Naiwny młodzieniec, wyjęty spod prawa wędrowiec, szajka bandytów i poszukiwana za morderstwo dziewczyna. Brzmi banalnie? Na pewno, a jeśli dodać do tego scenerię zasiedlanej przez imigrantów Ameryki, może wiać nudą. A jednak Slow West nie bez powodu zbiera kolejne nagrody (najlepszy film festiwalu Transatlantyk według publiczności, najlepszy dramat zagraniczny na festiwalu Sundance) i nominacje (Europejskiej Nagrody Filmowej dla Johna Macleana jako odkrycia roku oraz nominacja BIFA), dosłownie podbijając serca widzów. O długometrażowym debiucie reżysera Johna Macleana (dotąd muzyka, twórcy teledysków i np. krótkometrażowego filmiku uwiecznionego smartfonem, w którym główną rolę również gra Michael Fassbender – Man on a Motorcycle) mówi się, że to bajkowy klimat Wesa Andersona z dziką dawką czarnego humoru, jaki w kinie serwują nam bracia Coen. Czy taka mieszanka ma prawo się udać?

1

Oczywiście, bo to ujmująca historia o miłości w czasach bezprawia. Lata 70. XIX wieku, krwawo kolonizowana Ameryka. Szkocki panicz, uzbrojony w mało aktualny przewodnik po Zachodzie oraz niesprawny rewolwer, wyrusza w śmiertelnie niebezpieczną podróż, by odnaleźć wybrankę swego serca. Pewny, że miłość zwycięży wszystko idealista z głową pełną natchnionych cytatów (czarujący Kodi Smit-McPhee) na swojej drodze spotyka wybijanych Indian, żądnych krwi służbistów, łowców nagród oraz zwykłych ludzi, którzy po prostu starają się przetrwać – a wszyscy dybią na jego majątek, życie i ukochaną (w tej roli odważna Caren Pistorius). Gdy bohater skazany jest na towarzystwo banity i gbura (tu Michael Fassbender wciela się w nieśmiertelną kreację Clinta Eastwooda z westernowych klasyków), z przerażeniem konstatuje, że właśnie naprowadza bandę wyrzutków na trop niewinnej, mężnej dziewczyny. To z powodu zakochanego w niej panicza musiała uciekać ze Szkocji, to z jego powodu po raz kolejny jest w niebezpieczeństwie. Trup ściele się gęsto, lecz Slow West nie jest konwencjonalnym westernem. Przemoc w tym filmie jest bezpardonowa, a jednak komiczna; niespodziewana, choć oczywista. Maclean decyduje się na wręcz slapstickowe chwyty, by akcja nieustannie porywała. Nawet, jeśli mamy do czynienia ze sceną porannego kaca – bo kto by nie chciał zobaczyć Fassbendera w samych kalesonach?

2

Niezaprzeczalnego uroku – oprócz szlachetnego Kodiego Smit-McPhee oraz pełnokrwistego Fassbendera – dodają zdjęcia. Film (koprodukcja Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii) kręcony był właśnie w Nowej Zelandii (a także w Szkocji). To krajobrazy budują klimat i sprawiają, że w filmie po prostu nie ma dłużyzn – na tę scenerię można patrzeć godzinami. Slow West to melancholijny western, który jest zarówno pouczającą komedią, jak i brutalnym, pełnym wrażliwości thrillerem. Wydaje się, że nadchodzą dobre czasy dla westernów – już niebawem do kin wejdzie Nienawistna ósemka w reżyserii Quentina Tarantino, a rumuńskim kandydatem do Oscara jest Aferim!” – czarno-biały film o stróżach prawa na Wołoszczyźnie w latach 30. XIX wieku. „Slow West w polskich kinach już od 20 listopada. Przez absurdalny miks gatunków, zderzenie tak różnych od siebie bohaterów, pięknych widoków i bezwzględnego okrucieństwa, porusza do głębi. Bo w życiu chodzi o coś więcej, niż tylko przetrwać.

3

4

5

6

7

8

9

10

Fot. materiały prasowe