Campo Viejo zostało założone w 1959 roku przez Bernardo Beristaina i Jose Ortigüela, producentów i pasjonatów wina. Marka miała być taka jak region, z jakiego się wywodzi. Pełna życia, koloru, wyrazista i eklektyczna. Wino z Rioja wyróżnia też zrównoważony rozwój, gdzie produkcja odbywa się w całkowitym poszanowaniu przyrody, pielęgnując naturalne dobra dla przyszłych pokoleń. Winorośl ma tu idealny, łagodny klimat i odpowiednią glebę. Stąd pochodzi najpopularniejszy hiszpański szczep Tempranillo, a tradycja wytwarzania wina sięga Cesarstwa Rzymskiego. W październiku Mieliśmy szansę poznać bliżej uroki regionu próbując nowych smaków. Więcej! Braliśmy czynny udział w produkcji wina!

6

 

Był październik, słonecznie. Spodziewaliśmy się więc idealnej pogody w Hiszpanii. Tak też było. Jednak podróż z Warszawy do Logroño nie jest łatwa. Są dwie możliwości, albo lądowanie w Madrycie (oddalonego o ok. 350 km), albo w Bilbao (oddalonego o ok. 120 km). Polecieliśmy zatem do bajkowego Kraju Basków, skąd została już tylko ponad godzina sprawnej drogi do stolicy regionu La Rioja. Logroño to urocze miasto, w sam raz, nie za duże, nie za małe, ze 150 tys. mieszkańców, roztaczające się nad rzeką Ebro. Pociągające w dzień, romantyczne nocą. Wieczorem próbowaliśmy Campo Viejo w towarzystwie hiszpańskich przekąsek – tapas, zwanych w tym regionie, podobnie jak w Kraju Basków, pinchos. Najlepsze można zjeść na calle Laurel, dlatego tam się udaliśmy, ginąc w tłumie Hiszpanów stojących przed barami. Jeśli jednak mamy ochotę na coś bardziej domowego, gdzie turystów nie uświadczymy, z pewnością dobrze skręcić w ulicę San Juan. Co jedliśmy? Setas del Cid, patatas bravas – klasyki, do których serwowano za każdym razem inne, pasujące Campo Viejo. Królową tapas barowej ulicy Laurel są jednak pieczarki – wyśmienite, grube, mięsiste! W Logroño podaje się je smażone, z sosem czosnkowym i octem winnym. Gdzie zjeść nalepsze? W barze El Soriano albo Angel! W każdym razie najlepiej przechodzić z baru do baru. I wybrać swoje ulubione miejsce. Tak wyglądał pierwszy dzień pobytu w La Rioja. Ale prawdziwa przygoda miała rozpocząć się kolejnego dnia, rano.

4

 

Dzień drugi zaczęliśmy od winobrania, które wbrew obawom okazało się być bardzo relaksujące. Jednak na co dzień jest to trudna i wyczerpująca praca – choć nikt nie zaprzecza, że miła, jeśli robi się to z pasją. Zbieranie winogron odbywa się dwiema metodami – mechanicznie, ale też tradycyjnie, niezależnie od warunków atmosferycznych. Podjadając pyszne owoce, w pełnym słońcu, zbierając dojrzałe grona, można wyłączyć myślenie i się prawdziwie odprężyć. Trzeba tylko uważać na palce – koniecznie chwytać grono od dołu i obcinać je nad kiścią. Po udanych żniwach skierowaliśmy się już prosto do budynku, gdzie czekało nas testowanie, ale też selekcja zebranych winogron. Po drodze mijaliśmy „Insect Hotel” – raj dla owadów i konstrukcję mającą odciągać ich uwagę od plonów. W jaki sposób? "Hotel" wypełniony jest przejrzałymi owocami, którym owady nie mogą się oprzeć i tracą zainteresowanie bujnymi gronami.

Chwilę później, wróciliśmy na zewnątrz, a wśród krzewów czekał już na nas zastawiony pinchos kamienny stół, pięknie udekorowany prawdziwą tortillą z wypływającym jajkiem, kruchą szynką jamón ibérico, chlebem i pyszną oliwą. I najważniejszym – winem. Po krótkiej (i smacznej) przerwie udaliśmy się już do eksperymentalnej i przemysłowej części obiektu. W unikalnej mikro-winnicy samodzielnie sortowaliśmy zebrane winogrona na taśmie i obserwowaliśmy ich mechaniczne przetwarzanie. Tam też próbowaliśmy świeżo fermentowanych soków, które przypominały bardziej egzotyczny, orzeźwiający koktajl niż przyszłe wino.

5

Po prawej stronie "Insect Hotel" 

Na szczególną uwagę zasługuje budynek winnicy Campo Viejo, zaprojektowany według przyświecających marce ideałów. Monumentalny obiekt leży na płaskowyżu, w dolinie rzeki Ebro, wpisując się (dosłownie) w otaczający go krajobraz. Budynek zajmuje aż 45 tysięcy metrów kwadratowych, z których większość ukryta jest pod ziemią. Projektem zajęło się popularne hiszpańskie studio Ignacio Quemada Architects, specjalizujące się w dużych inwestycjach. Z zewnątrz to geometryczna, nowoczesna bryła, ubrana w prostą fakturę i ciepłe odcienie, nawiązujące do prawdziwie bajecznego otoczenia. Zwiedzanie obiektu zaczęliśmy od otwartej recepcji, prowadzącej zarówno do podziemi, biur, jak i dwóch widowiskowych tarasów. Proste, ażurowe zadaszenia delikatnie przepuszczają światło, wypychając na pierwszy plan malownicze, niekończące się pole. Zanim rozgościliśmy się tam na dłużej, sprawdziliśmy co kryją podziemia. To tam, w ciemnych i spokojnych przestrzeniach mieszczą się dziesiątki sal i hale, w których produkuje się i przechowuje wino w odpowiedniej temperaturze i wilgotności. Uporządkowane, potężne baryły, a także drewniane beczki i leżakujące już wino w butelkach mają idealną temperaturę, wentylację i klimat, osiągnięte w całkowicie naturalny sposób. Zgrana koncepcja architektoniczna i konsekwentnie zrealizowana wizja założycieli marki pokazują znaczenie i wartość tradycji oraz natury, która spotyka się z nowoczesnością.

3

Poczęstunek w ogrodach Campo Viejo, kamienny stół i klasyczne pinchos: tortilla, jamón i oliwa 

Ciężko było opuszczać Rioję. Ale i podróż powrotna była całkiem interesująca, gdy kilkuosobowym śmigłowcem wylatywaliśmy z lotniska w Logroño do Madrytu. Regiony: Kraj Basków i Rioja, to jedne z najpiękniejszych w całej Hiszpanii, nie wspominając, że Rioja ceniona jest na całym świecie przez miłośników dobrego wina. Nie mają nic wspólnego z popularną wizją corridy i flamenco. Jest za to dzikość i tajemnica północy, które trzeba zobaczyć, żeby poznać różnorodność Hiszpanii. Poza tym to nie tylko królestwo najepszego wina, ale również wybitnego jedzenia. To tu kolejne gwiazdki Michelin ściągają każdego roku chefowie kuchni. Cóż więcej powiedzieć? Kierunek: Rioja!

 

Za zaproszenie dziękujemy Campo Viejo.

8

 

10

 

1

 

2

Fot. Magdalena Olszewska / materiały prasowe