Historia mafii była, i jest nadal, utrwalona jako mit. Mit, który dzięki obrazom ewoluował do miana idei wyrosłej na podatnym gruncie powszechnej świadomości. Różne interpretacje zależne od ciągłej polemiki dotyczącej socjalno-kulturowego wpływu tego fenomenu udowadniają jak silny wymiar ideologiczny, szczególnie na poziomie politycznego życia i walki politycznej, ma mafia we Włoszech.  

Pozostawiając na razie z boku etymologię słowa mafia, która ma korzenie w języku arabskim, termin ten po raz pierwszy pojawił się w tytule sycylijskiej komedii z drugiej połowy XIX wieku. Podobno cieszyła się dużą popularnością. Natomiast w dokumentach prefektury w Palermo, słowo mafia po raz pierwszy odnotowuje się w 1865 roku. Nie ma więc sensu doszukiwać się innych jego znaczeń, skoro już wówczas zostało użyte w konkretnym kontekście i okolicznościach. Jest jeszcze inna definicja, odnosząca się do popularnego, sycylijskiego zgrupowania nie mającego nic wspólnego z działalnością przestępczą, choć często brutalnego, podniesionego na bazie sprzeciwu wobec korupcji na szczeblach politycznych i władzy. Tak więc dzisiejsze rozumienie słowa mafia, tak odrębne od pierwotnego, musiało zostać zdeterminowane wrzuceniem do jednego tygla skojarzeń terminów pojawiających się w politycznych polemikach, śledztwach, fikcji literackiej i filmowej, badaniach antropologicznych, socjologicznych, ekonomicznych, historycznych, tak na Sycylii, jak i w całych Włoszech, ale przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, a potem innych krajach. Nic więc dziwnego, że ze zlepki tej powstał tak sprzeczny, brutalny, a zarazem romantyczny obraz organizacji przestępczej. 

Kadr z filmu „Ojciec chrzestny”

Zatrzymajmy się na chwilę na kontynencie amerykańskim, bo to właśnie nigdzie indziej, jak w Stanach Zjednoczonych powstała legenda tajemniczej grupy, której Ziemia Obiecana to Sycylia. Bo chyba nie ma innego kraju na świecie, w którym powstawałoby tyle teorii spiskowych. W przypadku mafii sprawa była prosta – obce stowarzyszenie wyrosłe z ruchów socjalistycznego i anarchistycznego. Oczywiście nie mogło zabraknąć w tym wszystkim linkowania do włoskiego rządu, który na początku XX wieku z ochotą pozbywał się niebezpiecznych przestępców, którzy w poszukiwaniu lepszego życia wdrapywali się na potężne statki z wyznaczonym kursem ku Nowemu Światu. Wszystkie te okoliczności pozwoliły białej, anglosaskiej Ameryce spersonifikować strach przed imigrantami. Wkrótce strach przerodził się w bunt i społeczeństwo zaczęło domagać się obostrzeń na granicach. Mimo wszystko, imigranci przybywali. Wśród nich, jak to zwykle bywa, ci niebezpieczni. Wkrótce do USA, obok Irlandczyków, przypłynęło najwięcej Włochów. Tak powstawały Małe Italie. Rodowici Amerykanie z zaszczepionym rasizmem zaczęli narzekać, że Włosi przywieźli ze sobą choroby, ignorancję, przesądy i przestępczość, która w owym czasie i tak bardzo szybko rozwijała się w kraju. 

