W „Igielniku” przyglądamy się Lyn (Joanna Scanlan) i Ionie (Lily Newmark). Matka i córka właśnie po raz kolejny się przeprowadziły, mając nadzieję, że w nowym miasteczku będzie inaczej. Wizja kolejnego początku okaże się jednak złudna. Zarówno Lyn, jak i Iona będą próbowały nawiązać nowe przyjaźnie, ale nie wyjdzie im to na dobre. Z pozoru Iona będzie radzić sobie lepiej, szybko zaskarbiając sobie łaski popularnych dziewczyn w szkole. Niebawem okaże się jednak, że nie ma tu mowy o prawdziwej przyjaźni, dziewczyna stanie się ofiarą okrutnych manipulacji, nękania, sextingu. Mimo dręczących je problemów, matka i córka nie będą w stanie szczerze porozmawiać, przyznać się przed sobą nawzajem, że znów nie udało im się zaaklimatyzować. Zamiast tego bohaterki będą coraz mocniej uciekać w świat fantazji.

Tematyka „Igielnika” sugeruje nam, że będziemy mieć do czynienia z klasycznym dramatem psychologiczno-obyczajowym, Deborah Haywood odchodzi jednak od realizmu na rzecz narracji charakterystycznej dla baśni. W „Igielniku” zachowania postaci i sytuacje są mocno przerysowane – dziwaczne, jakby wyjęte z innego świata, pełne wyjątkowego okrucieństwa. A jednocześnie jest w nich coś bardzo namacalnego, bliskiego, codziennego. W końcu Haywood odwołuje się do bardzo uniwersalnych doświadczeń – braku akceptacji ze strony otoczenia, samotności, eskapizmu itd., a swoim bohaterkom nadaje pewne archetypiczne cechy.

W filmie jawa miesza się z fantazją – oglądamy zarówno to, co naprawdę przydarza się Lyn i Ionie, jak i wyobrażenia na temat tego, jak mogłoby wyglądać ich życie. Ważnym składnikiem tej onirycznej rzeczywistości jest oryginalna warstwa wizualna filmu – pełne kolorów ubrania bohaterek, fantazyjny wystrój wnętrz, barwne przedstawienia marzeń pełne popkulturowych symboli… W „Igielniku” każdy element jest przemyślany i buduje unikatową atmosferę filmu, która w połączeniu z poważną tematyką wyzwala w widzu intensywne, sprzeczne, pełne dyskomfortu uczucia, z którymi trzeba się zmierzyć. A gdy jeszcze przeczytamy, że zarówno reżyserka, jak i odtwórczyni głównej roli, młodziutka Lily Newmark, zmagały się w przeszłości z nękaniem w szkole i w filmie odwołują się do własnych doświadczeń, emocjonalny bagaż „Igielnika” staje się jeszcze cięższy. 

„Igielnik” w polskich kinach od 28 września Redakcja „enter the ROOM x G'rls ROOM” objęła patronat medialny nad tytułem. 

1 IGIELNIK spectator

Fot. materiały prasowe