Czym jest dla was ciałopozytywność?

Karolina Tworzewska: Ciałopozytywność jest dla mnie naprawdę ważną ideą. Bardzo potrzebną każdej z nas. Wiem o tym ze względu na zawód, którym się zajmuję. Codziennie, gdy wykonuję zabiegi intymnej depilacji woskiem, mam do czynienia z kobietami z przeróżnych środowisk. Praca uczy mnie, że każda kobieta jest na swój sposób inna, jednak elementem łączącym nas wszystkie jest on – wewnętrzny krytyk. Mówi nam samym źle o nas, ale nie oszczędza także innych kobiet. Ruch ciałopozytywności to dla mnie tolerancja w stosunku do każdej z nas. Akceptacja i wysyłanie dobra w kierunku osób, które wyglądają inaczej, niż nakazuje narzucony nam z góry punkt widzenia. Chodzi mi tu na przykład o osoby, które są uznawane za zbyt chude, za grube, za mocno wytatuowane, za mocno kobiece, czy zbyt męskie. Te, które nie wchodzą w nasze kanony piękna, na przykład dosyć widocznie powiększyły sobie usta, doczepiły rzęsy lub nie, noszą długie czy krótkie paznokcie, depilują się lub zupełnie nie chcą tego robić. Ciałopozytywność to bycie pozytywnie nastawionym w stosunku do ciała nie tylko każdej kobiety, ale oczywiście w stosunku do ciała każdej osoby. Uważam, że nikt nigdy nie powinien narzucać nikomu tego, co powinien robić ze swoim ciałem. Hejtowanie kogoś, kto nigdy się nie malował za to, że nagle zmienił zdanie i miał ochotę to zrobić i odwrotnie to zdecydowanie zły pomysł. Myślę, że my, kobiety, czasem za bardzo analizujemy wszystko, co do nas trafia. Jesteśmy bardzo wrażliwe i to często prowadzi do niewyjaśnionych kompleksów. Lepszym rozwiązaniem byłoby dla nas skupianie się na tym, co piękne w każdym z nas, a jeśli z pewnych przyczyn nie możemy tego odnaleźć, to przynajmniej postarajmy się nie mówić/pisać czegoś, co mogłoby zranić lub urazić drugą osobę. Zamiast tego okazujmy sobie wsparcie! Oprócz tego ciałopozytywność to również wdzięczność za ciało, w którym przyszło nam żyć. Wdzięczność za to, że możemy tyle z nim i dzięki niemu robić. Możemy chodzić, tańczyć, wyrażać dzięki temu emocje, nakładać ubrania, pod którymi możemy się schować lub się wyróżnić. Ciałopozytywność, to dobre traktowanie swojego ciała, dbanie o fizyczność, mentalność oraz kontrola naszego zdrowia. To ciągła praca, ciężka i czasem bardzo długa, ale myślę, że piękna i warta wysiłku. W ciałopozytywności jest miejsce dla każdego. Każdy z nas ma wybór i każdy z nas według tej idei jest w porządku, bez względu na to, czy się depiluje czy nie, czy ma fałdki czy nie, czy jest w pełni sprawny czy nie, czy kolor skóry danej osoby jest biały, czarny czy żółty. Bez względu na to wszystko musimy być dla siebie dobre!

Natalia Miedziak-Skonieczna: Dla mnie ciałopozytywność to przede wszystkim idea i ruch społeczny mający na celu uświadamianie kobiet, że ciało, z którym mamy styczność w mediach, w reklamach czy na ulicznych billboardach, niewiele ma wspólnego z prawdziwym i naturalnym ciałem, które posiadamy. Ciałopozytywność to skupienie na sobie, dostrzeżenie różnic pomiędzy nami, a innymi kobietami i zrozumienie, że nie ma czegoś takiego jak „ideał piękna”. Z mojej perspektywy to również dbanie o siebie i obdarzanie siebie i swojego ciała troską, bo dopiero z takiego miejsca można rozpocząć zmiany w sobie i w naszych ciałach.

 1

A jak w tę ciałopozytywność może waszym zdaniem wpisywać się decyzja o depilacji lub rezygnacji z niej?

Natalia Miedziak-Skonieczna: Dbanie o siebie może przejawiać się na wielu różnych płaszczyznach. Jest to przede wszystkim czułe zwrócenie się do siebie i uważne słuchanie swojego ciała. Depilacja lub jej brak to kwestia decyzji i własnych preferencji. Warto normalizować owłosienie u kobiet, ale nie łączyłabym tego bezpośrednio z ciałopozytywnością. Warto jednak mówić o tym, że tak jak często wspomina Karolina, depilacja nie jest zarezerwowana tylko dla „konkretnej grupy kobiet”.

