Podniecenie, większa przyjemność, dłuższy stosunek, pozbycie się zahamowań, zabawy w odgrywanie ról. Seks w hotelu ma dużo zalet. Potwierdzają to najnowsze badania, a seksterapeuci zalecają hotelowe igraszki swoim pacjentom. Według jednej trzeciej Kanadyjczyków seks w hotelu jest lepszy. Przede wszystkim to jednak Meksykanie są fanami hotelowych seksprzygód – 75% uważa, że w pokoju hotelowym wyzwala się energia seksualna. Zaraz za nimi, z podobnym przekonaniami, plasują się Amerykanie (73%).
W nowych dekoracjach łatwiej nam wejść w role, udawać kogoś innego, przestać być matką i żoną, a stać się tylko i wyłącznie kochanką.
Wszelkie zmiany, nowe miejsca, smaki, ludzie wywołują w nas większe emocje, ciekawość, euforię, pobudzają. Kwestia chemii mózgu. Zwłaszcza w seksie nowe bodźce mają duże znaczenie. Na przykład mężczyzna szybciej zapłodni kochankę/nową partnerkę niż tę stałą, ponieważ efekt nowości wpływa na pracę układu hormonalnego, który odpowiedzialny jest za produkcję plemników. Im silniejsze bodźce, tym lepsza jakość ejakulatu, czyli większe szanse reprodukcyjne. Bezpieczeństwo i znajomość ciała, upodobań partnera są ważne, ale rutyna robi swoje i jeśli się nie postaramy, to seks zwyczajnie stanie się kolejnym domowym obowiązkiem do odbębnienia. O ile w ogóle do niego dojdzie, bo przecież może nam się odechcieć wszystkiego, kiedy sypialnia nie jest miejscem rozkoszy, a pomieszczeniem, do którego zabieramy codzienne problemy, gdzie wokół łóżka leżą niezapłacone rachunki, wciąż nieprzeczytane gazety i książki. To jedno. Druga sprawa to współlokatorzy, na przykład dzieci, które mogą znienacka wpaść do sypialni i zastać nas w nietypowej pozie. A może sąsiedzi nas usłyszą? We własnym mieszkaniu ciężko wyłączyć głowę, odstresować się, a to zdecydowanie utrudnia przeżywanie przyjemności.
Kadr z filmu „Harry Angel”
Mózg jest najbardziej erogenną strefą w organizmie człowieka. Stymulacja genitaliów ma właściwie na celu zainicjowanie odpowiednich procesów, które pobudzą neuroprzekaźniki. Przede wszystkim potrzebujemy dopaminy, aby dojść na upragniony szczyt. Według ekspertów nowości takie jak schadzka w miejscowym hotelu – bo przecież nie trzeba od razu wyjeżdżać na drugi koniec świata – sprzyjają zwiększonej transmisji dopaminy w mózgu, rewelacyjnie wpływają na pobudzenie seksualne, rozszerzają skalę doznań. Brak rozpraszaczy, świadomość, że nikt nas nie nakryje i od razu można puścić hamulce, wodze fantazji. W nowych dekoracjach łatwiej nam wejść w role, udawać kogoś innego, przestać być matką i żoną, a stać się tylko i wyłącznie kochanką, jednym słowem: skupić się w pełni na seksie i partnerze. Zamknięci w hotelowym pokoju możemy poczuć się trochę poza miejscem i czasem, w zawieszeniu. Spojrzeć na siebie z zupełnie innej perspektywy.
Kadr z serialu „Mad Men”
Choć seks w samochodzie, publicznej toalecie czy na plaży może wydawać się bardziej podniecający, to w praktyce różnie z tym bywa i niewygoda często potrafi skutecznie utrudnić skupienie się na akcie seksualnym. Tymczasem w hotelu mamy nie tylko duże łóżko, ale i łazienkę, stół lub biurko, czyli plac zabaw. Wystarczy uruchomić wyobraźnię. Jakby nie było jest to miejsce nieznane i każdy z naszych zmysłów będzie reagował mocniej: na fakturę pościeli, zapach pomieszczenia, oświetlenie. W dodatku rano możemy zamówić śniadanie do łóżka i nie musimy po sobie sprzątać. A umawianie się na seksrandki sprzyja utrzymaniu temperatury w związku, bo nie oszukujmy się – namiętność jest bardzo ważnym spoiwem.
Kadr z filmu „Wstyd”
Luksusowe i niebanalne wnętrze pokoju też ma znaczenie, zwłaszcza jeśli seks w hotelu zaczyna być naszym rytuałem. Kto by nie chciał robić tego przy ogromnym przeszklonym oknie z widokiem na rzekę Hudson w Nowym Jorku jak bohater „Wstydu” Steve'a McQueena? Na świecie funkcjonują również tak zwane hotele miłości (love hotels) stworzone z myślą o tych, którzy chcą uprawiać seks poza domem z różnych powodów. Są to często apartamenty tematyczne lub wyposażone w akcesoria erotyczne. Wynajmowane są zwykle na godziny. Sekshotele szczególnie popularne są w Japonii (liczne znajdują się na przykład w tokijskiej dzielnicy Shibuya), gdzie warunki mieszkaniowe (mały metraż, współdzielenie mieszkania z rodzicami) nie pozwalają na swobodne uprawianie seksu. To też dobry sposób na rozwiązanie konfliktu w czyim łóżku ma się skończyć randka, zwłaszcza jeśli nie posprzątaliśmy.
Kadr z filmu „Blue Valentine”
Fot. materiały prasowe