Al Capone / Calogero Vizzini

I jak bardzo ta postawa by dziś nas nie oburzała, nie można zaprzeczyć, że amerykańskie rozumienie terminu mafii było w jakimś sensie właściwe. A to z kilku względów. Wynikiem izolacji Sycylii — uwarunkowanej geograficznie — był słaby kontakt z centrum włoskich najwyższych czynników państwowych. To sprawiło, że gdy władze z północy kraju w końcu zainteresowały się i postanowiły się przyjrzeć sytuacji na wyspie, natknęły się na społeczność zhierarchizowaną i prymitywną na poziomie uformowania władzy, z własnym lokalnym, autorytarnym rządem, który działał na określonych przez siebie warunkach. Nie było z kim prowadzić dialogu, brakowało klasy średniej, tak świetnie radzącej sobie w reszcie Włoch. Do tego panowało powszechne przekonanie, że dobrami publicznymi można handlować w celach prywatnych. Władze działały na zasadach lokalnych i bardzo trudno było je przekonać do nowoczesnego zarządzania. Tym sposobem do lokalnego aparatu zaczęli przenikać przestępcy i rzezimieszki — w końcu w jakiś sposób należało ochronić zagarnięte dobra. Pozostawieni przez wiele lat na pastwę losu Sycylijczycy mimo wszystko wierzyli władzom lokalnym, chętnie przyłączając się do kolejnych grup i rodzin. Machina demokratyzacji przemocy napędzała się z coraz większą siłą. Wkrótce miała stać się stylem życia Włochów z Sycylii. 

Mafijna idea tak w Italii, jak i w USA, stała się metaforą przeciwstawienia tradycyjnie nabytych kodów kulturalnych naprzeciw wartościom współczesnego świata. W tym samym czasie w różnych grupach społecznych, do których oprócz społeczeństwa sycylijskiego należały grupy przedsiębiorców oraz środowiska będące bazą tzw. Małych Italii w Stanach Zjednoczonych, narastała potrzeba stworzenia pewnego schematu samoobrony przed rządami czy nawet prasą. Główne linie obronne zakładały dwie drogi. Pierwszą z nich była wiara w deklarację, że mafia nie istnieje, że aktywności uważane za przejaw mafijnych interesów czy porachunków były wyłącznie wynikiem zwykłej przestępczości, a nacisk na ideę mafii był wyłącznie próbą zdyskredytowania sycylijskiej społeczności ze względu na jej zamknięcie i niedostępność, czy może niesubordynację. Dyskredytacją miałyby być zainteresowane władze i powszechna opinia publiczna. Drugą linią, bardziej wyrafinowaną, miało być przeobrażenie tego, co uważało się za mafię w zwierciadlane odbicie tradycyjnego społeczeństwa, tym samym budując potencjalnie pozytywny obraz organizacji przestępczej. Krótko mówiąc – zaprzeczenie lub akceptacja wraz z nadaniem pozytywnych atrybutów. 

W pewnym momencie historii współczesnej doszło nawet do sytuacji, w której władze Stanów Zjednoczonych zdecydowały się na współpracę z mafią. Niemożliwe? A jednak. Podczas II Wojny Światowej Alianci nawiązali porozumienie z sycylijską Cosa Nostra, aby móc przeprowadzać działania wojenne z wyspy i ulokować tam żołnierzy. 

