Dziś miało być o penisie. Bo penis też jest ważny. Nie jest tak, że w naszej redakcji afirmujemy tylko i wyłącznie waginy. Jednak penis nam nie ucieknie. Tymczasem o mały włosy może nam uciec coś innego. Albo o małe cięcie. Laserem. Ale o tym zaraz. Kontynuując serię wyparć i zaprzeczeń: nie jest też tak, że mówię stanowcze „nie” chirurgii plastycznej. Jestem, owszem, za zdrowym podejściem do swojego ciała, akceptacją, a przeciwna jestem presji idealnego ciała – symetrycznego, gładkiego, wiecznie młodego. Piersi mam małe, nawet bardzo, ale za żadne skarby świata nie poszłabym z ich powodu pod nóż. Małe są super. Przede wszystkim dlatego, że są moje. Jednak chirurgia plastyczna może pomóc, kiedy kompleks cielesny nas przerasta, kiedy nie chodzi o dążenie do kopiowania figury jakiejś aktorki czy modelki, a po prostu o lepsze samopoczucie. Odstające uszy, krzywy nos czy na przykład tak duże wargi sromowe, że utrudniają nam normalne, codzienne funkcjonowanie – można skorygować, choć uważam, że nawet to, co pochopnie można uznać za mankament, zwłaszcza kierując się obiegowymi, bezrefleksyjnymi opiniami czy wzorcami z kolorowych magazynów, bywa świetnym wyróżnikiem i naprawdę jest piękne. W końcu piękno to kategoria tak mocno subiektywna. I czy piękno nie jest przede wszystkim w nas i to głęboko? Bo jeśli nawet jest w oku patrzącego, to „obiekt”, zwłaszcza żywy, z emocjami, ma na percepcję tego patrzącego niebagatelny wpływ. 

1 body positive lena durham girls body

No więc ten „obiekt” może być piękny z odstającymi uszami, szparą między zębami, rozstępami i cellulitem. Różnice i wyróżniki, odstawanie od „normy”, są super, o czym pisała ostatnio Aleksandra Nowak pod wpływem świetnej akcji All Woman Project, której pomysłodawczynie walczą o większą różnorodność modelek w świecie mody, który narzuca nam kanony piękna, owe „normy”. A modelki są głównie szczupłe i białe. Dlatego w kampanii All Woman Project wspólnie pozowały dziewczyny w różnych rozmiarach, o rożnych kolorach skóry, wywodzące się z różnych kultur, o różnych orientacjach seksualnych czy poglądach politycznych. 

Fakty są jednak takie, że tego typu akcji wciąż jest stosunkowo mało, że wszelkie działania typu #bodypositive, choć coraz częstsze, muszą zmierzyć się z potężnym murem przemysłu fashion&beauty, który praktycznie wyłącznie opiera się micie urody, na tym, że to czy tamto musimy poprawić, zamalować, zalać perfumami czy oblec w jedwabie, aby zasłużyć sobie na miano pięknych, na akceptację, aprobatę. I ten mit sięga także naszych majtek, a konkretnie naszych cipek. Niestety. Choć za każdym razem, kiedy piszę o waginie i przyjaźni z nią, mam obawę, że jest XXI wiek, a ja wyważam otwarte drzwi, to wciąż trafiam na przykłady nieakceptowania swoich miejsc intymnych przez kobiety, wstydu choćby przed rozmową o nich. Tak, są dziewczyny, które nie oglądają swoich cipek, a przecież warto choćby po to, aby sprawdzić, czy wszystko OK, czy żadne chorobowe zmiany się nie pojawiły. A co dopiero mówić o oglądaniu i dotykaniu dla przyjemności, o oswajaniu tych miejsc. Co potem naturalnie rodzi zahamowania na polu seksualnym, nie pozwala w pełni cieszyć się swoim ciałem i czerpać z niego przyjemności. Więc seks po ciemku i pod kołdrą. Tym bardziej jeśli otarłyśmy się o kanony piękna dotyczące miejsc intymnych. Jak pisała Proseksualna w jednym ze swoich artykułów mamy w głowach zakodowany nam przez media obraz idealnej waginy: „cipka powinna być maleńka, różowa i słodka, a cała reszta to srom, czyli wstyd”. W innym artykule, który też dotyczył „brzydkich” cipek podawała przykład świetnej pracy artystycznej, czyli The Great Wall of Vagina, która pokazuje ogromną różnorodność wagin. Fascynującą różnorodność. Zapomnijmy o symetrii znanej z encyklopedii czy podręczników anatomii, choć jeśli ktoś ma symetryczną cipkę, to też świetnie, takie też się zdarzają i to naturalnie. 

