Jestem tu trochę przez przypadek, zastępuję kolegę. Bardzo się z tego cieszę, bo jestem wielką fanką pana książek. Przypadek i przeznaczenie odgrywają w pana książkach dużą rolę, czy można w związku z tym powiedzieć, że wierzy pan, że wszystko jest nam z góry pisane?

Nie wierzę w przeznaczenie ani w to, że wszystko jest z góry zaplanowane. Natomiast bardzo mi to pasuje jako pisarzowi. Jeżeli planuję koniec dla jakiegoś bohatera, to z punktu widzenia książki dodaje to tej postaci tragizmu. Dla mnie przeznaczenie jest więc nie tyle częścią rzeczywistości, co elementem powieści, sposobem na budowanie napięcia.

 

Pańskie książki zostały przetłumaczone na ponad dwadzieścia języków i są bestsellerami na całym świecie. Jaki jest pana zdaniem sekret ich sukcesu?

Nie wiem, ale wiem, że dużo wymagam od swoich czytelników. Moje książki nie są łatwe, podnoszę bardzo wysoko poprzeczkę oczekiwań wobec nich. Do tego stopnia, że zarówno przy Wyznaję, jak Głosach Pamano obawiałem się, że mogę stracić czytelników, bo to nie są łatwe książki. Dlatego zaskakuje mnie, że znajduję fanów wszędzie. Jestem bardzo szczęśliwy, że moje książki spotykają się z takim entuzjastycznym odbiorem w Polsce.

 

Katalońska literatura generalnie cieszy się w Polsce popularnością. Jak pan myśli, dlaczego tak jest?

Nie wiem, to pytanie powinno być chyba skierowane do polskich czytelników.

 

Może jest tak ze względu na pewne podobieństwa w naszej historii?

Być może. Teraz nasze kraje są w różnych sytuacjach. Wy jesteście w stabilnym okresie, my w trudnej sytuacji, której rozwiązaniem będzie, mam nadzieję, niepodległość. Katalonia, tak jak kiedyś Polska, zmaga się z okupacją, musi walczyć o niepodległość. U was po wielu wojnach zapanował spokój, ale myślę, że pewne podobieństwa pozostały oraz są widoczne w naszej i waszej mentalności, w przywiązaniu do historii.

 

Pisze pan dużo o naturze człowieka, wydaje się ona pana fascynować. Pisze pan też o okrucieństwie, ale można mimo to odnieść wrażenie, że uważa pan, że człowiek jest z natury dobry.

Tak, ale to wniosek, do którego czytelnik powinien dojść sam. Ja takiej konkluzji nie zaplanowałem. Kiedy zaczynam pisać, zaczynam snuć historię bohaterów, ale nie myślę o takich ambitnych celach, jak poruszanie fundamentalnych kwestii. Uważam, że sprawy, o które pytasz, wyciągnięcie pewnych wniosków – to rola czytelników. Ja zostaję trochę na marginesie, działanie pozostawiam czytelnikom. W sztuce jest wiele kwestii, które oddziałują na poziomie podświadomości i zadaniem odbiorcy jest nadanie im sensu.

 

Daje pan czytelnikom dowolność interpretacji?

Oczywiście!

wywiad JAUME CABRE

Jest pan Katalończykiem i pańskie pochodzenie jest bardzo mocno wyczuwalne w pana książkach. Czy uważa pan, że miejsce, z którego pochodzimy, w pewien sposób nas określa?

Tak, określa nas jako osoby, ale też jako członków społeczeństwa. Niezależnie od pochodzenia, w przypadku pisarzy czy ludzi, którzy coś tworzą, zazwyczaj jest tak, że to, co robią oraz opowiadane przez nich historie krążą wokół miejsc, które dobrze znają.

 

Powiedział pan kiedyś, że jedno zdanie z Głosów Pamano zainspirowało pana do napisania Wyznaję. Czy to znaczy, że pana książki zostają w pana głowie jeszcze długo po publikacji, że wciąż pan o nich myśli?

Tak, zawsze coś we mnie zostaje. Nawet, kiedy powieść jest już opublikowana, czy w rękach wydawcy. Myślę, że dzieje się tak dlatego, że pisanie książki to w moim przypadku bardzo długi proces – Głosy Pamano pisałem przez siedem lat. Dlatego bohaterowie czy wydarzenia z powieści zostają ze mną na długo. Ale też nie zaczynam następnej powieści, dopóki nie zerwę z poprzednią.

