Usilne starania, aby w czasie stosunku seksualnego obie strony dostały po równo przyjemności, a najlepiej szczytowały w tym samym czasie, to walka z wiatrakami. A łóżko nie powinno być polem walki, nie o to tu chodzi. Można się nagimnastykować, a w efekcie będzie tak sobie, zamiast obopólnego zadowolenia. O co nam chodzi w seksie, po co go uprawiamy? Większość z nas odpowie: aby doświadczyć cielesnych rozkoszy, odpłynąć. Tylko jak to zrobić, kiedy próbujemy się odwdzięczać, nie myślimy o sobie, o tym, co nas zadowala, ale o drugiej stronie? Uprawianie seksu, który nas nie satysfakcjonuje, podczas którego zawsze jesteśmy skoncentrowani na dawaniu a nie na braniu, może wręcz prowadzić do frustracji. Seks rządzi się swoimi prawami, w tym samym czasie, niezależnie od płci, każdy z nas będzie miał inne odczucia, nie zlejemy się w jedność. Żeby przeżyć orgazm i w pełni czerpać z zalet seksualności, warto wyłączyć głowę oraz skupić się tylko i wyłącznie na sobie, na tym, co czujemy, pozwolić sobie być obiektem, pozwolić komuś na przejęcie kontroli, zagrać w dominację i uległość. Raz ktoś bierze, a ktoś daje, następnym może być na odwrót. Takie jest życie. 

1 egosita w ozku sexy fridays

Kadr z filmu „Uwiedziony”

Sztandarowym przykładem łóżkowego altruizmu jest udawanie orgazmu po to, aby nasz seksualny partner był zadowolony ze swojej sprawności. Także zmuszanie się do konkretnych zachowań, na które absolutnie nie mamy ochoty, jest często popełnianym błędem. Zwykle motorem takich działań jest miłość, której chcemy dać wyraz w ten właśnie sposób. Cóż, ciężko rozdzielić uczucia i seks, tym bardziej, że jest on bardzo ważnym aspektem każdej relacji, jak i jej barometrem. Trzeba jednak pamiętać, że w sypialni funkcjonujemy na trochę innych zasadach niż na co dzień, to wręcz miejsce, gdzie o codzienności lepiej zapomnieć. I można być egoistą, zdrowym egoistą. Choć taka postawa na pewno przychodzi łatwiej w jednorazowej sytuacji seksualnej, to owocuje także w związkach, co udowodniają wyniki badań przeprowadzonych na Kwantlen Politechnic University w Kanadzie. Zespół uczonych zapytał 60 par o ich seksualne motywacje – większość wymieniała zabawę i własną przyjemność na pierwszym miejscu. Właśnie ci badani deklarowali wyższy stopień zadowolenia ze swoich stosunków niż ci, którzy traktowali je jako wyraz miłości i przywiązania do partnera. Okazuje się, że jeśli nasze potrzeby seksualne są zaspokojone, to wtedy chętniej odwdzięczamy się. Także umiejętność przyjęcia pieszczot od drugiej strony i nasze wyraźne zadowolenie przynosi wyższą satysfakcję temu, kto je nam daje. 

Kadr z filmu „Druhny”

Dlatego zdrowy egoizm wydaje się w sypialni jak najbardziej na miejscu. Ale jego podstawą jest znajomość swoich potrzeb i umiejętność powiedzenia o nich partnerowi. A jeśli on zaspokoi te nasze potrzeby, nie znaczy to, że od razu bezwarunkowo musimy spełniać jego zachcianki, a w łóżku mamy kierować się matematycznymi proporcjami. Zarówno dawanie, jak i branie jest podniecające. Ważne, żeby niezależnie od tego, w jakiej roli w danym momencie jesteśmy obsadzeni, skupić się tylko i wyłącznie na niej, na 100%. Dlatego też pytanie: co dziś robimy, lepiej zastąpić tym: kto komu i co robi

Fot. materiały prasowe