To było dużo prostsze niż wdrapanie się na szczyt. Po etnologii wiedziałam, że nie będę pracować w zawodzie. Ilość miejsc pracy jest ograniczona. Zresztą i tak od lat są zajęte. Oczywiście można zostać badaczem. W tym przypadku oszołomiły mnie niezwykłe pieniądze i perspektywa zawrotnej kariery. Dwumiesięczne badania terenowe za kilka stówek, bez wyżywienia, ale za to z noclegiem na karimacie w sali gimnastycznej szkoły podstawowej – brzmi jak spanie na hajsie. Nie skusiłam się, choć potrzeba tworzenia uruchomiła się u mnie z automatu.

Zawsze lubiłam ludzi. Interesowali mnie. Ich historie, myśli, zwyczaje. To jak widzą świat i jak sobie radzą. Tak samo rośliny. Ich właściwości, smak, odporność i chęć życia. Z połączenia tej relacji wywodzi się dyscyplina nazywana etnobotaniką. Jednak mój projekt nigdy nie miał być badawczy. Stworzyłam go z myślą, aby dzielić się doświadczeniem, wiedzą i radością poznawczą. Nie zmienia to faktu, że myśl zawarta w nazwie jest dla niego kluczowa. Relacja ludzi i roślin. A co z niej powstaje? Magia zwyczajna.

Dlaczego magia? Bo każda z roślin ma swoje przeznaczenie, zastosowanie, charakter i właściwości. Każda z nich opowiada swoją historię. A w zasadzie to oddaje głos człowiekowi, który opowiada o możliwościach natury. Dlaczego zwyczajna? Bo zyskuje zastosowanie w zwykłym, codziennym życiu. Rozwiązuje problemy w prosty, naturalny sposób.

1 etnobotanika

Nieodzownym elementem etnobotaniki jest odwołanie się do mądrości i tradycji ludowej. Naturalnie zachowując zdrowy rozsądek. Elementy folkloru mające na celu na przykład uzdrowienie poprzez wkładanie chorego do pieca na przysłowiowe na trzy zdrowaśki możemy pominąć z uśmiechem. Jednak to nie tylko wierzenia, lecz także praktyczne zastosowanie roślin w życiu ludzi, niezależnie od rozciągłości geograficznej.

Przykłady? Cała masa!

Stłuczone kolanko na wycieczce rowerowej w lesie? Rozejrzyjcie się dobrze, w okolicy powinna rosnąć babka lancetowata, której właściwości pomagają goić rany.

Wysoka gorączka? Naturalna aspiryna w postaci naparu z kory wierzby, pozwala zniwelować ognisko zapalne.

Ból brzucha? Napar z rumianku skutecznie łagodzi dyskomfort, a mięta neutralizuje i wychładza wnętrze żołądka, przez co ból jest mniej odczuwalny.

Promienna i jasna cera? Zdrowe włosy? Okład z wywaru z nagietka, który przywraca skórze blask, a płukanka z szyszek chmielu wzmacnia i nadaje sprężystości włosom.

Chcesz się zrelaksować? Dodaj do herbaty kilka płatków róży, jaśminu lub maciejki, ich zapach wpływa kojąco na zmysły.

To wszystko rośnie wokół nas, na zwyczajny, ludzki użytek. Trzeba tylko zauważyć. Czyż to nie magia?

Poza tradycją i doświadczeniem ludowym mamy także własną wyobraźnie i czułość na naturę, które powinny pozwolić nam, odnajdywać radości z obecności roślin w naszym życiu.

2 etnobotanika

Wiosenny spacer po łące. Pole bławatków. Możliwość zastosowań – nieskończona. Na przykład bukiet dla bliskiej osoby – cieszy. Główki tych kwiatków (są jadalne) jako element ulubionej potrawy  zaskakują. Suszone płatki tej rośliny nadają się do naparów, a także można nimi "pokolorować" dowolne danie – odnajdujemy nowy smak. Na zmęczone od komputera oczy: okład z naparu tej rośliny rozjaśnia widzenie.

etnobotanika to projekt uwrażliwiający na związek człowieka z naturą, który powstał ze zwykłej, ludzkiej ciekawości i niekończącego się zachwytu nad pięknem tego świata. etnobotanika zachęca do tego, żeby czerpać radość z natury i fascynować się nawet najmniejszą trawką, bo jeśli ona nas nie wzruszy, to najdorodniejsza jabłonka także tego nie uczyni.

4 etnobotanika

3 etnobotanika

Pat Gron, etnobotanika – widzi połączenia i zależności, na które nikt inny nie zwraca uwagi. Czas wolny spędza w podróży, według niektórych w poszukiwaniu "cholera wie czego". Jednak sama doskonale wie, za czym jeździ. Uważa, że zielony jest dobry na oczy i serce. Lubi ziemniaki, chleb z masłem (ale grubo) i ogórki, i żeby było ciepło i słońce, a reszta niech się dzieje.
etnobo.com

Fot. wszystkie zdjęcia autorstwa Anny Kopeć