Wierzymy w girl power, taki prawdziwy, a nie sztucznie nadmuchany. Dlatego zdecydowałyśmy się na nowy projekt. „G'rls ROOM” to magazyn tworzony przez dziewczyny, ale nie tylko dla dziewczyn. Mamy nadzieję, że znajdziecie w nim treści, które będą dla was ważne i które zostaną z wami na dłużej. Zapraszamy was na premierę pierwszego numeru, która odbędzie się podczas organizowanego przez nas MANIFESTU ZMYSŁÓW w warszawskim Niebie. Tymczasem przedstawiamy nasze ambasadorki, czyli dziewczyny, które nam imponują nie tylko tym, co robią, ale także swoim sposobem bycia, emocjonalnością, inteligencją czy zaangażowaniem w sprawy społeczne. Bardzo się cieszymy, że jedną z naszych ambasadorek została Olka Kaźmierczak – założycielka pierwszej w Polsce szkoły biznesu mody Fashion PR Talks i kolektywu strategicznego POP UP GRUPA. Mało kto w Polsce zna się na modzie tak, jak ona. Polskie „Elle” nazwało ją jedną z reprezentantek „generacji talentów”. Każmierczak jest inicjatorką autorskich wykładów i szkoleń na uniwersytetach w całym kraju, a także autorką eksperckich komentarzy i tekstów publikowanych m.in. w takich tytułach jak Gazeta.pl, „Puls Biznesu”, Elle.pl, Nowymarketing.pl czy „Wysokie Obcasy Extra”. Olę od dawna podziwiamy za olbrzymią wiedzę, błyskotliwość, przedsiębiorczość, determinację, szczerość i olbrzymią kreatywność. Z Każmierczak mieliśmy już okazję porozmawiać o polskiej branży mody podczas niedawnego wywiadu. Tym razem rozmawiamy o kobiecości. 

 

Czym się zajmujesz, jakie są twoje zainteresowania i pasje?

Założyłam pierwszą w Polsce szkołę biznesu mody Fashion PR Talks oraz kolektyw strategiczny POP UP GRUPA. Wspieram marki branży mody w rozwoju. Pikanterii dodaje fakt, że z wykształcenia jestem krytykiem literackim po najbardziej poetyckiej polskiej szkole – Uniwersytecie Jagiellońskim. 

Kiedy pytasz o pasję, myślę sobie, że wciąż największą przyjemność sprawia mi praca. Wiem, jak to brzmi, ale ja po prostu lubię wyzwania, adrenalinę związaną z deadline'ami i uczucie ulgi, kiedy klient mówi ci, że podoba mu się twój sposób myślenia. Poza tym lubię być panią własnego losu, a to najbardziej pracochłonne zajęcie na świecie. Szef Uniqlo, Tadashi Yanai w swoich „23 zasadach zarządzania" mówi: „Jeśli czekasz na fortunę czy szczęście wiedz, że one nie nadejdą. Nie bądź pasywny. Nikt nie potrafi przewidzieć przyszłości. Czemu nie wyjdziesz jej naprzeciw i nie stworzysz własnej? Ci, którzy kreują przyszłość, będą obdarzeni szczęściem". 

Ale jeśli już musiałabym coś powiedzieć na temat mojego czasu wolnego, to spędzam go na czytaniu – książek, magazynów, ulotek – czytam wszystko, co wpadnie mi do ręki! Inne ulubione, to wycieczki do muzeów i galerii, które dają poczucie odrealnienia, a jednocześnie świadomość, że nic tak dogłębnie jak sztuka nie dotyka problemów współczesnego społeczeństwa. I na koniec – podróże, przemieszczanie się – jestem stałą klientką PKP i kilku linii lotniczych. Uwielbiam jeździć, zwiedzać, poznawać. Jednocześnie nie cierpię zimy. Dążę do tego, by niebawem móc wyjeżdżać z Polski na zimne pół roku.

 
Co jest najlepszego w byciu kobietą, co daje ci siłę?

Siłę daje mi #GIRLPOWER – gang moich sióstr, przyjaciółek i koleżanek i ich podejście do życia. Nigdy nie słyszałam, żeby któraś powiedziała: nie dam rady, poddaję się. Otaczają mnie pracoholiczki i wariatki, które w weekend ciągną mnie nad morze, bo uważają, że „praca nad morzem to nie praca, to przyjemność!" (śmiech). Te kobiety są nie do zdarcia, podziwiam je i czuję się w obowiązku im dorównać.

Kobiety powinny się wspierać, w końcu cooperation is the new black! 

Za co najbardziej podziwiasz inne kobiety? Może chciałabyś też o tych kobietach opowiedzieć?

Myślę intensywnie o kilku postaciach, które pojawiły się ostatnio w moim życiu. O ilustratorce Olce Osadzińskiej, która potrafi do śniadania czytać Ericha Fromma i rozprawiać o ekonomiczno-politycznych skutkach potencjalnej wygranej Trumpa, przy obiedzie cytować najnowszą audycję Pharrella Williamsa, a wieczorem wybrać się z tobą na imprezę techno; o humanolożce Julii Izmałkowej, która co roku wyjeżdża z Polski, by na kilka miesięcy zaszyć się w głuszy i poznawać zwyczaje ludzi z całego świata, czy o mojej przyjaciółce Dominice, z którą znamy się od liceum, ale wciąż potrafi mnie czymś zaskoczyć – kiedy dzwoni do mnie i mówi, że zrewolucjonizuje Tate Modern, gdzie obecnie pracuje, i nauczy ich odpowiedzialności za środowisko, a następnie kupi dom w Maroko, bo mają tam przepyszny haszysz, to ja jej wierzę i podziwiam za odwagę i miłość do ludzi, planety, życia.

 

Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz, która sprawiłaby, że kobietom żyłoby się lepiej, co by to było?

Zmieniłabym ich nastawienie do siebie samych i do innych kobiet! Pierwsza sprawa: jak słyszę: „Nie powiem ci, co robię, bo nie chcę się chwalić" to chce mi się płakać. W Polsce panuje jakieś dziwne przekonanie, że jak osiągasz sukces, to jak tybetański mnich, musisz przyjąć ten sukces z pokorą, nie wychylać się, nie chwalić, nie afiszować, bo zaraz ktoś ci powie, że ci się tylko „udało", a tak naprawdę to i tak nic nie umiesz, a całe twoje życie zawodowe to jeden wielki przypadek. Spotykam się z kobietami na co dzień i widzę, że nie wierzą w siebie, nie przyjmują do wiadomości, ile osiągnęły, nawet, kiedy mają specjalistyczną wiedzę nieczęsto spotykaną na naszym rynku. I tu dochodzimy do drugiej sprawy: dzieje się tak, bo często inne kobiety sprowadzają je na ziemię – jeśli któraś się wychyla, zaraz dostaje lekcję pokory od „koleżanek". To obrzydliwe. Kobiety powinny się wspierać, w końcu cooperation is the new black!

1 girls room ambasadorka olka kazimierczak pr girl pr kobiety magazyn

Fot. The Style Stalker