Pierwszy film uznawany przez znawców kina za lesbijski powstał już na początku lat 30. Mowa o „Dziewczętach w mundurkach” w reżyserii Leontine Sagan. Odważny, zmysłowy, przełomowy. Niemiecki obraz opowiada historię rodzącej się przyjaźni i miłości między uczennicą szkoły z internatem i jej nauczycielką. Naziści próbowali zniszczyć wszystkie kopie filmu, ale na szczęście im się to nie udało. Aż trudno uwierzyć, że film Sagan powstał w roku 1931, szczególnie, że przez dziesięciolecia nie doczekał się godnego następcy.

Warto tu wspomnieć także o znacznie bardziej znanym od „Dziewczyn w mundurkach” obrazie „Maroko” Josefa von Sternberga, w którym znajdziemy słynną scenę, w której Marlena Dietrich ubrana w męski smoking całuje w usta kobietę, która oglądała jej występ. Film Sternberga z 1930 roku zdecydowanie przetarł szlaki, pokazując pocałunek kobiet na ekranie. Nie było tu jednak mowy o kompleksowym sportretowaniu uczucia. W „Maroko” – podobnie jak w wielu późniejszych filmach – erotyczna relacja kobiet była zaprojektowana głównie na wywołanie skandalu i zaspokojenie oka męskiego widza.

1 miosc kobiet w filmach

Tak czy inaczej, na takie sceny długo nie mogliśmy liczyć. Może historia kina potoczyłaby się zupełnie inaczej, gdyby nie to, że w latach 30. w Hollywood zaczął obowiązywać konserwatywny Kodeks Haysa. Określał on bardzo dokładnie, co wolno, a czego nie wolno pokazać w filmach tworzonych i dystrybuowanych na terenie Stanów Zjednoczonych. Obowiązywał aż do lat 60. Na czarnej liście znalazł się seks pozamałżeński, ośmieszanie religii czy homoseksualizm właśnie. Tym samym Fabryka Snów musiała stać się o wiele bardziej purytańska, a na miłość między osobami tej samej płci na ekranie bynajmniej nie było miejsca.

Lata 60. i 70. przyniosły wiele dynamicznych zmian obyczajowych. W erze rewolucji seksualnej i walki o prawa kobiet konserwatywny Kodeks Haysa został zniesiony. Jednak zmiany wcale nie znalazły szybko odzwierciedlenia w filmach. Wątków homoseksualnych wciąż próżno było szukać w mainstreamowym kinie amerykańskim. Prędzej pojawiały się one w kinie autorskim – np. w „Pikniku pod Wiszącą Skałą” Petera Weira, ale i tam występowały w dość zawoalowanej, subtelnej formie. Lesbijki zaludniły za to powoli kino eksploatacji i horrory, pojawiając się jako wampirzyce np. w „Dzieciach nocy” (1971). Trudno jednak mówić tu o afirmowaniu homoseksualnych relacji i pokazywaniu ich jako czegoś normalnego, lesbijski były raczej seksualizowane, wpisywane w określoną figurę, która z rzeczywistością nie miała nic wspólnego.

Z jednej strony dziewczyny w filmach mogły się całować czy nawet ze sobą sypiać, ale przeważnie po to, by zwrócić uwagę mężczyzn, zemścić się czy wywołać w nich zazdrość. Ewentualnie w ramach seksualnego eksperymentu, wyskoku, fanaberii. A nie dlatego, że identyfikowały się jako lesbijki i chciały zbudować poważny związek. Słowem wątki lesbijskie najczęściej wprowadzane były po to, by urozmaicić seans męskim widzomZ drugiej strony wiele ekranizacji książek, w których otwarcie pojawiał się wątek homoseksualny zupełnie go usuwało, bagatelizowało, zamieniało w przyjaźń. Tak było np. w „Kolorze purpury” (1985).

Dopiero późne lata 90. przyniosły nam odmianę. W roku 1998 pojawił się kultowy już obraz Lukasa Moodyssona „Fucking Åmål” o miłości dwóch nastolatek w małym, szwedzkim miasteczku. Rok później niemiecka produkcja w reżyserii Maxa Färberböcka – „Aimee i Jaguar” – zyskała miano pierwszego filmu o tematyce homoseksualnej w historii, który został wyświetlony na otwarciu Festiwalu Filmowego w Berlinie. Odtwórczynie głównych ról – Maria Schrader i Juliane Köhler – zostały nagrodzone Srebrnym Niedźwiedziem. Lata 90. To również czas rozkwitu kina queerowego za oceanem, czego świetnym przykładem jest świetna filmowa satyra amerykańskiego społeczeństwa – „Cheerleaderka” w reżyserii Jamie Babbit.

2 miosc kobiet w filmach

Nowy wiek przyniósł nam już o wiele więcej ciekawych nieheteroseksualnych bohaterek. Tabu przełamywano nie tylko na wielkim, ale i przede wszystkim na małym ekranie. Wątki lesbijskie coraz częściej zaczęły pojawiać się w serialach, a nawet być ich tematem przewodnim – tak było z przełomowym, emitowanym między rokiem 2004 a 2009 „Słowem na L”, z którym mogły identyfikować się młode dziewczyny. Jednocześnie kino również przekraczało własne granice. „Życie Adeli” (2013) z Adèle Exarchopoulos i Léą Seydoux było pierwszym filmem o miłości kobiet, który zdobył Złotą Palmę.

W ostatnich latach filmów z lesbijkami na pierwszym planie jest coraz więcej. Warto wspomnieć choćby zachwycający, zmysłowy thriller erotyczny „Służąca” (2016) Park Chan-wooka, nakręcony z rozmachem dramat kostiumowy „Carol” (2015) Todda Haynesa czy wspomniane „Nieposłuszne” (2017). Obraz Sebastiána Lelio pokazuje dwie bohaterki, które muszą zmierzyć się z ograniczeniami ortodoksyjnej żydowskiej społeczności. Ronit (Rachel Weisz) jako młoda dziewczyna opuściła duszną wspólnotę. Żyje na własnych zasadach w Nowym Jorku, pracując jako fotografka. Kiedy dowiaduje się o śmierci ojca, musi jednak wrócić w rodzinne strony, w których wciąż mieszka Esti (Rachel McAdams) – jej dawna miłość, dziś żona rabina. Ponowny wybuch namiętności między kobietami to tylko kwestia czasu. „Nieposłuszne” można oglądać w polskich kinach od 3 sierpnia. 

Szkoda tylko, że tak wiele filmów wciąż musi pokazywać zmagania bohaterek, ich walkę o bycie razem, konieczność sprzeciwiania się otoczeniu. Dzieje się tak jednak, ponieważ związki między kobietami wywoływały i wciąż zdarza się, że niestety wywołują kontrowersje i napotykają na liczne przeszkody. Możemy tylko liczyć na to, że zarówno na wielkim ekranie, jak i poza nim homoseksualizm, jak i w ogóle różnorodne tożsamości seksualne, staną się czymś absolutnie zwyczajnym, nie powodującym zdziwienia czy niechęci. Przestaną być atrakcyjne dla kina jako pewne kuriozum, dostarczające ciekawych rozwiązań dramatycznych, a staną się na swój sposób przezroczyste, niewymagające tłumaczenia i usprawiedliwiania. 

3 miosc kobiet w filmach

Fot. materiały prasowe