Preferencje poliyczne mamy różne, skłaniamy się bardziej ku prawicy lub lewicy, czasem niezależnie od tego stawiamy po prostu na charyzmatycznych polityków, których poglądy najbardziej nam odpowiadają. Władza, polityka to silne afrodyzjaki, które potrafią uwieść. Czy jednak mogą mieć wpływ na nasze wybory w sferze seksu? Czy preferencje polityczne i seksualne się pokrywają? Choć jest wiele palących spraw, to rządzący chętnie krążą wokół seksu i mają na jego temat bardzo podzielone zdania. Czy jest to jednak odzwierciedleniem rzeczywistego nastawienia wyborców do tej intymnej jakby nie było sfery? Czy to raczej tylko polityczna kreacja? Zwłaszcza w czasach, kiedy nasza obyczajowość stopniowo ulega coraz większej liberalizacji, kiedy seks został wyraźnie oddzielony od swojej funkcji prokreacyjnej, kiedy coraz częściej decydujemy się na związki nieformalne. Analizy tej problematyki podjął się profesor Zbigniew Izdebski na podstawie deklaracji 3033 ankietowanych w wieku 18-59 lat. Niestety samych rządzących jak dotąd nie udało się namówić na takie badania, a szkoda, bo mogłoby to dać ciekawy obraz tego, jak ich postawy polityczne (które starają się nam narzucić poprzez regulacje prawne) mają się do ich postaw życiowych.

 

Idy marcowe

Na początku warto wspomnieć, że tylko 36% badanych deklaruje zainteresowanie polityką, a wśród nich przeważali ci o prawicowych poglądach. Jednak dla większości niezależnie od preferowanej opcji politycznej seks stanowi istotny element życia. Ważne są same stosunki seksualne, jak również bliskość, dotyk, pozostawanie w długotrwałej relacji z osobą, na której można polegać. Jednak prawie 30% badanych – zarówno zwolenników, PO, PiS, jak i SLD – zgadza się z tym, że posiadanie wielu partnerów pozwala na zdobycie ciekawszych doświadczeń seksualnych. Chociaż to osoby o poglądach lewicowych częściej przyznają się  do większej liczby partnerów oraz zdrad. 

Jeśli chodzi o kwestie obyczajowe, czyli na przykład seks przedmałżeński to naturalnie osoby sprzyjające prawicy są mu bardziej przeciwne w porównaniu do osób z innymi poglądami, aczkolwiek w swojej grupie stanowią mimo wszystko mniejszość. Podobnie jest z pytaniem o cel seksu w małżeństwie. Wśród badanych o poglądach prawicowych 40% uważa, że celem seksu małżeńskiego jest prokreacja, a więc mniej niż połowa, choć na tle wszystkich respondentów przodują. W tym miejscu trzeba dodać, że większość osób o poglądach konserwatywnych, opowiadających się na przykład przeciwko przedmałżeńskiej inicjacji seksualnej lub odbywających ją póżniej, deklaruje też przynależność do Kościoła katolickiego, którego obecna linia jest zdecydowanie bliższa ugrupowaniom prawicowym.

House of Cards

Dość istotne różnice wychodzą w kwestii ról kobiety i mężczyzny w związku. Co drugi zwolennik PiS odpowiada twierdząco na pytanie: Czy w stałym związku to kobieta ma zaspokojć potrzeby mężczyzny. Podobnie kształtują się odpowiedzi o wartość mężczyzny – wciąż pokutuje pogląd, że decyduje o tym sprawność seksualna.

Nieciekawie wyglądają wyniki dotyczące przekazywania wiedzy seksualnej dzieciom przez rodziców. Mniej niż 20% respondentów wyniosło z domu informacje potrzebne z punktu widzenia zdrowia seksualnego. To bardzo niski wynik, który świadczy o tkwiących w nas wciąż blokadach i zdaniu młodych na samych siebie w poszukiwaniu potrzebnych informacji z tego zakresu. Naturalnie najrzadziej rozmawiają o seksie zwolennicy PiS, ale róznice są tu niewielkie.

Idy marcowe

Z analizy wyników wyraźnie wynika, że nasze polityczne wybory nie przekładają się w zbyt dużym stopniu na nasze zachowania seksualne. Konserwatyzm obyczajowy powoli nas opuszcza, choć nie w każdej kwestii jak to jest z edukacją seksualną. Najwięcej osób o konserwatywnych poglądach dotyczących seksualności znajdziemy wśród zwolenników partii prawicowych, gdzie jest też najwięcej praktykujących katolików, co nie pozostaje bez wpływu na życiowe postawy. Jednak te osoby stanowią mimo wszystko mniejszość w swojej grupie. Okazuje się więc, że jako naród zaczynamy prezentować dość spójny model zachowań seksualnych, a kreowane na scenie politycznej podziały wobec spraw związanych z seksualnością służą przede wszystkim do międzypartyjnych rozgrywek, które są bez wątpienia wypadają bardzo medialnie.

Korzystałam z wyników badań prof. Zbigniewa Izdebskiego i Polpharmy Seksualność Polaków 2011 przedstawionych podczas V Ogólnopolskiej Debaty o Zdrowiu Seksualnym.