„Krótkie historie. Dziewczęce smutki” to „projekt o sile dziewczęcej wrażliwości”, jak określają go twórcy, czyli Marta i Maciej Knaś. Rodzeństwo z Trójmiasta zaprosiło 10 młodych kobiet z szeroko pojętego środowiska artystycznego, aby zapytać o ich pracę i życie. Marta odpowiedzialna była za wywiady, Maciej za fotografie. Razem złożyły się na książkę pięknie zaprojektowaną przez Izabelę Piotrowiak i wystawę zdjęć, które od 3 marca będzie można oglądać w gdańskiej Sztuce Wyboru. Czym martwią się dziewczyny? Dlaczego się smucą? Czy społeczeństwo pozwala im na ten smutek? Co dla nich oznacza szczęście, spełnienie? Jak się czują jako kobiety w obecnej rzeczywistości? Marta pytała, a dziewczyny szczerze odpowiadały, prezentując mało popularne w mediach poglądy, które są jednak naszą codziennością. Z tymi historiami można się utożsamić, poczuć się lepiej, jeśli wydaje nam się, że jest z nami coś nie tak czy że nie mamy prawa się martwić. Ta publikacja daje siłę, która płynie ze wspólnoty doświadczeń, pokazuje, że mamy prawo czuć się tak a nie inaczej. W końcu afirmuje wrażliwość, pokazuje jej pozytywne strony i tkwiącą w niej moc. I choć dużo tu faktycznie melancholii i smutku, to przesłanie jest budujące. Poczytajcie o dziewczynach takich jak wy, spójrzcie na emanujące z ich wnętrza piękno uwiecznione na fotografiach i pozwólcie sobie na emocje, które zwykle staracie się tłumić. 

PS. Premiera projektu 03.03.2018 o godzinie 19:00 w Sztuce Wyboru (ul. Słowackiego 3, Gdańsk)

Paulina Klepacz

 1 krotkie historie

Niedawno wpadł mi w ręce zin o nazwie „Kontrafałda” w całości składający się z wywiadów. Pierwsza reakcja – gdzie są nazwiska rozmówczyń? Nie znalazłam ich na okładce, kolejnych stronach, tyle publikacji. Przyzwyczaiłam się –  jak my wszyscy –  że publikowane w prasie wywiady prawie zawsze nie tylko ujawniają, ale i mocno eksponują rozmówcę. A tutaj zupełna odwrotność, pełna anonimowość. Szybko ulegałam jej urokowi. Sama przeprowadzam sporo wywiadów i dobrze wiem, że choć część rozmówców zachwyca mnie naturalnością, autentycznością i szczerością, bardzo często wywiady stają się okazją do kreowania wizerunku. Jedni chcą zamanifestować w nich swoje poglądy lub uwydatnić jakąś cechę, inni czymś się mniej lub bardziej dyskretnie pochwalić, jeszcze inni nie są w stanie zdobyć się na pełną szczerość, bo obawiają się oceny czytelników, (może i słusznie) nie zdradzają tego, co najbardziej prywatne. I oczywiście, dla przeprowadzającego wywiad cała sztuka polega na tym, by poprowadzić rozmowę tak, by drugi człowiek się przed tobą otworzył, poczuł dobrze, swobodnie. Oczywiście nie zawsze się to udaje. Z różnych względów. Gdy czyta się wywiady zamieszczone w „Kontrafałdzie”, ma się wrażenie, że większość udzielających ich kobiet nie bała się powiedzieć tego, co naprawdę myślą, ani nie starała się na siłę zabłysnąć. Pewność, że pozostaną anonimowe prawdopodobnie im w tym pomogła. Kim są te rozmówczynie? Nie wiemy. Nie dowiadujemy się, gdzie dokładnie pracują, mieszkają, jak radzą sobie w życiu. Nie znajdziemy ich w mediach społecznościowych, nie wygooglujemy nazwisk. Wiemy za to, że wszystkie mają około 30 lat. Poznajemy je przez pryzmat ich przemyśleń – często bardzo intymnych. O czym opowiadają dziewczyny? O społecznej obłudzie, o tym, że można nie mieć planu B, a nawet planu A, sztuce odpuszczania rzeczy mniej ważnych, miłości, w którą nie do końca się wierzy, przemijaniu, o byciu szczęśliwą singielką, hormonach, wylewności i introwertyzmie, zdradzie, kobiecych przyjaźniach, powracającej chęci ucieczki gdzieś na drugi koniec świata… Pytania, które zostały zadane w „Kontrafałdzie” padły już kiedyś na łamach kolorowej prasy, odpowiadały na nie aktorki, piosenkarki, celebrytki. Tym razem odpowiadają zwykłe/niezwykłe trzydziestolatki. Warto przeczytać.

Aleksandra Nowak

2 kontrafada krotkie historie

Fot. materiały prasowe