Mówiąc, że rządy dogadywały się z mafią nie mam na myśli bezosobowego tworu. W latach 20., w USA, mafię identyfikowano z Luckym Luciano, potężnym capo operującym największymi rodzinami mafijnymi, współpracując m.in. legendarną grupą z Chicago zarządzaną przez Ala Capone, którym niedługo później zachłysnęła się popkultura. I to właśnie na współpracę z Lucky Luciano zachowały się dokumenty podpisane przez US Navy na rozładunek sił alianckich na Sycylii. Jeśli jednak ktoś myśli, że w 1943 roku na Sycylii istniała świetnie zorganizowana mafia, z regularnymi, wertykalnymi strukturami zarządzania, jest w błędzie. Amerykanie rzeczywiście spotkali tam rodziny mafijne podobne do tych, jakie uformowały się już w tym czasie na terenie Stanów Zjednoczonych, ale ich charakter nie przypominał famiglii zhierarchizowanych na podobieństwo kościoła lub arystokracji. To, co zastali, to wiele rodzin o stosunkowo niewielkich wpływach, nieuporządkowanych wewnętrznie, słabych, zmęczonych i kiepsko zarządzanych, co było wynikiem brutalnych działań Mussoliniego. Faszystowskie prześladowania otworzyły po raz kolejny wielki kanał emigracyjny w kierunku Ameryki, podobnie jak wcześniej głód i marzenie o nowym życiu. Szacuje się, że w tym czasie przez Atlantyk przeprawiło się ponad 500 najgroźniejszych sycylijskich mafiozów. I to tam, w Stanach, zaczęto mówić o podstawowych jednostkach jako o rodzinach (wł. Famiglia). Był to całkiem nowy termin, który zastąpił wcześniejsze società czy fratellanza ukute na Sycylii jeszcze w XIX w. Na terenie USA terminu famiglia używano wymiennie z cosa nostra. To tak, jakby rodziny utworzone na terenie Stanów pragnęły stworzyć swoją szlachetną tradycję od nowa, a także zaznaczyć przywiązanie do ziemi Ojców. Wtedy też zdecydowano się na przywrócenie identyfikacji członków rodzin, nadając im funkcje i używając nazewnictwa popularnego na Sycylii jeszcze z początkiem powstania fenomenu mafijnego. Jednym z najpopularniejszych przykładów jest persona il padrino, ojca chrzestnego, który podczas rytuału wstąpienia nowego kandydata do rodziny, nakłuwał jego palec wskazujący, aby krwią wymazać obrazek wotywny, a następnie go spalić. Cały rytuał zaprzysiężenia w szeregi famiglii miał wymiar absolutnie symboliczny, a jak wspominał Roberto Saviano w swojej głośnej książce Gomorra, przez którą wydany został na niego wyrok śmierci, rodziny mafijne do dziś lubią bawić się tym sekretnym przejściem do świata przestępczego, niczym do raju. Dziennikarz zresztą odarł z resztek legendy całą organizację, co sprawiło, że wszelkie kultywowane przez mafię symbole wydały się jeszcze bardziej kuriozalne. 

Lucky Luciano

Wracając do rzeczy, obok symbolicznego wstąpienia do rodziny poprzez spalenie splamionego krwią wotywa, kolejnym konceptem mającym charakteryzować dobrego członka rodziny mafijnej był honor. To honor miał być dowodem na dumę przynależności do elity, czyli mówiąc jasno, miał odseparować "wybrańców" od przestępczej hołoty. Natomiast na tererenie USA z użycia wyszedł termin kojarzony z mafią sycylijską — omertà — zmowa milczenia – będący niepisanym prawem. Zastąpiła go umiltà, czyli uległość jednostki woli organizacji. 

Koniec II Wojny Światowej, wraz z dezercjami, kontrabandą i poczuciem braku bezpieczeństwa przyniósł Sycylii nową walkę polityczną. Słychać było odgłosy rewolucji, zaczęły powstawać nowe partie, jak choćby Ruch na rzecz Niepodległości Sycylii, w szeregach której stanęli najważniejsi mafiozi – Cologero Vizzino, Michele Navarra, Geno Russo czy Paolino Bondate. Dzięki temu sycylijska mafia zaczęła odradzać się niczym mityczny feniks z popiołów, bardzo szybko odzyskując siły. Więcej, znów stała się integralną częścią systemu politycznego, a to między innymi dlatego, że po wojnie w społeczeństwie domagano się usunięcia wszystkich urzędników faszystowskich, którzy pod rządami Mussoliniego rządzili krajem. 

Pojawiła się sycylijska Chrześcijańska Demokracja, będąca przeciwwagą dla socjalkomunistycznej lewicy. I to ona dążyła do zespolenia się z respektowanymi powszechnie organizacjami mafijnymi i zaproszenia ich do swych szeregów. To nie mafia więc wdzierała się szturmem do polityki. To polityka otworzyła przed mafią wrota, oferując jej legalizację interesów i struktur wewnątrz partii. 