2

1 

Tymczasem ilość operacji plastycznych w obrębie kobiecych narządów intymnych z roku na rok rośnie. Z jednej strony stoi za tym zapewne większa świadomość kobiet, że mogą to zrobić, więcej mówi się o tego typu operacja, reklamuje, rekomenduje. Jakiś czas temu rozmawiałam na ten temat z doktor Olgą Galewską-Błaszczak, która mówiła, że coraz większej liczbie kobiet udaje się pomóc, polepszyć ich komfort życia, na przykład jeśli borykają się z wypadającą macicą z powodu wieku czy uszkodzeń poporodowych. Albo kiedy zbyt duże wargi sromowe powodują obtarcia i uniemożliwiają uprawianie sportów, powodują ból w trakcie stosunku. Jest jednak i tak, że kobiety chcą po prostu mieć ładne cipki, równe, jak z obrazka. Nawet jeśli wiąże się to z bólem, ryzykiem powikłań. W Stanach popularnością cieszy się waginoplastyka jako prezent na osiemnaste urodziny (inna sprawa, że operacje powiększenia penisa też cieszą się popularnością, ale nie o tym tutaj). Start w dorosłość z ładną cipką. Tylko czy cipka może być brzydka? No nie. Zwłaszcza jeśli spojrzymy na nią przez pryzmat przyjemności, którą nam zapewnia, jak i tego, że nas wyróżnia. Naprawdę nasze życie seksualne byłoby mniej ciekawe, gdyby wszystkie cipki, jak i wszystkie penisy były takie same, jak z linii fabrycznej. Nuda!

Łatwo powiedzieć, a tymczasem dla osób, które mają problem z akceptacją swojej seksualnej strony, świadomość asymetrii, posiadania cipki innej niż z encyklopedii, może stanowić gwóźdź do trumny. Zła cipka! Schować, zamknąć, nie dotykać! Mogiła. Dlatego czym więcej mowy o różnorodności naszych genitaliów, tak jak naszych ciał w ogóle, tym lepiej. Cipka to element ciała. Nie tylko seksualny. W końcu zdrowie seksualne to kategoria uznana przez WHO na równi z innymi jego odmianami. I patrząc przez ten pryzmat, można, a wręcz trzeba mówić normalnie, bez głupich śmiechów czy zażenowania także o naszej seksualności, o naszych narządach intymnych, ich wyglądzie i kondycji. Jesteśmy istotami seksualnymi. Amen.

2 vagina wagina cipka ginekolog wargi sromowe medycyna estetyczna

Pod koniec zeszłego roku projektanci ze startupu Flirtmoji wypuścili emoji wagin. Najróżniejszych. Mniejszych czy większych, tak czy inaczej owłosionych, różnych ras. Oczywiście ideą projektantów Katy McCarthy i Jeremy'ego Yinglinga było stworzenie emotikon do wykorzystania do sextingu, które byłyby faktycznie cipkami a nie brzoskwinkami czy innymi owockami, cukierkami, które cipki mają jedynie symbolizować. Świat zainteresował się tym projektem jednak przede wszystkim z powodu różnorodności obrazków. Przecież twórcy mogli się pokusić o skopiowanie typowych szkiców z podręczników do biologii i stworzyć jedną ikonkę, i z głowy. Mogli. Ale zdawali sobie sprawę, ze dziś już po prostu nie można tak upraszczać, że nasza siła tkwi w różnorodności i w idei body positive i my body, my choice. Poza tym, jak mówili w wywiadzie dla „The Verge” piękno ciała opiera się według nich właśnie w niesymetryczności.

Wiemy więc już, że cipki są najróżniejsze, że są ładne i dają mnóstwo przyjemności, trzeba się tylko z nimi zaprzyjaźnić. Więc jeśli ktokolwiek zechce wam wmówić, że z waszą cipką jest coś nie tak, to niechybnie oznacza, że problem jest nie w was, ale po tej drugiej stronie. Wiemy. Możemy więc wrócić do mnie. 

Kiedy jesteś dzieckiem, to zwykle w pełni akceptujesz swoje ciało. Dopiero wraz ze zderzeniem z kulturowymi wzorcami, sztucznie kreowanymi normami i opiniami innych ludzi, zwłaszcza tych, na których ci zależy, zaczynasz krytycznie patrzeć na swoje ciało. A sytuacja jest taka, że masz jedną wargę sromową mniejszą dłuższą, tak, że wystaje nieco poza wargę sromową większą. Tak masz, zawsze miałaś, nie ma się tu nad czym zastanawiać. Dopiero potem widzisz te równe cipki w książce do biologii. Więc pytasz mamę, czy coś z tą twoją jest nie tak. Mama jest fajna, więc pytasz bez problemu, ona bez problemu odpowiada, uspokaja, pokazuje być może nawet swoje dla porównania i mówi o milionach kobiet na świecie, które też takie wargi mają. Sprawa załatwiona, można spać spokojnie. Ale potem oglądasz jakiegoś pornosa z koleżankami wykradzionego ze zbiorów taty, a tam te aktorki mają małe, równe cipki. Niedługo potem pierwsza wizyta u ginekologa, pytasz znowu o tę wargę, ginekolog mówi, że OK. Więc OK. Co lekarz, to lekarz, specjalista. Potem chłopak jeden, drugi. Jest OK. Potem kolejny, który mówi, że masz śmieszną tę wargę. Zapala ci się w głowie czerwona lampka, sygnał alarmowy, że z kimś, kto nie akceptuje twojego ciała, to ty nie chcesz mieć do czynienia, że dzięki matce naturze za tę wargę, bo to świetny barometr. Ale on zaraz dodaje, że śmieszna, śmieszna i dzięki temu ta cipka mu w głowie zostanie. Lampka gaśnie. 

