Kiedy myślimy o zaburzeniach erekcji, od razu kojarzymy to z podeszłym wiekiem (minimum 50 lat) i niebieskimi tabletkami viagry na nocnym stoliku koło łóżka. Warto mieć jednak świadomość, że zaburzenia erekcji są powszechne wśród wszystkich grup wiekowych, sporo jest ich powodów i nie zawsze łatwo je rozpoznać. Generalnie większość kłopotów można z powodzeniem rozwiązać, trzeba tylko udać się do lekarza. Z tym jest już problem, wstyd, spadek poczucia własnej wartości, zwlekanie, czekanie na cud, szukanie informacji w internecie czy ostatecznie sięganie po jakieś wspomagacze na własną rękę.

1

Fot. pixabay.com 

Kobieta z jednej strony ma łatwiej, ciężko przecież mężczyźnie sprawdzić, czy miała ten orgazm, czy nie. W dodatku może mieć tych orgazmów kilka po sobie. I dziś już wiemy, że na kobiece szczytowanie działa nie tylko penetracja pochwy, ale też stymulacja łechtaczki i innych części ciała. Przez mężczyzn inne pieszczoty są postrzegane jako drugorzędne, może dlatego, że płynąca z nich przyjemność wydaje się być w jakiś sposób utożsamiana z tą kobiecą. Dla mężczyzn najważniejszy jest penis – jego stymulacja, wzwód i wytrysk. Koniec. Co jednak, kiedy penis nie domaga? Kiedy następuje zbyt szybki wytrysk dosłownie po 2-5 minutach? Albo kiedy występują zaburzenia erekcji? Nie staje, staje częściowo lub erekcja zanika w trakcie penetracji? Scenariusze zwykle są dwa – totalna panika jakby właśnie nastąpił koniec świata albo zupełna bagatelizacja, bo to na pewno chwilowa, wyjątkowa niemoc. Kiedy ma się 20, 30 lat, a nawet 40, to jest się przecież w najlepszym seksualnym okresie i o zaburzeniach nie powinno być mowy. Oczywiście alkohol czy stres w dużej dawce mogą rozłożyć mężczyznę na łopatki i o wzwodzie można zapomnieć, ale jednorazowo. Przedwczesna ejakulacja może być wynikiem długiej abstynencji seksualnej lub zbyt dużego podniecenia. Co jeśli jednak się powtarza? A powtarza.

Stała lub powtarzająca się niemożność osiągnięcia lub utrzymania wzwodu dla satysfakcjonującej aktywności seksualnej, jak to definiuje WHO, według statystyk może dotyczyć w Polsce kilku milionów mężczyzn. W tym tych coraz młodszych. Według badań opublikowanych Journal of Sexual Medicine w 2013 roku jeden na czterech pacjentów z ED (czyli Erectile Dysfunction) miał poniżej 40 lat. Są to tylko ci, którzy się zgłosili, bo zwłaszcza młodzi się nie zgłaszają i może być ich dwa razy tyle według szacunków. W jednym z ostatnich numerów Vanity Fair pojawił się artykuł, w którym kobiety spotykające się z partnerami poznanymi za pośrednictwem aplikacji randkowych, np. Tindera, opowiadały, że coraz częściej spotykają się z męską impotencją. Jest to coraz powszechniejsze zjawisko, również jeśli chodzi o zaburzenia pojawiające się raz na jakiś czas. Przyczyny są różne, w dużej mierze za ten stan rzeczy jest odpowiedzialny stres i szybkie tempo życia, co jak widać wpływa nie tylko na trudności z osiągnięciem orgazmu przez kobiety, które nie potrafią wyłączyć głowy i oddać się przyjemności, ale ma również wpływ na mężczyzn. Widocznie aż tak bardzo nie różnimy się od siebie. Natura jest sprawiedliwa, choć oczywiście to dość negatywny przykład, podobnie jak problemy z niepłodnością, które równie często jak kobietom przytrafiają się mężczyznom

