Wierzymy w girl power, taki prawdziwy, a nie sztucznie nadmuchany. Dlatego zdecydowałyśmy się ruszyć z nowym projektem. „G'rls ROOM” to magazyn tworzony przez dziewczyny, ale nie tylko dla dziewczyn. Mamy nadzieję, że znajdziecie w nim treści, które będą dla was ważne i które zostaną z wami na dłużej. Od 5 grudnia magazyn można kupić w Empikach oraz wybranych księgarniach i concept store'ach, których listę znajdziecie tutaj. Tymczasem przedstawiamy nasze ambasadorki, czyli dziewczyny, które nam imponują nie tylko tym, co robią, ale także swoim sposobem bycia, emocjonalnością, inteligencją czy zaangażowaniem w sprawy społeczne. Bardzo cieszymy się, że jedną z nich została Ewa Mielczarek. Zainteresowana kulturą, sztuką, a w szczególności fotografią, realizuje się na wielu polach. Pisaliśmy już o stworzonym przez Ewę projekcie The Hidden Photo, w ramach którego nieupubliczniane wcześniej fotografie dostają drugą szansę. Oglądając prace fotografów wystawiane w galeriach na całym świecie, często nie zdajemy sobie sprawy, ile zdjęć powstało w ramach danego projektu, ile zostało odrzuconych, zapomnianych i dlaczego tak się stało. Teraz, za sprawą inicjatywy Ewy, niektóre z nich mają szansę ujrzeć światło dzienne i przekazać swoją historię. Ewę podziwiamy za nieustanną chęć do działania, nieszablonowość, kreatywność. Za to, że nie chce przypinać sobie jednej metki, cały czas poszukuje nowych sposobów ekspresji, cały czas poszerza swoje zainteresowania i angażuje się w kolejne ciekawe projekty. Poznajcie naszą kolejną inspirującą ambasadorkę. 

 

Czym się zajmujesz, jakie są twoje zainteresowania i pasje?

Cały czas poszukuję. Próbuję odnaleźć swoje miejsce na różnych polach. Myślę, że my dziewczyny pierwszy raz próbujemy siebie definiować jako nastolatki – po swojemu, często poprzez bunt i negację. To bardziej świadome, trudniejsze poszukiwanie w sferze kobiecości, proces stawania się dojrzałą, świadomą kobietą wydarza się później, gdy mamy dwadzieścia kilka lat. U mnie to się dzieje od jakiegoś czasu – to trudny proces, ale też fascynująca podróż. Szukam siebie, własnej perspektywy również poprzez pasje, które pomogłyby mi się lepiej określić. Zaczynałam od studiowania prawa. Uciekłam stamtąd po miesiącu. To nie było moje miejsce ani mój klimat. Miałam inną wrażliwość. Nagle znalazłam się w dziwnym momencie, bo uporządkowany od zawsze szkołą i zajęciami czas przerodził się w rok wakacji. Zupełnie nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, ale ten czas dał mi oddech i mogłam złapać dystans. Po miesiącu zaczęłam pracować nad własnym projektem – stworzyłam zin, który promował prace młodych twórców, głównie fotografów. Udało mi się nawet wydać parę numerów. Ludzie zamawiali mój magazyn przez internet – chodziłam na pocztę, obładowana tymi egzemplarzami i wysyłałam czytelnikom. To mi dawało dużo radości. Potem zaczęłam studia, które bardzo lubię – studiuję kulturoznawstwo na wydziale polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Fascynuje mnie antropologia kultury, historie kultur obcych. Podczas studiów przydarzyły mi się prace w galeriach sztuki i fundacjach. Pracowałam też w różnych magazynach – pisałam teksty. Teraz pochłania mnie mój nowy projekt The Hidden Photo. To strona, na której można znaleźć zdjęcia ,,ukryte” – takie, które nie trafiły do projektów fotograficznych. Niektóre nie pasowały, zostały zgubione i odnalezione, inne były inspiracją dla projektów, które nigdy nie powstały. Zbieram te zdjęcia i proszę fotografów, aby opowiadali ich historie zdjęć. Tadeusz Rolke powiedział: ,,Mam swój podział na fotografie potrzebne, z których się żyje, i nikomu nie potrzebne, takie wyłącznie dla siebie. Tylko ten drugi rodzaj zdjęć sprawia, że fotograf jest człowiekiem wolnym” – zgadzam się z tym w zupełności. Fascynują mnie te obrazy i niezwykłe, osobiste, intymne historie. 

 

Co jest najlepszego w byciu kobietą, co daje ci siłę?

Najlepsza w byciu kobietą jest chyba nasza inteligencja emocjonalna, głęboka wrażliwość na innych. Często bywam na siebie zła za zbytnie okazywanie emocji. Szybko się wzruszam i potrafię przejść od radości do wściekłości w sekundę. Mój chłopak śmieje się, że z mojej twarzy można czytać jak z otwartej książki. Widać na niej każdą najmniejszą emocję, ale od jakiegoś czasu staram się to traktować jako atut. Siłę dają mi nowe projekty. Lubię, gdy ktoś docenia moją pracę. Szczególnie, gdy piszę. Wszyscy bliscy na mnie krzyczą, że robię to za rzadko. Marzy mi się więcej pisać. Najchętniej jak Marguerite Duras, w małym mieszkaniu w Paryżu, popijając wino.

Chciałabym, żeby każda kobieta miała lustro, w którym widziałaby siebie oczami ludzi, którzy ją kochają. 

Za co najbardziej podziwiasz inne kobiety? 

Podziwiam kobiety za dojrzałość, siłę, samodzielność i niezależność. Inspirują mnie kobiety, które spotykam codziennie. 

 

Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz, która sprawiłaby, że kobietom żyłoby się lepiej, co by to było?

Chciałabym, żeby każda kobieta miała lustro, w którym widziałaby siebie oczami ludzi, którzy ją kochają. Myślę, że wtedy bardziej byśmy siebie lubiły, cieszyły się sobą i nie były dla siebie takie surowe. Jesteście piękne, serio!

1 girls room ewa mielczarek ambasadorka girl power

Fot. Ignacy Matuszewski