Pruderia to słówko wywodzące się z języka francuskiego, które mówi o fałszywej skromności, wstydliwości. Pruderia towarzyszy nam, towarzyszyła naszym rodzicom i dziadkom. Z pruderią seksualną walczymy na różne sposoby, wszak seks to nasza naturalna aktywność, odpowiedź na potrzeby, popędy. Wydaje się, że liberalizacja obyczajów to wynalazek naszych czasów. Że rewolucja seksualna zmieniła wszystko. Wszystko, czyli co? W przestrzeni publicznej sporo jest seksu, erotyki, ale jaki to seks? Chyba mało podniecający. Kultura, reklama i inne zawłaszczyły seksualne symbole, skomercjalizowały, upowszechniły, wyeksploatowały do granic możliwości. Niby seksu jest pełno, ale nie omija go cenzura, wystarczy spojrzeć choćby na kino, na sceny seksu w bieliźnie, zaciemnienia. A w życiu prywatnym? Wciąż mało rozmawiamy o swoich potrzebach, o ich realizacji, seksualnych problemach. Wstydzimy się, boimy, unikamy jak ognia „tych tematów”. Boimy się własnych pragnień, bo działa autocenzura, bo od dziecka jesteśmy wychowywani tak, aby wyrosnąć na normalnych ludzi, uprawiających normalny seks. Normalność to kategoria społeczna, do której wciąż się odwołujemy, nie chcemy odstawać od normy, być na marginesie.

Materiały prasowe filmu Miłość i inne używki

To, co uważamy za normalne, różni się w zależności od miejsca, czasu i okoliczności powiedział Tommi Paalanen, filozof specjalizujący się w etyce seksualnej, Dziennikowi Opinii Krytyki Politycznej. Według niego prawo do wolności osobistej możliwe jest tylko w systemie liberalnym, ale konserwatyści nie chcą, aby ta wolność obejmowała całe spektrum stylów życia i przekonań. Trzeba też pamiętać, że wciąż opieramy się na tradycji europejskiego purytanizmu, a w purytańskim społeczeństwie nie było właściwie sposobu, by dać wyraz swojej seksualności poza heteroseksualną, patriarchalną rodziną, choć i tam normy zachowań były rygorystyczne. – Na wielu krajach tradycje purytanizmu odcisnęły piętno. Ale jest coś jeszcze: seksualność to jeden z najważniejszych „klocków”, z których buduje się ludzką tożsamość. Żeby czuć się pewnie, tożsamość musi być cały czas retorycznie wzmacniana. To dlatego piętnuje się zboczeńców i odmieńców. 

Obraz Bachanalia Rubensa, źródło: wikipedia.org

Z jednej strony więc pruderyjna tradycja, z drugiej strony nieodłączną częścią ludzkiej natury jest mroczna strona, o czym pisze Élisabeth Roudinesco w książce Nasza mroczna strona. Z dziejów perwersji. Dziś wprawdzie teoretycznie dążymy do liberalizacji, ale wciąż wszystko, co nie jest heteroseksualnym seksem rozumianym jako penetracja, budzi nasze obiekcje. A za perwersjami, które mogą być dość ambiwalentne w indywidualnym uczuciu, kryje się przyjemność, możliwość transgresji. Wychowany w duchu libertyńskich ideałów markiz de Sade od najmłodszych lat otoczony był rozpustnikami z aroganckiej szlachty, którzy nie mieli granic w zażywaniu przyjemności. Wprawdzie robili to w zaciszu swoich zamków, ale jednak. Tak upłynął wiek XVIII we Francji. Wcześniej też było pod względem kolorowo. Oczywiście wtedy nierówności społeczne w porównaniu z dzisiejszymi czasami były ogromne i w zasadzie przede wszystkim grupy uprzywilejowane jak szlachta, rycerstwo, ludzie z królewskich rodów czy kościelni dostojnicy mogli sobie pozwolić na realizację swoich hedonistycznych zachcianek, ale jednak. Dopiero rodząca się na początku XIX wieku psychiatra określiła opisywane przez Sade’a praktyki jako sadystyczne.

Człowiek niemal od zarania dziejów folgował swoim popędom i stosunkowo późno odkrył, że może stoi za nimi prokreacja a nie możliwość dogodzenia sobie. Indyjska Kamasutra, prostytucja w starożytnym Egipcie, gdzie ten najstarszy zawód świata był poważany, istniało coś takiego jak prostytucja świątynna związana z kultem bogini Izydy i boga Amona. Egipcjanie używali też sprośnych zaklęć, które miały między innymi pomóc w uwodzeniu, zwalczyć impotencję. Za perwersyjnych dziś spokojnie możemy uznać też antycznych Greków i Rzymian. Cesarstwem Rzymskim często rządzili władcy, którzy lubili sobie poswawolić. Kaligula był oskarżany o kazirodcze stosunki ze swoimi siostrami, Tyberiusz Capri przekształcił w prywatny burdel. Jak wiadomo, przykład idzie z góry. W starożytnym Rzymie na każdym kroku można było natknąć się na penisy – na szyjach mieszkańców, rzeźbione lub malowane na murach. Temu męskiemu organowi przypisywano ogromne znaczenie symboliczne. Na porządku dziennym była także sprośna literatura, sadomasochistyczne orgie urządzane z okazji Bachanaliów, do tego seks z niewolnikami, pederastia…  

Średniowieczna rycina, źródło: wikipedia.org