3

Fot. pixabay.com

Wróćmy jednak do przyczyn męskich zaburzeń. Lekarze dzielą je zasadniczo na dwie grupy: fizyczne i psychiczne, które jednak mogą oddziaływać na siebie wzajemnie. Te fizyczne uznaje się za przyczyny bardziej trwałych problemów niezależnie od wieku. U starszych mężczyzn duży wpływ mają choroby takie cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, choć ta pierwsza, jedna z najpoważniejszych obecnie chorób cywilizacyjnych, dotyka też coraz młodszych i nie pozostaje bez wpływu na ich seksualność. Niezależnie od wieku pojawić się może niedoczynność jąder związana z zaburzeniami w produkcji hormonów. Nie bez wpływu pozostaje stałe nadużywanie alkoholu (ukuto nawet nazwę dla zaburzeń erekcji na tym tle – whisky dick), papierosów, marihuany i twardych narkotyków oraz anabolików. Także urazy fizyczne mogą wpływać na różne dysfunkcje w obszarze genitalnym – np. doznane podczas uprawiania sportu czy seksu w pozycji na jeźdźca. Wizyta u specjalisty jest niezbędna. Istnieje wiele zabiegów, takich jak iniekcje prącia lub operacji rewaskularyzacji, które zwiększają przepływ krwi do tętnic ciał jamistych prącia. Są też środki farmakologiczne, których jednak nie można stosować bez konsultacji z lekarzem, gdyż mogą wywołać groźne dla życia i zdrowia skutki uboczne wcale nie likwidując problemu. 

Zaburzenia zaburzeniami, ale w Stanach mówi się ostatnio także o martwych sypialniach milenialsów. I to z winy mężczyzn, którzy są zdrowi, ale nie wykazują zainteresowania seksem. W tym miejscu trzeba obalić kolejny damsko-męski stereotyp dotyczący libido. Do tej pory to właśnie kobietom zarzucało się oziębłość w sferze seksualnej, niskie libido, przenoszenie problemów z życia codziennego do łóżka. Tymczasem okazuje się, że to męskie libido coraz częściej jest niskie i to kobiety mogą usłyszeć przypisywane im: nie dzisiaj kochanie. Przyczyn obniżenia poziomu energii seksualnej szukać należy przede wszystkim tam, gdzie i zaburzeń erekcji – stres, zmęczenie, choroby, używki. Mówi się jednak też o problemie z utrzymaniem pragnienia, zainteresowania tą samą partnerką przez dłuższy czas. Między innymi badania męskiej płodności przeprowadzone niedawno wykazały, że mężczyźni produkują więcej ejakulatu, kiedy w ich życiu seksualnym pojawia się nowa osoba. Za ten stan rzeczy obwinia się media i technologie, które wciąż dostarczają nowych bodźców, co przekłada się także na seksualność.

5

Fot. pixabay.com 

Każda seksualna dysfunkcja wymaga jednak zatrzymania się na chwilę. Nie ma się oczywiście co zamartwiać jednorazowym niepowodzeniem, ale nie można bagatelizować sytuacji, kiedy zaburzenia się powtarzają, bo może to świadczyć o poważnych kłopotach zdrowotnych. Inna sprawa, że każdy nieudany stosunek rzutuje na kolejne, budzi lęk, że znowu się nie uda, to takie błędne koło i przydałaby się pomoc specjalisty, aby to przerwać. Tym bardziej, że obniża to istotnie samoocenę, która u mężczyzn niestety wciąż opiera się w dużej mierze na sprawności seksualnej. Okres leczenia, kiedy sprawność seksualna jest obniżona, można wykorzystać na eksplorowanie erotycznego potencjału, szukania innych dróg zaspokojenia. Wydaje się, że to kwestia zmiany naszego zachodniego podejścia do seksu, traktowania go jak do sportu, skupienia się na namacalnych wynikach zamiast na partnerze i wspólnym obcowaniu. Inna rozkosz naprawdę jest możliwa, a kłopoty z erekcją to naprawdę nie koniec świata. 

 

Fot. główne: Małgorzata Stolińska dla enter the ROOM