Nie jest tak, że wcześniej niewiele było okazji, by przyglądać się zmaganiom wchodzących w dorosłość bohaterek i bohaterów, ich problemom rodzinnym czy pierwszym miłosnym fascynacjom. Wręcz przeciwnie: trudno o inny temat, który doczekałby się aż tylu literackich, filmowych i serialowych odsłon co opowieści o dojrzewaniu. Tych pełnych seksu i narkotyków oraz wywołujących niezłe kontrowersje też przecież nie brakowało – od „Dzieciaków” Larry’ego Clarka przez brytyjski hit „Skins” po „Bang Gang” Evy Husson. Można by powiedzieć, że ten obszar został już dawno podbity i w pełni wyeksplorowany przez kino i spółkę. A jednak serial HBO „Euforia” wprowadza dawkę świeżości do gatunku coming-of-age story, zachwyca i błyskawicznie wchłania, uzależnia. Czemu zdecydowanie warto poznać bliżej zmagającą się z chorobą dwubiegunową Rue i osoby z jej otoczenia?

Przede wszystkim mało który serial tak dobrze jak „Euforia” pokazuje napięcia, zagrożenia, ale i możliwości generowane przez technologię. Dość długo w narracji na temat internetu pojawiało się wyraźne rozróżnienie na świat online i świat rzeczywisty – te dwie przestrzenie stawiano wobec siebie w opozycji. Jasne, że granice takiego podziału były z pewnością o wiele bardziej widoczne dla nastolatków dorastających w latach 90. czy na początku lat dwutysięcznych. Część z nas doskonale pamięta te czasy, gdy trzeba było wrócić ze szkoły i odpalić komputer stacjonarny, by odczytać czekające na nas wiadomości czy dodać nowy wpis na blogu. Dziś, w erze smartfonów, mediów społecznościowych i nieustannego przepływu informacji, rozdzielanie tych przestrzeni wydaje się już zupełnie fałszywe. Coraz mocniej dostrzegamy istniejącą między nimi ekspansywną sieć zależności, która ma kluczowy wpływ na cały szereg kwestii, o których można by dyskutować godzinami – od sposobu, w jaki formułujemy relacje przez to, jak postrzegamy siebie po to, jak kształtują się nasze poglądy i wybory.

Wzorce podpatrzone online wpływają na to, jak konstruujemy naszą codzienność. A znów ta codzienność i towarzyszące jej problemy są zawsze z nami, trochę nie ma od nich ucieczki, nawet jeśli tymczasowo odpłyniemy w kojący eskapizm. W końcu najróżniejsze emocjonalne potrzeby, jak i przemocowe wzorce znajdują przedłużenie i rozwinięcie w wirtualnych przestrzeniach, do których dostęp może mieć całe grono naszych znajomych plus tysiące losowych osób. Wiadomość, wpis czy udostępnione przez kogoś zdjęcie lub nagranie może ranić równie mocno albo i mocniej niż krzywda doznana „na żywo”, przybierać formę publicznego linczu, być idealną pożywką dla bullyingu czy slut-shamingu. Wszystkie i wszyscy to czujemy, w mniejszym lub większym stopniu się z tym stykamy, jednak w najbardziej jaskrawy i nieraz brutalny sposób spotykają się z tym dorastające dziś nastolatki. Dlatego „Euforia” opowiadająca o pokoleniu Z, urodzonym już po roku 2000, chwyta te zależności w lot. I oddaje je w sposób bezpretensjonalny.

A to dlatego, że twórca serialu, Sam Levinson nie moralizuje, nie straszy nas przykutymi do telefonów nastolatkami, stawiając się na wyższej pozycji. Zamiast tego pokazuje technologię z wszystkimi jej konsekwencjami po prostu jako nieodłączny już element współczesności, od którego nie uciekniemy – czy tego chcemy, czy nie. Bardzo świadomie eksperymentuje z konwencją, czerpiąc w pełni z kultury Instagrama, YouTube’a, Pornhuba czy memów i tworząc do nich błyskotliwy komentarz (nie jest przypadkiem, że nawet scena wieńcząca pierwszy sezon ma formę teledysku). Dostajemy historię zlepioną jakby z kompilacji Instastories czy nagrań, które wyrobiły solidną dawkę odsłon: hipnotyzującą i idealnie dopracowaną wizualnie oraz zsynchronizowaną ze świetnym muzycznym podkładem. Ale nie zanurzoną w świecie na pokaz, a tworzącą w nim istotne wyłomy, przez które można podejrzeć z bliska, z czym dokładnie mierzy się Rue (Zendaya), Jules (Hunter Schafer), Nate (Jacob Elordi), Cassie (Sydney Sweeney), Kat (Barbie Ferreira) i spółka.

