Jak się zaczęło Wasze zainteresowanie seksualnością?
Marta: Używałam aplikacji randkowych. Jeden z poznanych online partnerów wprowadził mnie w świat kinku i BDSM. Jego cierpliwe odpowiedzi na moje pytania i nieosądzające nastawienie uświadomiły mi, jak bardzo mi brakowało takiego podejścia do rozmów o seksie. Otwarte rozmowy i wsparcie obudziły moją ciekawość oraz niezbadane do tamtej pory fantazje i preferencje.
Stąd pomysł na przewodnik?
Marta: Początkowo planem było napisanie serii dłuższych artykułów wprowadzających nowicjuszy do konkretnych aspektów kinku i BDSM. Zauważyliśmy, że wiele osób podchodzi to samych tych pojęć z obawą, a dostępne materiały są często bardzo wulgarne, co cementuje takie stereotypy. Chcieliśmy odtworzyć na papierze otwartość naszych rozmów i opowiedzieć o różnych aspektach seksu od zera i bez oczekiwań, że czytelniczka czy czytelnik natychmiast ma czegoś spróbować. Miało być kilka stron, ale szybko okazało się, że mamy więcej do powiedzenia! I tak publikacja rozrosła się rozmiarów prawie 70-stronicowej książki.
Jak wyglądała praca nad nią?
Marta: Tekst powstał na bazie osobistych doświadczeń. Mój partner naszkicował większość wersji roboczej tekstu. Do mnie należały bardziej „naukowe” części – doczytanie o historii i uzupełnienie rozdziału o biologii. Pierwsza wersja brzmiała dosłownie jak transkrypcja monologu – tekst wymagał około czterech czy pięciu edycji! Następnie przeszliśmy do sprawy ilustracji. Z tym zwróciłam się do utalentowanej koleżanki. Szczerze, nie liczyłam na bardzo entuzjastyczny odzew – temat był w końcu trochę niszowy i kto w tym świecie robi przysługi? Byłam zdumiona i wzruszona widząc, ile pracy Mai włożyła w projekt książki.
Mai: Tak, ja włączyłam się do tego projektu już po powstaniu pełnej wersji tekstu. To fajny temat i spore wyzwanie, więc od razu się do niego zapaliłam. Dużo czasu zajęło mi wypracowanie stylu wizualnego, który nie byłby ani zbyt wulgarny, ani zbyt techniczny. Skoro chcemy mówić o seksie otwarcie, rzeczowo i bez obciachu, to dobrze by było, żeby można było też bez wstydu sięgnąć po taki przewodnik. To, że jest ładny, pomaga.
Marta: Ilustracje są abstrakcyjne, ale tam, gdzie służą pokazaniu konkretów – jasne, precyzyjne. Podobnie rozkład tekstu. Jeśli udałoby się nam ten przewodnik wydrukować w formie książkowej, to naprawdę byłoby to coś, czego nikt nie powstydziłby się trzymać w salonie!
Czy seks analny wciąż faktycznie jest tabu – a jeśli tak, to dlaczego Waszym zdaniem?
Marta: Mogę się tylko odnieść do własnego heteroseksualnego doświadczenia. Wielu mężczyzn, z którymi o tym rozmawiałam, podkreślało, że to coś, czego chcą spróbować, ale nie wiedzą, jak do tego podejść. Wielu myśli, że jest to aktywność, która służy tylko ich przyjemności i nie chcą sprawić wrażenia stereotypowych egoistów motywowanych filmami porno. Kobiety z kolei boją się bólu i zakłopotania związanego z kwestią kału. Rezultat jest taki, że obie strony o tym nie rozmawiają, a jak ewentualnie przyjdzie co do czego, nie bardzo wiedzą, co robić. Kiedy przystępujemy do praktyki bez wiedzy, to jest duże prawdopodobieństwo, że pierwsza zabawa analna nie pójdzie idealnie, co tylko utwierdzi ich w przekonaniu, że nie było warto.
Wydaje mi się, że jest główny, bardzo prosty i naturalny powód obaw. Odbyt służy do wypróżniania, a to bardzo „brudne” skojarzenie. Trudno je nagle odwrócić o 180 stopni i połączyć z ideą przyjemności.
Mai: Zadawałam ostatnio to samo pytanie wielu ludziom i nikt nie był w stanie udzielić mi konkretnej odpowiedzi. (śmiech) W każdym razie na podstawie tych i wielu innych rozmów odnoszę wrażenie, że ludzie odczuwają dużo mniejszy opór przed seksem analnym niż mogłoby się wydawać. Na pewno też nie wstydzą się o nim mówić. Większość próbowała. Oczywiście to może dotyczyć tylko tej określonej grupy ludzi, z którą ja akurat miałam styczność.
Jakie reakcje budzi zatem Wasz podręcznik wśród znajomych?
Marta: Ci, którzy wiedzą o moich przygodach z kinkiem, nie są zaskoczeni, że przyłożyłam rękę do stworzenia czegoś takiego. Ci, którzy widzieli wersję z ilustracjami, są pod wrażeniem i domagają się wydania książkowego — na prezenty dla własnych znajomych!
Mai: Wszyscy są żywo zainteresowani!
Dlaczego warto według Was spróbować seksu analnego?
Marta: Tak jak potraw z Mozambiku i wizyty w games roomie — wszystkiego, co nowe, warto spróbować. Każda eksploracja własnego ciała daje nam szansę, aby poszerzyć skalę odczuć fizycznych.
Warto też sobie uświadomić, że jest wiele „poziomów wtajemniczenia”, jeśli chodzi o zabawy analne – anal to nie tylko penetracja! Samo zaznajomienie się z gamą dostępnych opcji pozwoli rozwiać wstępne obawy. A wśród takiego wyboru mam nadzieję, że więcej osób znajdzie właściwy dla siebie „punkt wejścia”, że tak powiem. (śmiech)
Podręcznik możecie pobrać TUTAJ.
Ilustracje Mai Tran