 

Pisze pan o trudnych sprawach, ciemnych kartach historii. Czy pisząc o takich tragediach jest pan w stanie normalnie funkcjonować? Ma to wpływ na pańskie życie?

Prowadzę normalne życie, bardzo dużo pracuję. Ale prawda jest taka, że bardzo wiele historii, które opisuję, dokumenty, które czytam przy powstawaniu książek, bardzo mnie poruszają. Jeżeli mówimy o przeznaczeniu, to jest też tak, że los, który planuję dla swoich bohaterów, również mnie porusza. Myślę: biedak, co się z nim stanie?

 

A ma pan sposób, żeby nie wpływało to zbytnio na pański nastrój, żeby odreagować?

Zawsze się zastanawiam, jak to jest z lekarzami czy pielęgniarkami, którzy pracują na oddziałach intensywnej terapii. Jak to jest, że wracają do domu i nie są wiecznie przygnębieni? Mój brat jest lekarzem i zawsze, kiedy się z nim spotykam, jest bardzo wesoły, opowiada dowcipy... Myślę sobie wtedy: kurczę, masz dziś za sobą tyle operacji, przecież nie wiesz, czy wszystkie poszły dobrze, czy ci ludzie przeżyją, a jesteś w takim świetnym nastroju. To jest dopiero wysiłek! Moja praca to przy tym drobnostka.

 

No tak, tamci ludzie są prawdziwi, ale też pańscy bohaterowie nie są oderwani od rzeczywistości, są inspirowani wydarzeniami historycznymi…

Nie jest tak, że to, co dzieje się z moimi bohaterami mnie nie porusza. Jednak to, co ma na mnie największy wpływ, co wytrąca mnie z równowagi, to kiedy coś mi nie wychodzi. Wtedy naprawdę jestem w złym nastroju.

 

Napisał pan też kiedyś, że sztuka rodzi się z frustracji, że nie można tworzyć, będąc szczęśliwym. Czy to znaczy, że artysta nie może być szczęśliwy?

Artysta jako osoba może być szczęśliwy lub nie. Uważam jednak, że sztuka pochodzi z wcześniejszego braku satysfakcji. Sztuka jest rodzajem nieporozumienia pomiędzy pragnieniem a rzeczywistością.

 

A pan jest szczęśliwy?

Jestem ogromnym szczęściarzem. Zmierzam się na co dzień z  problemami społecznymi czy politycznymi, z powodu sytuacji, w której znajduje się mój kraj, ale jeśli chodzi o moją rodzinę czy moje otoczenie, mogę powiedzieć, że jestem ogromnym szczęściarzem. Jestem szczęśliwy, że mam pracę, którą lubię, że jestem tutaj i z tobą rozmawiam.

 

Myśli pan, że pisarz ma odpowiedzialność społeczną większą niż inni ludzie?

Pisarz ma taką samą odpowiedzialność społeczną jak każdy inny człowiek. Jedyna różnica polega na tym, że ponieważ jest osobą publiczną, to, co mówi czy jak się zachowuje ma większy rozgłos, odbija się większym echem. Ale to jest bardzo indywidualna kwestia, zależy od danej osoby, do jakiego stopnia chce się zaangażować w to, co dzieje się wokół nas.

 

Uważa pan, że literatura może zmieniać świat?

Obawiam się, że to trudne. Literatura może pomóc nam stać się bardziej ludźmi, może stać się dla nas pocieszeniem. Mnie jako czytelnikowi to się zdarzało, książki często przynosiły mi ukojenie w trudnych chwilach. Natomiast myślę, że na poziomie społeczeństwa jest to bardziej skomplikowane.

 

Chciałam jeszcze zapytać o kwestie techniczne. Czasami ucina pan zdania w dziwnych miejscach, nie używa pan interpunkcji. Dlaczego?

Wy, Polacy, czytacie moje powieści w odwrotnej kolejności, najpierw ukazały się te najnowsze. Takie interpunkcyjne triki to zabieg, który udoskonalałem od początku swojej kariery. Za pięć lat, kiedy w Polsce ukażą się wszystkie moje powieści, spotkamy się znowu, zapytasz mnie o to samo i wtedy na przykładzie każdej książki wytłumaczę ci, jak ewoluował mój styl, jak doszedłem do tego, co możesz zaobserwować w moich dwóch najnowszych powieściach.

 

W takim razie czekam z niecierpliwością!

1 1

18 maja nakładem Wydawnictwa Marginesy ukaże się kolejna powieść Jaume Cabré.

Fot. jaumecabre.cat