Biała skóra, zdziwione oczy, podwójna powieka. To opis człowieka idealnego według Koreanek i Koreańczyków z Południa – bo nie tylko kobiety dbają o siebie w sposób graniczący z obsesją. Korea Południowa to kraj ludzi pięknych, ale też podobnych do siebie. Nie dlatego, że trudno odróżnić od siebie Azjatów, lecz z powodu gremialnej potrzeby unifikacji. Cechy charakterystyczne, jak np. pieprzyki, są niemile widziane i kwalifikowane do usunięcia. A jeśli ktoś się wybiera do chirurga, to z pewnością nie tylko po to, by pozbyć się niechcianych znamion…. To właśnie Korea Południowa przoduje w badaniach ujawniających, który naród najczęściej poddaje się operacjom plastycznym. Niektóre ze statystyk podają, że 1 na 5 Koreanek poszło już pod nóż, inne – że nawet 1 na 3. Najpopularniejsze z nich to stworzenie „podwójnej powieki” (dzięki czemu oczy wyglądają na większe), na drugim miejscu plasuje się operacja nosa (w cenie jest nosek mały, zadarty i oczywiście prosty), następnie korekta kości policzkowych, żuchwy (w kształt litery V) oraz… łydek. Wszystko to ma na celu upodobnienie pacjentki do niewinnego dziewczęcia niczym z k-popowego teledysku. Mężczyźni równie chętnie poddają się poprawkom – ich operacje to ok. 15% zabiegów w ciągu roku.
Miasta w Korei Południowej są wielkie, czyste, dobrze skomunikowane. Ale to, co zrobiło na mnie największe wrażenie, to bezpruderyjne reklamy operacji plastycznych. Praktycznie każda stacja metra wygląda, jakby prowadziła do podziemnego świata popraw chirurgicznych. Plakaty z dziewczętami (i chłopcami) w konwencji before/after przekonują, że każdy może wyglądać jak ideał. Chociaż wcale nie musi się wybierać do wątpliwych gabinetów zabiegowych przy metrze – osławiona dzielnica Gangnam w Seulu znana jest z wybornych chirurgów i anestezjologów. Tu przyjeżdżają turyści z całego świata, by skorzystać z ich usług. Organizowane są nawet specjalne turnusy, w których koszt wchodzi przelot, zakwaterowanie, wyżywienie i wybrana operacja plastyczna. Po pierwszym etapie rekonwalescencji wracamy do kraju ze wspomnieniami z Seulu i, czemu nie, nowym nosem.
Opracowanie graficzne Małgorzata Stolińska dla enter the ROOM