I podczas gdy lewica optowała za wsparciem reform i struktur organizacji ruchów, pracując u podstaw, Chrześcijańska Demokracja wraz z prawicą optowały za ukrywaniem tolerancji dla interesów mafijnych. W tym czasie działania na rzecz niepodległości Sycylii i zerwania z rządem nasilały się. Były to działania krwawe, jak choćby masakra na przełęczy Portella della Ginestra, pierwsza taka w Republice Włoch, przeprowadzona przez Salvatore Giuliano, sycylijskiego Robin Hooda, który działał w porozumieniu z prawicą, tłumiąc rozprzestrzenianie się poglądów lewicowych wśród chłopów. 

Wkrótce grupy mafijne osiadły i podzieliły się wpływami na powojennej Sycylii. Wielu bossów wróciło w tym czasie ze Stanów Zjednoczonych, zamieniając Sycylię w śródziemnomorskie centrum handlu narkotykami i bronią. Broń i narkotyki okazały się zresztą najbardziej dochodowym biznesem w latach 60., a to m.in. z powodów politycznych, jak destabilizacja w Libanie, który do tej pory był rajem dla prowadzenia nielegalnych interesów.

Dlatego szybko zorganizowały się grupy na terenie USA, których zadaniem była ekspansja i kontrola przestępczości zorganizowanej najpierw na Sycylii, a potem również obejmując Mezzogiorno — obszar na południu Włoch unifikujący Basilicatę, Kantabrię, Kalabrię, Apulię, Molisę i Abruzję. Na tych terenach rozpoczęto adaptację międzynarodowego systemu przemytu na szeroką skalę. Dla mafii zaczęła się złota era. Wychodząc z podziemia, rozpoczęła działalność związaną z budownictwem i spekulacjami urbanistycznymi. Państwo musiało zacząć działać. Powołano Komisję parlamentarną ds. mafii, która w latach 1962-1976 zlecała różne śledztwa w związku z podejrzanymi interesami, nie uzyskując jednak pożądanych rezultatów. A próbowano dostać się do Cupoli — komisji mafii sycylijskiej, powołanej przez wspomnianego Lucky Luciano. W skład Cupoli wchodziło 12 najwyższych rangą capo, którzy pod swoimi skrzydłami mieli po trzy rodziny.

Jednak po raz pierwszy głośno na szeroką skalę zrobiło się o słynnej Cupoli w 1965 roku, w trakcie śledztwa prowadzonego w sprawie pierwszej wojny mafijnej w Palermo. 

W 1958 roku Luciano Leggio pochodzący z Corleone, capo di tutti capi, jeden z najważniejszych szefów mafii sycylijskiej w całej jej historii, bezwzględny i brutalny, rozkazał zabić bossa Michele Navarrę z Corleonesich, zajmując jego miejsce i dogadując się z sycylijską Cosa Nostra. Od tego momentu Cupola decydowała się na eliminację wszelkich przeszkód zewnętrznych (dziennikarzy śledczych, policji, polityków) i wewnętrznych, budując nową strategię sojuszniczą z politykami i członkami mafii. Spirala przemocy narastała, jednak wnioski Komisji ds. mafii z 1976 roku mówiły o spadku przestępczości i osłabieniu struktur mafijnych. Mafia miała polityków w szachu, nie bojąc się podejmować ostatecznych kroków, jakimi były głośne morderstwa komunisty Pio La Torre, generała Carlo Alberto della Chiesa czy sędziego Rocco Chinnici.
Od tego momentu opinia publiczna, również międzynarodowa, oczekiwała mocniejszego dyskursu władz i przedstawienia rozwiązań walki z grupami przestępczymi. Rozpoczęto od ustanowienia nowego prawa, ustaw. Jednak na niewiele się to zdało, bo wewnętrzne kłótnie i podziały polityczne nie pozwalały rządowi działać sprawnie. Mimo wszystko, sędzia śledczy Giovanni Falcone zdołał doprowadzić do Maksiprocesu – największego procesu we Włoszech wymierzonego w sycylisjką mafię. Sprawa odbyła się w Palermo w 1986 roku, w którym na ławie oskarżonych zasiadło aż 464 najgorźniejszych mafiozów. Tym samym Włosi na własne oczy zobaczyli twarze przestępców, poznali ich aktywności i ogromne wpływy. W tym samym czasie zaczęto też przyglądać się neapolitańskiej camorra i kalabryjskiej ‘ndrangheta

