Homo, hetero, bi? Po co się etykietować? Milenialsi i młodsi coraz częściej nie czują potrzeby określania swojej orientacji seksualnej. A jeśli już, to pojawiają się takie pojęcia jak: solosexual, demisexual...

Heteroelastyczni? Seksualnie elastyczni? Odrzucający podziały płciowe? Płeć to przeżytek? Czy milenialsi i młodsze od nich pokolenia odrzucą orientacje seksualne, które stosunkowo niedawno większość z nas przyjęła do wiadomości? Nie dla nich skala Kinseya? Nie znajdują na niej odpowiedniego dla siebie miejsca?

Takie i tym podobne pytania pojawiły się po ogłoszeniu przez YouGov wyników badań, według których 49% Brytyjczyków między 18. a 24. rokiem życia nie może uznać siebie za w pełni heteroseksualnych, a wśród nich 43% umieściłoby się gdzieś pośrodku 6-stopniowej skali Kinseya, czyli uznało się za zarówno homo-, jak i heteroseksualnych lub z odchyleniem w jedną stronę, ale nie wykluczając przy tym odstępstw od niej. Według przeprowadzających badania można zaobserwować społeczną tendencję, że z pokolenia na pokolenie ludzie przywiązują coraz mniejszą wagę do swojej orientacji seksualnej i postrzegają ją jako coś elastycznego, zmiennego w ciągu życia, a nie sztywno określonego raz na zawsze. 

Fot. deathtothestockphoto.com

Autorzy badania zauważają, że wpływ na takie, a nie inne postawy młodych wobec identyfikacji seksualnej ma postępująca liberalizacja obyczajów, walka z homofobią, głośny sprzeciw wobec niej, rzetelna edukacja seksualna (oczywiście nie w Polsce), a także szczere medialne wyznania idoli młodych. Miley Cyrus, Kristen Stewart czy Cara Delevingne otwarcie mówią o swoich uczuciowych i seksualnych wyborach odbiegających od tych przyjętych za normę. Seksualność to bardzo indywidualna sprawa. Pożądanie można zaspokajać na różne sposoby i ta mnogość to coś fascynującego, a nie powód do potępienia, wstydu. Czegoś tak dynamicznego i silnego jak energia seksualna nie powinno się tłamsić, ograniczać. I młodzi ludzie coraz bardziej zdają sobie z tego sprawę, mają odwagę poszukiwać własnej drogi do szczęścia i nie wpadają w panikę, kiedy odstają od heteroseksualnej czy jakiejkolwiek innej normy. 

Kadr z filmu "Życie Adeli" – materiały prasowe

Do tego zmieniającego się podejścia młodszych pokoleń do własnej seksualności nie przystają już stare podziały i ograniczające etykiety. Dlatego odrzucają je w ogóle lub tworzą własne. Ostatnio karierę robią takie określenia jak soloseksualność, demiseksualność, sapioseksualność, które pojawiają się wraz z rozwojem seksuologii, udowadniającej, że seksualność może mieć nie jedno imię. I tak demiseksualni mogą poczuć pożądanie przede wszystkim do tych osób, z którymi są głęboko emocjonalnie związani. Z kolei soloseksualni za najlepszy rodzaj seksu uznają masturbację. A dla sapioseksualnych najbardziej podniecająca jest inteligencja – o czym przeczytacie w tekście NIE MA KSIĄŻEK, NIE MA SEKSU

Kadr z filmu "Palo Alto"  – materiały prasowe

W Wielkiej Brytanii zamieszanie wywołały badania, a w Stanach Zjednoczonych decyzja sieci Target, która postanowiła znieść podziały płciowe w niektórych działach, w tym w zabawkowym. Likwidowanie podziału na zabawki dziewczęce i chłopięce to trochę inna sprawa niż orientacja seksualna, ale wpisuje się w kontekst zmian w zakresie równouprawnienia i walki ze stereotypami płciowymi. Naukowcy już jakiś czas temu udowodnili, że mózg kobiety i mężczyzny różnią się, ale nie tak znowu bardzo, a duży wpływ na zdolności dzieci i ich przyszłe zawody ma przede wszystkim ich socjalizacja. Już w wieku około dwóch lat dzieci dostrzegają biologiczne różnice płciowe, ale generalnie nie dbają jeszcze o swoją identyfikację płciową. Dopiero przemysł, kultura, to, jak rodzice i szkoła je wychowują sprawia, że następuje podział na role kobiece i męskie, rozwijanie tych, a nie innych zachowań. W zeszłym roku w Journal of Developmental Psychology opublikowano badania, które pokazały, że przedszkolaki kierują się kryterium płci, wybierając zabawki. Chłopcy nie chcieli tego, co było oznaczone jako dziewczęce, pomalowane na różowy. Kiedy podobna zabawka była neutralna płciowo, to już budziła zainteresowanie, nie była odgórnie odrzucana jako dziewczyńska, a więc ble. Podobnie było z dziewczynkami. Wprowadzane od najmłodszych lat podziały płciowe są ograniczające i bezsensowne, dlatego jeśli nawet działania sieci Target podyktowane są wyłącznie zyskiem, to i tak zasługują na pochwałę. 

Kadr z filmu "Szkoła uwodzenia" – materiały prasowe

Podsumowując i uspokajając wszystkich bojących się nadciągającej degrengolady i tego, że w niedalekiej przyszłości co rano przyjdzie nam decydować, jaką założyć płeć i kogo kochać – nasza seksualność, pożądanie, orientacja to coś, co ewoluuje wraz z nami przez całe życie. To, że coś możemy, nie oznacza, że od razu musimy. Nasze różnorodne, czasem zaskakujące pragnienia nie powinny budzić w nas obaw, raczej ciekawość, ale nie są też obciążone przymusem realizacji. Czasem nawet lepiej, aby pozostały fantazjami. Wydaje się, że postawy młodych ludzi wobec ich seksualnej orientacji, postępujące równouprawnienie płci, mniejszości seksualnych (często bardzo licznych) mogą zaprowadzić tylko do pozytywnych zmian, do wypracowania nowego sposobu myślenia i mówienia o naszej seksualności, a przede wszystkim do wypracowania akceptacji. Bo to właśnie akceptacja jest kluczem do zgodnego życia w społeczeństwie, czyli wspólnocie składającej się z mniej lub bardziej różniących się od siebie indywidualności. Boimy się inności, zmiany, stąd nasza tendencja do przyczepiania etykiet, wpychania w szufladki, porządkowania świata. Jednak inność może być też fascynująca i warto spojrzeć na nią od tej strony.

Fot. pixabay.com