Jak narodził się pomysł na założenie własnego domu produkcyjnego? I co waszym zdaniem wyróżnia Ohana Film Production?

Nina Biedunkiewicz: Pomysł na założenie własnego domu produkcyjnego urodził się we mnie w zasadzie nie tak dawno. W dość szybkim tempie staram się rozwijać i chciałam właśnie jak najszybciej zacząć pracować ,,na swoje''. Pandemia spowodowała u mnie bardzo drastyczne zmiany, ale zdecydowanie na plus. Mogłam dzięki temu w końcu przeprowadzić się do Warszawy i zacząć spełniać się zawodowo. Wcześniej mieszkałam w Łodzi i w Katowicach, a pochodzę z Gdyni. Ohana Film Production wyróżnia się na pewno innowacyjnym podejściem. Jesteśmy młodym zespołem, aczkolwiek na pewno bardzo profesjonalnym i odważnym. A oprócz tego staramy się myśleć bardzo optymistycznie i podchodzić do każdego projektu indywidualnie.

Adrianna Orych: Ohana Film Production to nowy dom produkcyjny, który stawia na powiew świeżości. Inwestuje w pomysły młodych energicznych ludzi. Ohana skupia zdolnych twórców, którzy mają otwarte głowy, lubi ludzi charyzmatycznych i  tych, k†orzy nie boją się wyzwań . Z założycielką poznałam się na studiach w Szkole Filmowej im. K. Kieślowskiego w Katowicach, zaczęło się od wzajemnej pomocy przy szkolnych projektach.  Później doszły inne przedsięwzięcia, które pozwoliły nam wypracować swój work flow. Gdy Nina otworzyła firmę zaproponowała mi współpracę, ponieważ oprócz wspólnego działania lubimy się jako osoby.

 

Nino, sama masz 22 lata, tak jak już powiedziałyście zespół Ohany również stawia na młode osoby. Jakie nowe spojrzenie twoim zdaniem to oferuje?

Nina Biedunkiewicz: Owszem, jestem bardzo młoda, ale czuję się bardzo dojrzałą i silną kobietą, więc myślę, że podołam wszystkim upadkom i porażkom. Niejedną już przeżyłam, więc powinno być okej. Ale myślmy pozytywnie, nie przewiduję ich za dużo (śmiech). To, że chcę mieć młody zespół na pewno spowoduje pewne oburzenie. Bo po co mieć w zespole młode i niekoniecznie doświadczone osoby? Ja jednak widzę w tych nowych pokoleniach bardzo duży potencjał i nową energię, a także nowe wyobrażenia, nowe spojrzenia. Podejrzewam, że może to być bardzo obiecująca perspektywa dla mnie, jak i dla nich. Chciałabym dać szanse tym młodym osobom, które mają super zajawkę na filmy, ale nie do końca wiedzą jeszcze, czy to na pewno jest to albo nie mają gdzie tego doświadczenia zdobyć. A co najważniejsze – najbardziej zależy mi na tym, żeby pracować z fajnymi ludźmi. 

 

Dodatkowo firma powstała w trakcie pandemii.

Adrianna Orych: Widzimy, jak wygląda sytuacja w kraju i na świecie, wiele przedsiębiorstw stara się utrzymać swoją pozycję na rynku. Zakładając firmę w czasach pandemii, trzeba mieć jaja – a właśnie nie, nie będę tego określać w ten sposób. Trzeba być silną, odważną kobietą, a Nina właśnie taka jest – jeśli pojawi się jakikolwiek problem, ona znajdzie rozwiązanie. Wiek nie ma tu nic do rzeczy, to jedynie cyfry, które według mnie w żaden sposób nie określają wartości człowieka. Chodzi bardziej o dojrzałość i świadomość.

 

Jak widzicie działania Ohany w przyszłości?

Adrianna Orych: Nie lubię mówić o przyszłości. Nie wiem, gdzie znajdziemy się za rok, wiem natomiast, że celujemy w kreatywne projekty, teledyski, reklamy. Gdybając, może kiedyś dołożymy cegiełkę do filmu fabularnego. Na chwilę obecną rozwijamy się, rozmawiamy z ludźmi, tworzymy pomysły i budujemy firmę.

 

Z jakimi wyzwaniami mierzycie się jako młode kobiety zajmujące się produkcją?

Nina Biedunkiewicz: Największym wyzwaniem jest na pewno łączenie studiów z pracą. Czasami brakuje mi po prostu czasu na to wszystko, a przede wszystkim czasu dla siebie. Nie wiem, czy to bezpieczne w tym wieku. Dużo ludzi ostrzega mnie przed tym, że jak teraz wpadnę w wir pracy, to już nigdy z niego nie wypadnę. Ludzie ostrzegają mnie też, że teraz powinnam skupić się na życiu towarzyskim i zabawie, a nie na zakładaniu firmy. Jednak uważam, że nie ma na to reguły i skoro mam teraz ten wir do pracy i chęci do rozwoju zawodowego, a życie towarzyskie też potrafię utrzymać, to nie widzę w tym nic złego. Chcę angażować się w wiele projektów, ale muszę pamiętać też o tym, że studiuję i poświęcać się również nauce. 

Poza tym myślę, że są to już wszystkie takie tematy, które dotyczą każdego dorosłego człowieka, czyli formalności, zusy, regularne płatności, zakupy, czyli taki klasyk. No i na pewno pewnym problemem, który mnie irytuje jest to, że klienci jednak patrzą gdzieś tam na mój wiek i od razu zakładają, że przez to nie będę profesjonalna i że to pewnie dla mnie tylko zabawa. 

Adrianna Orych: Praca w produkcji nie jest jedynie tworzeniem tabelek w exelu, jest to logistyczna i wymagająca praca. Często siedzimy do późnych godzin, omawiając z naszym reżyserem i operatorem sfery koncepcyjne oraz artystyczne. Zdarza się, że poświęcamy swój czas prywatny, śpimy po 2 godziny dziennie, tygodniami nie widzimy się ze znajomymi, wyjeżdżamy na drugi koniec Polski, do domu przyjeżdżamy, by szybko zrobić pranie, coś zjeść i pójść spać. Pracując w produkcji, musimy mieć na uwadze możliwość dostania telefonu o 1 w nocy czy wymagające negocjacje z klientem. Jak wspomniałam wcześniej, jest to ciężka praca, ale to jest w tym wszystkim najlepsze. Adrenalina napędzająca do działania, sytuacje, które wychodzą w przeciągu godziny, na które musimy coś zaradzić. Niesamowite uczucie i ogromna satysfakcja. Ważne, by zachować spokój i chłodną głowę.Chciałabym napisać, żeby młodzi ludzie nie bali się działać. Rozmawiajcie i róbcie. Nie macie nic do stracenia, a zyskać możecie sporo.