Jedne kobiety, kiedy dowiadują się, że są w ciąży, od razu idą na zwolnienie lekarskie. Na wszelki wypadek. Inne zmieniają dietę, program ćwiczeń, zapisują się do szkoły rodzenia. Jeszcze inne w obawie o miejsce pracy są jak przyspawane do swoich biurek niemal do rozwiązania. A co z tymi, które zawodowo uprawiają sport? Albo po prostu do tej pory bardzo intensywnie trenowały? Czy powinny ograniczyć aktywność fizyczną? Co na to ciało przyzwyczajone do dużej porcji wysiłku? Czy to bezpieczne, aby mimo wszystko intensywnie uprawiać sport w zaawansowanej ciąży? 

1 pregnant runner ciaza sport

Lea-Ann Ellison uprawiająca crossfit w zaawansowanje ciąży, fot. facebook.com/xfitmom

Wszystkie te pytania wracają za każdym razem, kiedy przyszłe mamy ujawnią się ze swoją aktywnością. Ostatnio poruszenie na całym świecie wywołała Amy Kiel, która w 34. tygodniu ciąży przebiegła maraton w Bostonie. Zajęło jej to nieco ponad 4 godziny. Prowadzący jej ciążę ginekolog nie widział przeciwwskazań. Kluczem do sukcesu Amy w pokonaniu tej wydawałoby się morderczej trasy było utrzymywanie tempa, które pozwoliło na odpowiednie dotlenienie zarówno jej, jak i płodu. Istotne jest więc utrzymanie odpowiedniego tętna, nawodnienia i temperatury ciała. Jeśli te parametry będą w granicach bezpiecznych dla mamy i dziecka, nic nie powinno się stać i aktywność fizyczna, nawet wzmożona, nie będzie zagrożeniem. Nie poleca się oczywiście takiego wysiłku tuż przed rozwiązaniem, jak i na początku ciąży, zresztą wtedy organizm zwykle też jest zauważalnie mniej wydajny, dając znać, że lepiej zwolnić i oszczędzać energię. 

Część lekarzy jest jednak zdania, że pokonywanie 42-kilometrowego maratonu w ciąży jest ryzykowne i stanowi duże obciążenie dla organizmu przyszłej matki. Raczej nie jest też zbyt komfortowe, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, aby biegać ze sporym brzuchem. Nawet silne mięśnie nie pomogą i w czasie intensywnego wysiłku mniej lub bardziej będą obciążone kręgosłup, serce, stawy.

Mimo tego wysportowane mamy ćwiczą dalej i deklarują, że ich ciała bardzo dobrze tolerują nowy stan i nie odczuwają szczególnych niedogodności w związku z nim. Nie widzą więc potrzeby wprowadzania wielkich zmian w dotychczasowym trybie życia. Kolejnym przykładem takiej fitmamy może być amerykańska lekkoatletka specjalizująca się w biegach średniodystansowych Alysia Montaño (Johnson), która reprezentowała Stany Zjednoczone na Igrzyskach Olimpijskich w 2012 roku. W zeszłym roku w 34. tygodniu ciąży wzięła udział wbiegu na 800 metrów. Wszystko skonsultowała z lekarzem. W mediach, które szybko się nią zainteresowały po tym wyczynie, opowiadała, że czuje się dobrze, więc po prostu robi to, co zwykle. Przekraczając metę, dostała najgłośniejsze owacje. To ją tylko utwierdziło, że dobrze robi, kierując się tym, jak się czuje, ufając sobie i lekarzom, a nie komentarzom życzliwych osób postronnych. Podobnego zdania była Mary Helen Bowers, baletnica i trenerka (pracowała m.in. z Natalie Portman przy produkcji filmu Czarny łabędź), której zdjęcia 2 lata temu obiegły wirtualny świat, dzieląc go na zwolenników i przeciwników intensywnego ćwiczenia przez kobiety spodziewające się dziecka. Tancerka baletowa nie żałuje, że pokazała zdjęcia z sali treningowej i naraziła się na hejt. Chciała się podzielić swoją radością z innymi i przy okazju zachędzić kobiety do ruszania się w błogosławionym stanie, naturalnie na miarę swoich możliwości. Według niej to właśnie balet pomógł jej uniknąć dolegliwości związanych z ciążą, takich jak np. obrzęki, ból pleców czy stawów, które zna jedynie z opowieści koleżanek. 

2 pregnant runner ciaza sport

Zawodowa baletnica Mary Helen Bowers, fot. instagram.com/balletbeautiful

Internetowym hejtem nie przejmuje się również trenerka crossfitu Lea-Ann Ellison, która niedawno urodziła swoje trzecie dziecko. Do 8. miesiąca ćwiczyła. Za zdjęcia, na których podnosiła ciężary naprawdę jej się oberwało. Dotychczasowe fanki były oburzone, zniesmaczone. Nazywano ją wariatką, idiotką, morderczynią... W zasadzie głosy oburzenia nie powinny dziwić. Ciąża to taki specjalny stan, kiedy wszyscy wokół doskonale wiedzą, co jest dla przyszłej matki najlepsze (wiedzą też lepiej, kiedy trzeba zajść w ciążę i że w ogóle trzeba, no bo jak inaczej), dotykają jej brzucha jak jakiegoś przedmiotu użyteczności publicznej, za nic mając jej granicę intymności. Zachowanie naszych bohaterek może wydawać się ekstremalne, ale nie robią w końcu niczego ponad siły czy bez konsultacji medycznej. Jeśli ciąża nie jest zagrożona, to chyba przyszła matka sama najlepiej wie, na co stać jej organizm, zdaje sobie sprawę z tego, jak się czuje i co jest dobre dla jej dziecka. Przynajmniej możemy mieć taką nadzieję. Poza tym fitmamy, które bez żadnych komplikacji urodziły zdrowe dzieci, są najlepszym przykładem, że wiedzą, co robią. W sumie można wypunktować wiele innych zachowanń bardziej niebezpiecznych dla płodu jak choćby palenie papierosów. Ciąża trwa całkiem długo i trudno ją przeleżeć, zwłaszcza kiedy nic nam nie dolega. To dopiero byłoby niezdrowe. 

3 pregnant runner ciaza sport

Fot. pixabay.com

Fot. główne: instagram.com/alysiamontano