Karolina Tworzewska: Dużo moich klientek i klientów przed sesją pytało mnie o to, jak depilacja ciała wpisuje się w ciałopozytywność. Mówili: „Ale to przecież ruch kobiet niedoskonałych. Takich które promują naturalność i nie golą pach.” Odpowiadam im zawsze, że to indywidualna decyzja każdego o tym, co chce zrobić ze swoim ciałem, a najważniejszą kwestią w tym wszystkim jest to, żeby czuł się z tym dobrze! Prowadzę salon z depilacją woskiem, który specjalizuje się w depilacji okolic intymnych u kobiet i mężczyzn. Nigdy nie namawiam do depilacji całego ciała, kiedy ktoś przychodzi na jakiś konkretny zabieg. Wiem, że często to klientka czy klient sam wychodzi z inicjatywą rozszerzenia usług, po które do mnie przyszedł. Często ktoś pyta: „A jak Pani myśli? Czy usunąć te włoski z wąsika? Widzi tam Pani włosy swoim okiem!?” Odpowiadam z uśmiechem, żeby nie pytali mnie o zdanie! Ja zawsze widzę włoski, które dzięki depilacji można by usunąć, ale najważniejszą kwestią jest to, jak oni sami się z tym czują i czy odczuwają potrzebę, żeby się ich pozbyć. W tym też leży cały urok – możesz sobie u nas zrobić brazylian, pozostawiając włosy na nogach lub odwrotnie. Nie musisz się tego wstydzić i nie musisz się nam tłumaczyć. Ja osobiście natomiast muszę jednak przyznać się do tego, że cieszy mnie, kiedy kolejna kobieta przekonuje się do depilacji intymnej. To bardzo odblokowujący i luksusowy zabieg – ale jednocześnie rozumiem kobiety, które te włosy wolą pozostawić w spokoju. Ich sprawa i to właśnie było motywem przewodnim, który wywołał u mnie chęć doprowadzenia tej sesji zdjęciowej do szczęśliwego finału!

 2

Czy możecie opowiedzieć więcej o samej sesji?

Karolina Tworzewska: Ta sesja trochę spadła mi z nieba. Planowałam ją w głowie, marzyłam o niej, ale nie miałam pojęcia, kiedy się zabiorę do zrealizowania jej. Nie wiedziałam też, kiedy najdzie mnie w końcu chęć rozpoczęcia poszukiwań i rozmów na ten temat, kto w ogóle będzie wykonywał te zdjęcia, kto stanie przed obiektywem i w jakim odbędzie się to miejscu. Któregoś dnia na zabiegu Julia Grant-Scott wspomniała mi o Natalii Miedziak-Skoniecznej. Po przejrzeniu jej prac postanowiłam od razu do niej zadzwonić. Natalia to wspaniała dziewczyna i od razu poczułam, że nawet nie muszę jej tłumaczyć, o co dokładnie mi chodzi, bo ona to po prostu wiedziała. Nie musiałam już dalej szukać. Czułam, że w zupełności mogę jej zaufać. Chciałam polegać na jej artystycznym spojrzeniu na ciało. Nasza sesja zdjęciowa przerodziła się w akcję, którą nazwałyśmy „Łączą nas różnice”. To hasło to gra słów, która mówi o tym, jak wiele nas kobiety łączy ze sobą. Za hasłem stoi przesłanie o tym, że jesteśmy dla siebie przyjaciółkami. Każda z nas jest piękna oraz wyjątkowa niezależnie od wieku, rozmiaru, czy koloru skóry. Bardzo bym chciała, żeby przynajmniej kilka kobiet obejrzało te zdjęcia, odnalazło na nich siebie, uśmiechnęło się i pomyślało: w sumie ja też dobrze wyglądam i od tej pory chcę o sobie myśleć dobrze i z czułością. Mam również wrażenie, że taka akceptacja i pokochanie siebie sprawia, że łatwiej przychodzi nam słuchanie swojego organizmu i dbanie o siebie. Natalia po naszych rozmowach o zdjęciach idealnie trafiła w sedno i napisała krótki tekst o tej sesji: „Celem tych zdjęć jest pokazanie, że bez względu na wiek, wygląd czy problemy, z jakimi mierzymy się na co dzień, możemy czuć się piękne i wyjątkowe. Chcemy mówić głośno o tym, że nasza siła tkwi w naszej różnorodności i że istnieje tyle kanonów piękna, ile jest nas wszystkich na świecie. Piękno kryje się w naszym nastawieniu, czułym dbaniu o nasze ciało i w trosce o nasze wnętrze. Przestańmy wierzyć w słowa, które szepcze nam do ucha wewnętrzny krytyk i stańmy się dla siebie jak najlepszą przyjaciółką, bo najtrwalsze zmiany rodzą się na sprzyjającym gruncie.”