5 serial HBO Euforia

Barbie Ferreira jako Kat i Alexa Demie jako Maddy

A tych problemów jest cała masa. Zamiast bawić się w dydaktykę, „Euforia” zagląda głębiej i dokładnie je mapuje, poszukując z detektywistyczną dociekliwością i pełną empatii czułością źródeł rozmaitych traum, z którymi mierzą się bohaterki i bohaterowie. W serii retrospekcji zaglądamy do dzieciństwa pokazanych na ekranie postaci, podglądamy ich relacje rodzinne, w których nie brak uzależnień, tajemnic przez lata zamiatanych pod dywan, różnych form przemocy, erozji relacji, niedostatku bliskości. Przyglądamy się też wybranym wydarzeniom z okresu ich dorastania i popkulturowym wzorcom, które kształtowały ich wyobrażenia o świecie – od wyidealizowanych romansów z seriali oglądanych przez Kat po pornografię, po którą sięga Maddy, ale wcale nie dla własnej przyjemności, a po to, by wypaść jak najlepiej w łóżku i wzbudzić w swoim chłopaku poczucie, że jest świetnym kochankiem.

Przekrój zagadnień pokazanych w serialu jest naprawdę szeroki. Na pierwszym planie zdecydowanie ląduje Rue, dziewczyna pełni też funkcję narratorki serialu (w tej roli Zendaya, która ostro zrywa ze swoim wizerunkiem aktorki związanej z Disney Channel). A historia Rue kręci się przede wszystkim wokół uzależnienia. W dużej mierze wzorowana jest na doświadczeniach odpowiadającego za serial Levinsona, który również przez lata miał problem z narkotykowymi ciągami i dzięki temu potrafi opowiedzieć o nałogu w sposób bardzo szczery i bez stereotypowych uproszczeń. Najciekawsza jest tu próba dogrzebania się do źródeł tego uzależnienia. Od początku wiemy, że Rue nie zauroczyły po prostu imprezowe ekstatyczne doznania – od dzieciństwa mierzyła się z atakami paniki, następnie depresją i stanami maniakalnymi. Ten permanentny lęk i gonitwę myśli mogły zagłuszyć tylko rozmaite substancje psychoaktywne. Szybko zauważamy, że Rue nie szuka w narkotycznych doświadczeniach ekstazy, tytułowej euforii, a sposobu na zniknięcie. Przypomina tu bohaterkę „Mojego roku relaksu i odpoczynku” Ottessy Moshfegh – obydwie podążają w stronę odcięcia, pustki, uwolnienia się od przebodźcowania. Szukają okazji, by zapomnieć, jak bardzo „spieprzony” jest system, w którym przyszło im żyć jak dobitnie zaznacza Rue, urodzona zaraz po atakach terrorystycznych 11 września, w czasach rozbuchanego kapitalizmu i ponowoczesnej niestałości.

Wątki dotyczące zdrowia psychicznego w ogóle zajmują w serialu HBO kluczowe miejsce. Odzwierciedla to pewną wyraźną zmianę społeczną. W końcu media społecznościowe, naturalne środowisko osób z pokolenia Z, to nie tylko królestwo idealnie obrobionych w Photoshopie i potraktowanych filtrami zdjęć utrwalających fragmenty życia, którymi chcemy najbardziej się pochwalić. To coraz częściej także przestrzeń emancypacyjna, w ramach której młode osoby, których głosu nigdy nie traktowało się szczególnie poważnie, naświetlają sprawy, które jeszcze ludzie z pokolenia Y, a tym bardziej X czy boomersów o wiele częściej zachowywali dla siebie czy najbliższego grona, w myśl zasady, że o tym mówić nie wypada. I tak jak kolejne osoby na Instagramie opowiadają o swoich zmaganiach z depresją czy pokazują na zdjęciach przyjmowane leki, by zdjąć stygmę z chorób psychicznych, tak i bohaterki i bohaterowie „Euforii” oswajają nas z tematem, pokazując, że problemy te jak najbardziej mogą dotyczyć również dzieci czy nastolatków.

1 serial HBO Euforia

Zendaya jako Rue

Ale „katalog” wątków coraz częściej podejmowanych przez młode influencerki i influencerów i znajdujących dla siebie miejsce w „Euforii” jest znacznie bardziej obszerny. Od tematu ciałopozytywności i nierealistycznie wyśrubowanych wzorców piękna, przez seksualizację kobiecych ciał i próby uwalniania się od zdefiniowanego kiedyś przez Laurę Mullvey męskiego spojrzenia, po cyberprzemoc, pracę seksualną, toksyczną męskość, konsensualność i jej brak, zagadnienia związane z orientacją seksualną czy tożsamością płciową. Wszystko to, czym żyją dziś media społecznościowe znajduje dla siebie jakieś miejsce w scenariuszu. Jak nietrudno zauważyć olbrzymia ilość tych wątków dotyczy seksualności. I „Euforia” podąża za tempem różnorodnych przemian, świetnie je wyłapuje.

