Pomysł na produkowanie podpasek z resztek z uprawy plantanów jest jedną z prób ułatwienia ghańskim dziewczynom życia i zwiększenia dostępności środków higienicznych, a co za tym idzie – zachęcenia nastolatek do chodzenia do szkoły w trakcie okresu. Ghana nie jest pod tym względem wyjątkowa – ani w przypadku wysokiego odsetka dziewcząt unikających szkoły w trakcie okresu, ani w przypadku inicjatyw pozarządowych, zorientowanych na zwiększanie świadomości na temat okresu i dostępności podpasek. Tak, podpasek, gdyż to one są najbardziej popularnym i dostępnym środkiem higienicznym w Zachodniej Afryce.

 

Zrównoważony rozwój, wsparcie kobiet i podpaski

Fabryczka podpasek, w której pracuje Vero, to mały żółty budynek na przedmieściach Akry. W tym samym budynku mieści się fundacja zajmująca się pomocą migrantom. W zasadzie to jedna i ta sama fundacja. W zasadzie to jeden i ten sam człowiek – szef Vero, który wpadł na pomysł, jak polepszyć życie kobiet w Ghanie. Mężczyzna. Być może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że milenijne cele zrównoważonego rozwoju niewiele mówią o kobiecym doświadczeniu w trakcie okresu. Na szczęście szef Vero czasem słucha kobiet zaangażowanych w pomoc przy produkcji i potencjalnych klientek w szkołach i na targach ekologicznych.

Najważniejszymi aspektami produkcji są zaangażowanie kobiet w cały proces i wykorzystanie łodyg pozostałych po zbiorach plantanów. Dużo mniej wagi przykłada się tutaj do komfortu użytkowniczek podpasek. Konstrukcja podpaski jest wyjątkowo prosta. Proces produkcyjny też nie jest zbyt skomplikowany. Przez większość czasu Vero daje sobie radę sama w fabryczce. Czasem ktoś z pracowników biurowych pomaga jej wylać wrzątek. Czasem zastępuje ją Pearl, ale Pearl jest drobniutka i nie ma tyle werwy, co Vero. Do obowiązków dziewczyny należy gotowanie włókien, przygotowanie ich do suszenia, potem  krojenie i blendowanie oraz właściwa produkcja podpaski. Szef Vero surowiec do produkcji pozyskuje na wsiach, gdzie kobiety tłuką łodygi bananowców, by oddzielić włókna od paździerzy. Cały proces odbywa się przy pomocy kijka i spracowanych kobiecych dłoni. Następnie włókno trafia do na parę godzin do kotła z wrzątkiem i solą, po czym Vero płucze je w zimnej wodzie i wystawia do wysuszenia na wielkich siatkach. Tak przygotowane włókno kroi i mieli, żeby razem z watą mogło wypełnić podpaskę.

Włókno wymieszane z watą prasuje się – najlepiej jak najcieniej, ale tutaj nawet cała werwa Vero nie daje rady. Sprasowane włókno owija się fizeliną i zabezpiecza folią, którą od spodu pokrywa klejem, by podpaska trzymała się bielizny. Taka podpaska jest kwadratowa i gruba, nie ma skrzydełek, a nasiąkając krwią, zbija się w grudki. Dla Vero podpaski, które produkuje, są w porządku, chociaż wcale nie są cienkie i zupełnie inne od tych ze sklepu. Dla szefa Vero to kwestia wyboru konsumenckiego: „Pytasz mnie, dlaczego ludzie w Ghanie nie kupują tej wody? Kupują wodę w woreczku, bo jeszcze nie przekonali się do wody w butelce, trzeba ich przekonać, bo obie wody są tak samo dobre”.

 Podpaski produkowane przez Vero docelowo mają trafiać do dwóch „typów” klientek – przedstawicielek nowej ghańskiej klasy średniej, zainteresowanych produktami naturalnymi i dbających o środowisko, oraz do dziewczyn w szkołach, które nie zawsze mogą sobie pozwolić na podpaski ze sklepu. Przedstawicielki ghańskiej klasy średniej raczej nie mają problemu z zakupem środków higienicznych – w supermarketach w stolicy poza różnymi rodzajami podpasek dostępne są także tampony i wkładki higieniczne. W mniejszych miastach i na przedmieściach w każdym blaszaku z chemią kosmetyczną i gospodarczą można znaleźć podpaski międzynarodowych marek i lokalnego potentata w produkcji środków czystości – firmy Yazz. Czasem podpaski można dostać też na ulicy – sprzedawane na sztuki przez handlarzy noszących na głowach kosze pełne mydła i powidła. Cena opakowania jest zbliżona do ceny podpasek w Polsce – w przeliczeniu kosztuje niecałe 4 zł, jedna podpaska kupiona na ulicy kosztuje ok. 80 gr.

 

Domowe sposoby radzenia sobie z okresem

Dla kobiet z ghańskiej klasy średniej miesiączka nie jest problemem. Jest natomiast problemem dla sporej części dziewcząt w wieku szkolnym. Uświadomiły go sobie nawet wielkie koncerny – akcja większości reklam podpasek rozgrywa się w szkole. Dziewczyny wbiegają do klasy i śpiewają: „Hej! To jest Vanessa, nigdy nie patrzy wstecz, ale w te dni...”. No właśnie, w te dni co chwila sprawdza, czy chusteczka, której używa, nie przeciekła. Rozwiązaniem jest podpaska, z której nie przelewa się niebieski płyn, w której można biegać, skakać i śpiewać. Dzięki podpasce dziewczyny są szczęśliwe. Podpaska rzeczywiście ułatwia dziewczynom życie, tyle że dla części nastolatek podpaski są luksusem. W ghańskiej rodzinie wychowuje się średnio czwórka dzieci. Zakładając, że dwójka to dziewczyny, to razem z mamą potrzebują trzech paczek podpasek miesięcznie. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że minimalna pensja wynosi w przeliczeniu ok. 8 zł na dzień, to wydanie 12 zł miesięcznie na podpaski jest sporym obciążeniem. Mimo bycia jednym z najbardziej prężnie rozwijających się krajów regionu, według danych UNICEF-u ok. 3,65 mln dzieci wciąż żyje w biedzie – daje to ok. 28% wszystkich dzieci w Ghanie.