1 vagina wagina cipka ginekolog wargi sromowe medycyna estetyczna 

Lata mijają, zmieniasz miejsca zamieszkania, więc i lekarzy. Kolejna standardowa wizyta u ginekologa, cytologia, lekarz koło 60., ogląda cię dokładnie, pobiera wymaz z szyjki macicy i nagle zatrzymuje palce w lateksowej rękawiczce na tym twoim płatku za długim. Zatrzymuje i pyta: czy to pani aby nie przeszkadza. I obraca w palcach, i cmoka, i mówi, że on by to obciął, bo to taki banał, taki kawałeczek, że to 5 minut, ciach ciach, potem 5 dni gojenia i będzie ślicznie. No więc ty w szoku trochę, może nie tak bardzo, ale jednak. Że tobie nie przeszkadza, w końcu mówisz, ale jednak lekarz tutaj obraca w palcach ten twój płatek dalej i mówi, że jak nie przeszkadza, no to nie przeszkadza, ale on to by to uciął. Niemal gotowy wyjąć scyzoryk z kieszeni czy nożyczki wziąć i ciachnąć. Ciach ciach. Wstajesz z ginekologicznego fotela, ubierasz się, wzruszasz ramionami i idziesz do domu. No bo wiesz, że twoja cipka jest w porządku, że nic nie chcesz ucinać i jeszcze uznajesz, że on za długo ten płatek obracał w palcach. Ale jednak ziarenko zostaje zasiane w twojej głowie i zaczynasz myśleć. Bierzesz lusterko i się oglądasz. No dłuższa jest ta jedna warga, ale przecież dobrze o tym wiesz. Patrzysz, patrzysz i sobie myślisz, że w sumie, że może by to uciąć. Ból, krew to jedno. Ale patrzysz i starasz sobie wyobrazić, jakby to było bez tej wystającej wargi, tak równo. Obco! Nieswojo! Zagoiłabyś się i co? I pewnie płakała: to nie ja, to nie moja cipka! A przecież to nie jest jak z włosami, że odrosną. Ciach i nie ma. Na wieki wieków amen. Więc majtki zakładasz i jeszcze spodnie od piżamy, żeby lepiej zabezpieczyć wargi, żeby nic nie stracić.

Zapominasz. Aż wyświetla ci się reklama labioplastyki na jakimś portalu. Masz za swoje, za googlowanie za waginami. Klikasz. Dlaczego masz nie kliknąć. Przecież możesz sobie sprawdzić, ile to kosztuje, co ci szkodzi. Klikasz, sprawdzasz, a nawet umawiasz się na konsultację. Miła pani doktor słucha, opowiadasz o swojej cipce, a dokładnie o tej wardze od zarania jej dziejów, że była taka a nie inna od kiedy pamiętasz. Pani doktor ogląda. Przyznaje rację tamtemu lekarzowi, że prosty zabieg, może być laserowy (2-3 godziny ze znieczuleniem, koszt jednostronnej laserowej labioplastyki ok. 2 tys. zł), ale wiadomo to jednak rana, potem gojenie, ewentualne powikłania. Że można to uciąć, że wystaje, owszem, ale pani doktor mimo wszystko fanką korekcji nie jest, że co druga pacjentka w jej gabinecie chce upiększać, ciąć o milimetry. Że jeśli nie przeszkadza, to nie ma co ingerować. Wychodzę, płacę i wiem, że nie zadzwonię, aby umówić się na zabieg. Siedzę w domu. Ściągam majtki. Lusterko w dłoń. No wystaje. No nie utnę, nie ma mowy, koniec tematu. I nawet jak sobie teraz myślę, to choć jestem za równouprawnieniem absolutnym, to wolę tę dłuższą wargę od krótszej, cóż. 

I niby nie ma sprawy. Ale jednak mam jakiś kłopot z tym, że wspomniany ginekolog jakoś tak z góry potraktował mnie czy raczej moją cipkę. Widział pewnie w życiu mnóstwo najróżniejszych. I co, wszystkie zalecał korygować, wyrównywać? Czy łatwość przeprowadzenia zabiegu to podstawa kwalifikacji do niego? I tak na chwilę zasiał we mnie jakiś niepokój, a co by było, gdyby trafiło na kogoś innego? Na dziewczynę, która ma problem z samoakceptacją? Może poszłaby i ucięła. Albo już totalnie wstydziłaby się zdjąć majtki. Choćby przed lustrem. A przecież lekarz zwłaszcza powinien pomagać pacjentom oswajać się z ciałem. A nie ot tak mówić, nie licząc się z wagą swoich słów i ich ewentualnymi konsekwencjami, że on by uciął. Niech sam sobie utnie

3 vagina wagina cipka ginekolog wargi sromowe medycyna estetyczna 

Fot. materiały prasowe