Żyjemy w ojczyźnie seksu oralnego – powiedział w udzielonym nam niedawno wywiadzie profesor Zbigniew Izdebski. Ten rodzaj seksu wiąże się nierozerwalnie ze smakiem naszego ciała, naszych narządów płciowych, ich wydzielin. Smak, zapach, emocje. To wszystko towarzyszy nam w sypialni i oczywiście podkręca atmosferę. Zapach i smak pobudzają pożądanie, a zarazem zmieniają się pod jego wpływem. Bywa jednak i tak, że coś jest... nie tak, że zapach zbyt drażni, bynajmniej nie podniecająco, a smak pozostawia wiele do życzenia. Samantha Jones, bohaterka serialu Seks w wielkim mieście, która była weteranką seksu odbywanego na kolanach, też spotkała się ze spermą nie do przełknięcia. I co zrobiła? Zabrała swojego kochanka do wegetariańskiej knajpy, aby smakował lepiej.

Chemia działa

Zanim przejdziemy do cielesnego menu, trochę faktów. Każdy z nas ma swój niepowtarzalny zapach – oprócz bliźniąt jednojajowych. Zapach ten zmienia się wraz z wiekiem, co spowodowane jest procesami starzenia zachodzącymi w naszym organizmie. Po co nam ten zapach? Przede wszystkim po to, aby przyciągnąć potencjalnego partnera. Według naukowców zwykle wybieramy te osoby, które pachną podobnie jak my. Nasz zapach to jedno, a dwa to feromony, czyli bezwonne związki chemiczne (wytwarzane przez nasz organizm lub syntetyczne), dzięki którym jesteśmy postrzegani jako bardziej atrakcyjni. Każdy z nas ma też własny smak, który warunkują geny. Ten smak dajemy poznać stronie przeciwnej choćby podczas całowania, które jest jedną z podstawowych wymian płynów ustrojowych między osobnikami tego samego gatunku. W ten sposób sprawdzamy swoje możliwości reprodukcyjne. Oczywiście trzeba przyznać, że jest to bardzo przyjemne sprawdzanie się, nawet jeśli ma w sobie coś zwierzęcego. Tu właśnie dochodzimy do sedna – nasze smaki i zapachy są nam potrzebne z punktu widzenia przetrwania gatunku, a z naszego punktu widzenia – podniecają, ale też niektórym przeszkadzają. Zwłaszcza, jeśli jeszcze im w tym pomożemy np. nieodpowiednią dietą, bo wszystko, co spożywamy ma wpływ na nasze płyny ustrojowe. 

Skądś znam ten smak

Każdy na pewno ma swoje skojarzenia ze smakiem i zapachem wydzielin płciowych. Jedni mówią, że sperma przypomina w smaku słonawy klej, wybielacz, mydło, migdały (takie skojarzenia może powodować zasadowy odczyn spermy). Z kolei pochwa ma kwasowe pH, a jej wydzieliny bywają porównywane do smaku słonawego, kwaśnego, a nawet piżmowego. Niektórzy twierdzą, że wydzieliny są mdłe lub w ogóle bez smaku. Trzeba podkreślić, że smak, zapach i gęstość wydzielin mogą się zmieniać nie tylko pod wpływem naszej diety, lecz także np. dnia cyklu w przypadku kobiet – w dni płodne będzie on rzadszy, bardziej rozciągliwy i przezroczysty. Cóż, nasza dieta – w zależności od indywidualnych predyspozycji – ma mniejszy lub większy wpływ na stan naszych wydzielin (np. warto pić dużo wody, aby sperma miała rzadszą, bardziej przyjazną konsystencję). Część z was pewnie zapyta, w jaki sposób jedzenie może mieć wpływ na wydzieliny narządów płciowych. Otóż żywność, którą spożywamy, jest trawiona i za pośrednictwem krwi produkty z procesu trawienia trafiają do różnych gruczołów i tkanek, w tym gruczołów potowych, pęcherzyków nasiennych czy ścian pochwy, tak więc zapach i smak z cząsteczek przetrawionej żywności mogą być wyczuwalne w wydzielinach naszych gruczołów i tkanek.

Jak smakować lepiej?

Na gorzki, ostry czy metaliczny posmak spermy czy wydzielin z pochwy mają wpływ również niektóre leki, jak i choroby dróg rodnych. Następnie na celowniku są używki takie jak alkohol, kawa i papierosy. Jeśli chodzi o jedzenie, to na pewno lepiej nie przesadzać z czerwonym mięsem, czosnkiem, cebulą. Także takie przysmaki jak na przykład szparagi uznawane za afrodyzjaki, może i pobudzają apetyt na seks, jednak smak wydzielin pogarszają. Instytut Kinseya rekomenduje spożywanie owoców (zwłaszcza ananasy, brzoskwinie, banany, jabłka, które nawet jeśli zawierają kwasy, to poddane trawieniu działają alkalizująco, poza tym zawierają fruktozę), przypraw takich jak cynamon, gałka muszkatołowa, lecz także natki pietruszki czy selera. Generalnie zbilansowana dieta i aktywny tryb życia mają pozytywny wpływ na jakość męskiego nasienia, jak i na stan pochwy. Ogólny dobry stan zdrowia przekłada się na odpowiednie funkcjonowanie wszystkich części naszego ciała. Warto podkreślić, że nie wystarczy zjeść ananasa tuż przed stosunkiem (tak szybko go nie przetrawimy), a najlepiej trochę zmienić nawyki żywieniowe czy ograniczyć nieodpowiednie produkty, a te prawidłowe wprowadzić choć na kilka dni przed planowaną seksrandką.

Słodka pigułka

Możemy sobie pomóc nie tylko dietą. Już są dostępne doustne specyfiki, które poprawiają smak wydzielin. Można tu wymienić na przykład Better Oral Pills (BOP) stworzone przez Lifestyle Nutrition, dzięki którym nasze wydzieliny mają stać się słodsze i przyjemnie pachnące. Te specyfiki oparte są głównie na naturalnych składnikach takich jak banan, ananas, imbir, wanilia. Doznania smakowe mogą nam uprzyjemnić również różne smakowe żele intymne. Chociaż seks musi mieć w sobie element brudu, występku, czegoś zakazanego. To nie musi być słodkie, waniliowe, to ma być na granicy, pomiędzy przyjemnością i obrzydzeniem, bo to właśnie takie dysonanse najbardziej podniecają. Takie smakują najlepiej.

Smacznego!

fot. pinterest.com