Natalia Miedziak-Skonieczna: Tak jak powiedziała Karolina, sesja miała na celu ukazać naszą różnorodność i odczarować nieaktualny już pogląd jakoby to istniał tylko jeden, właściwy wzorzec piękna lub ideał sylwetki, do jakiej warto dążyć. Różnimy się budową naszych ciał, lubimy robić inne rzeczy, mamy odmienne charaktery, ale to właśnie te różnice sprawiają, ze jesteśmy wyjątkowe i niepowtarzalne. Łączą nas właśnie różnice. 

 3

Jakie bohaterki zaprosiłyście do udziału i czemu właśnie te dziewczyny/kobiety?

Karolina Tworzewska: Moimi bohaterkami są kobiety z różnych światów. Bardzo chciałam zaprosić do niej osoby, które mieszczą się w ogólnie przyjętych „kanonach piękna” oraz te, które już się w nie nie wpisują. Zadanie nie było utrudnione, bo ten opis idealnie pasuje do moich klientek. Któregoś razu do naszego salonu przyszła kobieta na depilację nóg, a po zaproszeniu jej do przygotowania się do zabiegu okazało się, że ma protezę jednej nogi. Wtedy już wiedziałam, że ta sesja nie obędzie się bez osoby z niepełnosprawnością. Pomyślałam: „Czemu w ogóle tak mało mówi się o tym, że kobiety z niepełnosprawnością również mają potrzebę dbania o siebie? Nie chcę, aby myślano, że skorzystanie z usług chociażby takich jak depilacja jest przeznaczone tylko dla modelek. My jesteśmy dosłownie dla każdego. Ta pani z protezą o której wspomniałam, to pani Sonia. Osobiście jej nie poznałam, natomiast po jej wizycie Tomek – mój wspólnik i Martyna – nasza specjalistka, nie mogli przestać podziwiać aury, którą roztaczała. Przy okazji kolejnej wizyty Martyna zaczęła rozmowę z panią Sonią dotyczącą wzięcia udziału w naszej sesji. I pani Sonia zgodziła się! Byłam przeszczęśliwa. Zaraz po tym pojawiła się jednak pandemia COVID-19 i dopiero w maju napisałam maila do Pani Soni z opisem mojego pomysłu. Nie uzyskałam odpowiedzi... Niestety nie wiedziałam o tym, że borykała się również z nowotworem. Pani Sonii nie ma już z nami, ale mam wrażenie, że to w jakiś sposób właśnie ona przysłała do mnie panią Olę – zupełnie nową klientkę, która współpracuje z osobami z niepełnosprawnością. Dzięki pani Oli, los skierował mnie do pani Uli, która finalnie wystąpiła w sesji zdjęciowej. Pani Ula zajmuje się muzyką i kilka lat temu wylądowała na wózku inwalidzkim – choruje na SM. Pani Sonia postarała się więc o naprawdę godne zastępstwo. Bardzo cenię kobiety, które robią coś dla innych kobiet. Taką osobą jest Ilona Bekier-Ekwa, która jakiś czas temu stworzyła niesamowity projekt Womanifesto. Są to kobiety, które się spotykają, wzajemnie wspierają i tworzą spektakle teatralno-taneczne, które bardzo często na warsztat biorą tematy, z którymi boryka się każda z nas. Stwierdziłam, że to byłoby idealne połączenie, gdyby kilka dziewczyn z tego projektu wzięło udział w zdjęciach. Połączyłyśmy siły i w sesji wystąpiły: Marysia Jękot, Kasia Regulska i Ula Turkiewicz. Kolejne kobiety, to osoby, które bardzo wierzą w siłę kobiet, jak Maria Przybyszewska, szefowa kuchni i działaczka na rzecz ochrony przyrody, dbałości o naszą planetę. W sesji wzięła udział również modelka Eva Czarnocka, która na co dzień jest instagramerką, a głównym tematem jej profilu jest piękno kobiecego ciała. Eva bardzo chętnie przystała na pomysł wzięcia udziału w sesji ciałopozytywnej, a ku naszemu jeszcze większemu zaskoczeniu na tę przygodę namówiła także swoją mamę! Czemu właśnie te kobiety? Każda z nich wyróżnia się tolerancją, akceptacją dla drugiego człowieka i ogólnym dobrem. Uważam, że ta sesja musiała się wydarzyć i musiałam wam opowiedzieć, jak do tego doszło.

4

5

Fot. Natalia Miedziak-Skonieczna