Wydaje się, że inteligentni ludzie powinni stronić od wszystkiego, co ma negatywny wpływ na zdrowie i mądrze korzystać ze swoich zdolności umysłowych. Historia jednak dostarcza nam przykładów genialnych artystów, którzy chętnie sięgali po używki i pod ich wpływem tworzyli swoje najlepsze dzieła lub zdobywali doświadczenia, które mogli potem wykorzystać w swojej twórczości (wystarczy wspomnieć jako przykład pokolenie bitników). Naukowcy nie zadowolili się teorią, że były to wypadki przy pracy i sprawdzili zależności między różnymi zachowaniami społecznie uznanymi za niewłaściwe a poziomem inteligencji.

Według amerykańskiego Departamentu Zdrowia konsumpcja alkoholu rośnie wraz ze wzrostem poziomu wykształcenia. Około 68% absolwentów szkół wyższych określa się jako pijący. Z kolei duńskie badania wykazały korelację pomiędzy dochodami, wykształceniem i inteligencją a rodzajem spożywanych trunków. Otóż lepiej wykształceni, zwykle o wyższym statusie społecznym przedkładają wino nad popularne w Danii piwo.

Co ciekawe, choć inteligentni chętnie i często piją, czy to w czasie pracy (błogosławieństwo wolnych zawodów) czy po niej, to wykazują mniejszą skłonność do popadania w uzależnienia. Eksperymentują z używkami i nie stronią od nich, ale potrafią to kontrolować, liczy się dla nich jakość przyjmowanych substancji i ich działanie.

Badania opublikowane w 2011 roku w Journal of Epidemiology wykazały, że ludzie, którzy już w dzieciństwie odznaczali się wysokim wskaźnikiem inteligencji, w dorosłym życiu byli bardziej skłonni do eksperymentowania z narkotykami. Zwłaszcza z marihuaną, ecstasy i kokainą. Naukowcy przyczyn tego zjawiska upatrują w chęci zdobywania nowych doświadczeń, poznania swoich granic, większej otwartości na eksperymenty. Często też substancje psychoaktywne są stosowane jako środki wspomagające, aktywujące mózg do bardziej wydajnej pracy.

Kadr z filmu Na śmierć i życie opartego o autentyczne wydarzenia, w kórych brali udział najwybtiniejsi pisarze z pokolenia bitników: Allen Ginsberg, Jack Kerouac i William Burroughs – materiały prasowe 

Inteligentni wykazują się także w sferze seksu. Wszak muszą być we wszystkim najlepsi. Seksualność to kolejne pole do eksploatacji i zdobywania nowych doznań. Naukowcy z Wielkiej Brytanii odkryli, że studenci takich uczelni jak Oxford i Cambridge wydają więcej pieniędzy na seks-zabawki niż ich koledzy z innych ośrodków akademickich. Poza tym wśród studentów obserwuje się większe rozbudzenie seksualne niż u ich niestudiujących rówieśników. Wykształcenie i inteligencja nie pozostają też bez wpływu na większą otwartość na stosunki poligamiczne czy praktyki BDSM. 

Nie dość, że piją, palą, wciągają i mają duży apetyt na seks, to jeszcze pracują w bałaganie, przecząc tym samy opinii, że porządek i dobra organizacja to klucz do sukcesu. Od bałaganu na biurku po bałagan wokół. W końcu najlepsze pomysły przychodzą w najmniej oczekiwanych momentach i miejscach, a bałagan może pobudzić twórcze myślenie.

Albert Einstein przy swoim biurku, żródło: commons.wikimedia.org 

Albert Einstein, którego biurko zwykle było zasłane papierami i różnymi niepotrzebnymi rzeczami, mówił: Jeśli zagracone biurko jest znakiem zaśmieconego umysłu, to co mamy myśleć o pustym biurku? Zwolennikami chaosu w miejscu pracy byli również Mark Twain i Steve Jobs. Chyba więcej przykładów nie trzeba, aby potwierdzić, że porządek inteligentnym do niczego nie jest potrzebny. Badanie wprawdzie mówią też, że bałagan nie pozostaje bez wpływu na depresję, ale kto by się przejmował, skoro stany depresyjne również bywają twórcze.

Jak widać, geniusze mają ciekawe i niepoukładane życie. 

Kadr z filmu Na śmierć i życie – materiały prasowe