Część dziewcząt zamiast podpaski używa więc szmaty, nawet nie chusteczki higienicznej pokazanej na reklamie. Zazwyczaj dziewczyny mają dwie szmatki – jedną na dzień, drugą na noc, które po użyciu piorą. Szmatki jednak nie są w stanie dobrze wyschnąć, bo część dziewczyn ze wstydu, a część z powodu przesądów przekazywanych przez matki i babki nie suszy tych szmatek na słońcu. A taka niewysuszona – poza tym, że może zostawić wilgotne plamy – jest też krótką drogą do różnego rodzaju zakażeń i stanów zapalnych. Nic dziwnego, że dziewczyny czują się „nieczyste”, „brudne”.

Uczucie „brudu” potęgują przekazywane przez dorosłych, najczęściej w mniejszych miejscowościach, przekonania o tym, że dziewczęta nie powinny robić pewnych rzeczy w trakcie okresu: nie powinny gotować, nie powinny dotykać chłopców, nie powinny wychodzić z domu, powinny siedzieć same. To się oczywiście zmienia, głównie za sprawą szkoły. Wciąż jednak – mimo że obowiązek szkolny niejako wymusza aktywność w trakcie miesiączki – średnio w skali kraju dziewczyny opuszczają ok. 30 dni szkolnych. Miesiąc w ciągu roku. To tłumaczy, dlaczego na poziomie Junior Highschool (odpowiednik polskich gimnazjów) chłopcy znacząco prześcigają dziewczyny w nauce. Według badań prowadzonych przez Lindę Scott dystrybucja podpasek w szkołach połączona z pogadankami na temat okresu znacząco zmniejsza liczbę dni opuszczanych przez dziewczęta.

Wydawałoby się, że liczne programy ukierunkowane na wspieranie zdrowia kobiet – fabryczka szefa Vero jest jedną z wielu różnych inicjatyw mających na celu zwiększanie dostępności środków higienicznych – szybko rozwiążą problemy dziewcząt związane z za drogimi podpaskami. Problem jednak jest trochę bardziej strukturalny.

1 dorastanie ghanie grls room alekstranda rzeczuch 

Co to jest okres i czy mogę zajść w ciążę, gdy miesiączkuję?

Eseman jest drobną, niepozorną kobietą. Na pierwszy rzut oka wcale nie wygląda na aktywistkę. Sama też aktywistką by się nie nazwała, ale w kraju, w którym okres jest tabu działania przez nią podejmowane nabierają politycznego wydźwięku. Eseman jest inicjatorką projektu MyTeenLife, który ma na celu upowszechnianie edukacji seksualnej w najmniej zurbanizowanych częściach Ghany. Do tej pory ghańskie dziewczyny uczyły się w szkole, skąd pochodzi krew, że to część procesu dojrzewania i że ta krew musi się pojawić, ale co tak naprawdę okres zmienia w ich życiu –już nie. Nie wiedzą np. tego, że miesiączkująca kobieta może zajść w ciążę. Tylko w pierwszym półroczu 2017 roku w Ghanie odnotowano 57 tys. nastoletnich ciąż. Dla Eseman długo taki stan rzeczy był normalny – wychowała się w dzielnicy Akry słynącej z nastoletnich ciąż: „Czasem zauważałam, że jakaś koleżanka nie chodzi do szkoły. Następnie dowiadywałam się, że jest w ciąży i myślałam sobie: Co się stało? Czy to jest normalne? Strasznie mnie uderzyło, że dla mojej społeczności to było normalne. Na początku dla wszystkich ta dziewczyna była zła, bo przecież nie powinna była uprawiać seksu, ale potem... Potem jakby wszyscy przeszli nad tym do porządku dziennego”.

Eseman opowiada swoją historię głosem prawdziwej wojowniczki, wierzy, że musi stać się częścią rozwiązania. Tylko w tym roku organizacjom pozarządowym, z którymi Eseman współpracowała, udało się wymusić na ghańskich agendach rządowych odpowiedzialnych za higienę i edukację wprowadzenie podręcznika do edukacji seksualnej. Podręcznik ma wspomóc nauczycieli i zachęcić ich do rozmów z nastolatkami. W trakcie zajęć z edukacji seksualnej dziewczyny zadawały dziesiątki pytań: Czy się wykrwawiam? Dlaczego mnie boli? Co zrobić, żeby nie bolało? Czy to, że nie mogę dotykać chłopców w trakcie okresu, znaczy, że nie mogę grać z nimi w piłkę? Czy mogę jeść wszystko w trakcie miesiączki? Z kolei jedna z kobiet, matka nastolatek, zapytana o to, czy rozmawia z córkami o pierwszej miesiączce i dorastaniu, odpowiedziała, że nie ma takiej potrzeby. Niechęć dorosłych i przekonanie, że miesiączka, dorastanie, pierwszy seks są tak naturalne, że nie trzeba o nich mówić, bardzo szkodzą dorastającym dziewczynom i wzmacniają lęki przed własnym ciałem.

Fot. ilustracja Monika Rogoża