Sędziowie śledczy Falcone i Borsellino, obydwaj zginęli w zamachach bombowych zorganizowanych przez mafię

To śledztwo pokazało jak słabe było państwo w walce z organizacjami mafijnymi, a co za tym idzie przemytem broni, narkotyków, papierosów, porwań, ale też ogromnej ilości biznesów budowlanych na wielką skalę. Więcej, brudne pieniądze mafii wniknęły do legalnego systemu ekonomicznego, w tym do wielu politycznych przedsięwzięć. A ochrona? Kiepsko. Na Falcone mafia wydała wyrok. Sędzia zginął niedługo po procesie w zamachu bombowym.

Italia zorientowała się, że sama nie poradzi sobie z problemem. Należało zwrócić się o pomoc do innych krajów. Dzięki międzynarodowej współpracy udało się stworzyć mapę światowych działań mafii i związki silnych mafii sycylijskiej i neapolitańskiej, z „kolegami po fachu“ z Kolumbii, Turcji czy Japonii. 

Od lat 80. działania policyjne mają coraz większą siłę dzięki implementacji nowoczesnych środków komunikacji i dobrej ochrony, a także współpracy ze specjalistami i świadkami koronnymi. Prawo pozwala przejąć przez państwo fortuny bossów, niszczyć brudne pieniądze. Ministerstwa Wewnętrzne mają większe możliwości i pola działania. Zwraca się coraz większą uwagę na podejrzane działania na poziomie kontraktów publicznych (choć we Włoszech, według Saviano, mafia nadal panuje nad sektorami budowlanym i utylizacji śmieci).

Ważna jest jednak współpraca służb porządkowych na terenie Unii Europejskiej, ustalenie wspólnych działań i metod. Mimo wszystko co rusz na światło dzienne wychodzą kolejne doniesienia o współpracy z mafią na szczeblu politycznym. Jednak do konkretów nie udaje się dotrzeć.

Wszystko to, tajemnicze, niejasne interesy, narosła legenda i pokutujący, romantyczny mit mafii z początku XX w., doniesienia prasowe i literatura faktu budzą wciąż zainteresowanie i ciekawość. Do tego kultura polityczna, niejasne powiązania i wiele nierozwiązanych spraw wciąż wzbogacają temat. Jednak należy sobie zadać pytanie: czy (i jak) zmieniła się mafia na przestrzeni czasu? Czy w ogóle termin mafia jest wciąż adekwatny, aby reprezentować organizację, która dziś jest tak różna od oryginalnego modelu sycylijskiego i sycylijsko-amerykańskiego? Niestety nie istnieją odpowiednie studia ani miarodajne dokumenty. Jednak ewolucja jest ewidentna: model sycylijski służył jako odniesienie wielu organizacjom przestępczym, ale Cosa Nostra straciła pierwszą pozycję w hierarchii. Po drabinie wspięły się wspomniane camorra, ‘ndrangheta i Sacra Corona Unita. Do tego dołączyły małe grupy przestępcze, nie wychodzące poza obszary lokalne. 

Dziś nie ma już Michaela Corleone, którego ceniliśmy za honor i oddanie tradycji. Ale chyba po prostu nigdy go nie było.

Michael Corleone – kadr z filmu „Ojciec chrzestny”

Fot. flickr.com