Mamy tu chociażby taki współczesny, randkowy „klasyk” jak budowanie wirtualnie relacji z osobą, która okazuje się zupełnie rozmijać z naszymi oczekiwaniami i wyobrażeniami. Ale jak opowiada Jules swojej terapeutce, to właśnie fakt, że cała ta relacja mogła toczyć się po prostu w jej głowie był aż tak pociągający. Tu przypomina się korespondujące tematycznie opowiadanie Kristen Roupenian „Kociarz”, które nie bez powodu pobiło wszelkie rekordy popularności, stając się najczęściej czytanym tekstem zamieszczonym na łamach „New Yorkera”. W końcu w erze Tindera większość z nas choć raz poszła podobną ścieżką co Jules czy bohaterka „Kociarza”, a przecież i bez aplikacji randkowych w okresie dojrzewania zdarzało nam się zakochiwać bardziej w fantazji, niż w realnej osobie, a później zaliczać bolesne zderzenie z rzeczywistością. 

Bardzo mocno wybrzmiewa też kwestia porn revenge. Zarówno Cassie, jak i Kat muszą mierzyć się z tym, że ktoś udostępnił nagrania, na których uprawiają seks. Każda z nich przyjmuje inną strategię reagowania i sięga po inne emocjonalne mechanizmy obronne, ale jedno jest pewne – wizja seksualnej cyberprzemocy nieustannie wisi nad bohaterkami, jest realnym i wszechobecnym problemem społecznym. „Nie oceniajcie źle dziewczyn, które wysyłają swoje nagie zdjęcia. Oceniajcie chłopków, które je rozpowszechniają” – mówi w pewnym momencie Rue, występując w roli narratorki serialu, ale podobne słowa mogłaby do nas skierować dowolna aktywistka podejmująca ten temat, od razu przypominają się choćby wpisy Mai Staśko.

2 serial HBO Euforia

Hunter Schafer jako Jules i Zendaya jako Rue

W „Euforii” oglądamy też doświadczenie aborcyjne, seksualną inicjację czy tranzycję. Szczególnie ten ostatni wątek jest ciekawie poprowadzony, bo w przypadku Jules transpłciowość nie jest głównym elementem, na którym zasadza się budowa postaci. Nie ma tu również konserwatywnych rodziców, którzy nie potrafią zaakceptować swojego dziecka czy przemocy oraz zastraszania ze strony rówieśników – motywów, które jeszcze kilka lat temu pojawiały się wręcz obowiązkowo w większości ekranowych historii transdziewczyn czy transchłopaków. Jules nie jest bynajmniej sprowadzona tylko i wyłącznie do swojej tożsamości płciowej, do ciała, to pełnowymiarowa bohaterka, którą poznajemy z najróżniejszych stron. Ciekawe pogłębienie dostaje ona też w jednym z dwóch odcinków specjalnych (pierwszy skupia się na Rue). O ile cały sezon „Euforii” wrzuca nas w pęd wydarzeń, o tyle odcinki specjalne są czasem zatrzymania się, zaczerpnięcia głębszego oddechu. Mają w sobie coś bardzo intymnego, prawie w całości skupiając się po prostu na rozmowach (Rue z kolegą z grupy wsparcia dla osób uzależnionych i Jules ze swoją terapeutką). Rzadko mamy okazję oglądać w serialu przez kilkadziesiąt minut po prostu rozmowę. Bez cliffhangerów, ciągłych zwrotów akcji i efektów specjalnych. I jest to coś bardzo odświeżającego.

Jeśli w któryś z pandemicznych wieczorów nie zapoznałyście czy nie zapoznaliście się jeszcze z „Euforią”, może skusicie się, by zagłębić się w świat Rue i Jules. Świat, w którym fantazja i nieodzowne kreowanie wizerunku miesza się nieustannie z brutalną szczerością i odsłanianiem, czasem wręcz ekshibicjonistycznym, najbardziej czułych, podatnych na zranienie miejsc. Problemy pokazane w „Euforii” są hiperbolizowane i oddane w dość ekspresjonistyczny sposób, ale ostatecznie bardzo aktualne i jednocześnie bliskie każdemu – bo wszyscy przechodziliśmy (czy wciąż przechodzimy) przez okres dojrzewania. Koniec końców to historia o poszukiwaniu wsparcia, akceptacji, miłości i wewnętrznej siły, które może realizować się w pragnieniu bliskości czy w eksplorowaniu i manifestowaniu swojej seksualności. I choć te próby przeważnie nie są dla bohaterek i bohaterów udane, prowadzą do skrajnych emocji – od euforii po melancholię – to samo ich podejmowanie wyznacza tembr tej historii i odsyła nas do esencji dorastania.

Pierwszy sezon serialu oraz dwa odcinki specjalne są dostępne w HBO GO

3 serial HBO Euforia

Hunter Schafer jako Jules i Zendaya jako Rue

Fot. kadry z serialu „Euforia”, materiały prasowe HBO GO