Codziennie oglądamy setki podobizn ciał. W przestrzeni publicznej z wielkoformatowych reklam spoglądają na nas wygładzone z pomocą magii Photoshopa twarze z okładek magazynów, płyt czy kampanii wielkich koncernów. Ciała zalewają nas też za pośrednictwem internetu – mediów społecznościowych czy reklam nieodzownie towarzyszących dziś lekturze w zasadzie czegokolwiek. Większość z tych ciał wygląda mniej lub bardziej podobnie – wpisuje się w wiszący gdzieś nad nami wszystkimi wzorzec tego, co „normalne”, „piękne”, „seksowne”. I tym samym godne pokazywania. Te ciała, które od „normy” odstają, są przeważnie dyskretnie spychane na margines, usuwane z pola widzenia. Byle tylko przypadkiem nikogo nie obrzydzić, nie zdziwić, nie zmusić do odczuwania dyskomfortu, konieczności postawienia się w sytuacji, w której nie wiemy, jak zareagować na to, co widzimy.

Choć ciała są więc wszechobecne, wciąż brakuje przestrzeni na różnorodność, miejsca na szczerą rozmowę o emocjach, które towarzyszą byciu w ciele, o tym, jak w ogóle cielesność postrzegamy. Adina Pintilie pokazuje natomiast ciała bardzo różne i co najważniejsze: stojących za nimi ludzi – z całym wachlarzem ich emocji, seksualnych potrzeb i zahamowań, fantazji, doświadczeń. Unikatowość filmu Pintilie tkwi w umiejętności reżyserki do wymazania wszystkiego, co już wiadome, z góry ustalone, stereotypowe w kontekście cielesności. Adina jako twórczyni świadomie stawia się w pozycji laiczki. Bez wstydu przyznaje, że choć kiedyś wydawało jej się, że wie doskonale, jak funkcjonują związki i na czym polega miłość, dziś woli przyznać, że nie wie nic i zaczyna wraz ze swoimi bohaterami podróż od nowa, z pełną otwartością, za to bez oceniania i wartościowania.

W kolejnych scenach reżyserka rozbiera swoich bohaterów. Zarówno w sensie dosłownym, jak i metaforycznym. A tym samym rozbiera nas jako widzów, zdejmując kolejne warstwy konwenansów i zastanych prawd, wprowadzając przestrzeń na swobodną eksplorację emocji, które nieraz mogą okazać się niewygodne, ale tylko przejście przez nie pozwala na lepsze zrozumienie siebie. Każdy z bohaterów ma zupełnie inne podejście do intymności, bliskości, seksualności. Pintilie pokazuje, że ta ostatnia może być z jednej strony mocno sproblematyzowana, naznaczona lękami, z drugiej – celebrowana, traktowana jako fascynująca, nigdy niekończąca się, pełna niuansów gra i zabawa. A wbrew temu, czego moglibyśmy się spodziewać, w najradośniejszy, pełen lekkości, dystansu i humoru sposób o swojej przygodzie z seksualnością opowiadają osoby, których ciała wcale nie wpisują się w powszechnie promowany kanon piękna – cierpiący na dystrofię mięśniową Christian czy transseksualna sexworkerka. „Touch Me Not” ma mocno eksperymentalną formę z dużą dawką elementów dokumentu. To nowatorski rodzaj filmowej tearapii – dla Adiny, dla osób uczestniczących w filmie, dla nas. Warto wziąć w niej udział.

3 touch me not

2 touch me not

Polska premiera „Touch Me Not” już 16 listopada. Jako redakcja „enter the ROOM x G’rls ROOM” z przyjemnością objęłyśmy patronat nad tym tytułem.

Jeśli zainteresowała Was tematyka filmu i macie ochotę na coś więcej niż sam seans, przyjrzyjcie się również programowi listopadowych pokazów specjalnych, które Stowarzyszenie Nowe Horyzonty organizuje wraz z „Wysokimi Obcasami”. Towarzyszą im warsztaty pod hasłem „Jesteś” skierowane do wszystkich, którzy chcą otworzyć się na swoje ciało, poczuć je i budować w sobie samoakceptację, lecz także do tych, którzy mają poczucie, że są spięci, zablokowani, że emocje mają ciasno poupychane pod skórą, że nie potrafią szczęśliwie zrealizować swojego pożądania. Warsztaty będą zawierały między innymi elementy ćwiczeń wykonywanych przez bohaterów filmu. Filmowy eksperyment, jakim jest „Touch Me Not”, będzie punktem wyjścia do tego, by przyjrzeć się reakcjom na nasze codzienne zachowania, otworzyć się na dotyk, oddech, zrelaksować się i ułożyć się w swoim ciele wygodnie.

Pokazy specjalne odbędą się: 12.11 w Krakowie, 13.11 w Warszawie, 13.11 we Wrocławiu, 13.11 w Katowicach, 14.11 w Poznaniu, 21.11 w Toruniu oraz 24.11 w Warszawie

4 touch me not

Fot. materiały prasowe