Kamila Szczawińska, rocznik 1984, przygodę z modelingiem rozpoczęła w 2001 roku. Szczawińską szybko zainteresowała się jedna z mediolańskich agencji i już wkrótce Polka zaczęła pracować dla największych i najbardziej prestiżowych domów mody na świecie. W 2007 roku postanowiła zrezygnować z międzynarodowej kariery, aby założyć rodzinę. W ubiegłym wróciła do pracy modelki. Obecnie życie zawodowe łączy z obowiązkami mamy, angażuje się w różnorodne akcje społeczne i charytatywne.
Od wielu lat angażujesz się w różnorodne akcje charytatywne i społeczne, teraz postanowiłaś stworzyć swoją własną. Mogłabyś opowiedzieć coś więcej o tej inicjatywie?
Gwiazdkowy Uśmiech to akcja, która ma na celu pomoc najbiedniejszym dzieciom z okolic Konstancina i Piaseczna oraz z domów dziecka, z którymi jestem zaprzyjaźniona od lat. Jest jeszcze kilka rodzin spoza terenu mazowieckiego, które mają trudną sytuację i im również staramy się pomóc. Do każdego z dzieci trafia paczka z prezentami na Gwiazdkę. Wykorzystuję znajomości z firmami, z którymi współpracuję od dawna. Bardzo chętnie mnie wspierają i przekazują bardzo fajne rzeczy – od kosmetyków po ubrania i zabawki. Angażuję również moich znajomych i przyjaciół. Każdy może wybrać dziecko z listy i kupić dla niego prezenty, stworzyć świąteczną paczkę. W tym roku udało nam się zebrać już praktycznie wszystkie prezenty, paczki już niedługo trafią do dzieci.
Wcześniej współpracowałaś z wieloma fundacjami – np. Vivą, która pomaga zwierzętom. Uczestniczyłaś w kampaniach takich jak Projekt Test, który skupia się na profilaktyce HIV i AIDS. Którą z tych akcji uważasz za najważniejszą?
Zawsze bardzo angażowałam się w pomoc zwierzętom, bo zwierzęta same nic nie powiedzą i nie zawalczą o swoje prawa. Zresztą podobnie jak dzieci, które potrzebują dorosłych, którzy o nie zadbają. Jednak każda z kampanii przy których pomagałam celuje w inny, poważny problem, często niepotrzebnie przemilczany.
Z mówieniem o jakich sprawach mamy w Polsce problem? I dlaczego właściwie tabuizujemy tak dużą ilość tematów?
Problem tkwi w tym, że wciąż mamy za mało wiedzy i dlatego wiele problemów jest pomijanych. Tam, gdzie nie ma wiedzy, funkcjonują mity. Tak naprawdę mało kto wie, jak na przykład powstają futra. Boimy się też miejsc i ludzi, z którymi nie mieliśmy wcześniej styczności. Nie chcemy wchodzić na przykład do domów dziecka, bo boimy się, że nabawimy się tam depresji. Myślimy, że jak tylko tam wejdziemy to dzieci się na nas rzucą i będą błagać, żeby je stamtąd zabrać. A tymczasem taka wizyta wygląda zupełnie inaczej. W domach dziecka mieszkają super dzieciaki, które po prostu strasznie się cieszą, gdy ktoś przychodzi je odwiedzić bezinteresownie, porozmawiać z nimi, pobawić się.
Polacy lubią pomagać czy raczej obawiają się takich niekomfortowych dla nich sytuacji jak wspomniana wizyta w domu dziecka?
Myślę, że nie można generalizować. Jedni lubią, inni nie. Ja stykam się dużą ilością osób, które lubią pomagać i rzeczywiście pomagają.
Jeżeli już generalizować – wśród często wymienianych przywar Polaków wspomina się krytykanctwo. Jako osoba publiczna pewnie stykasz się z wieloma krzywdzącymi komentarzami na swój temat.
Tak, rzeczywiście jest ich sporo, a najgorsze są chyba te dotyczące wyglądu. A przecież na wiele aspektów związanych z naszym wyglądem wcale nie mamy wpływu, poza tym: wygląd to tylko wygląd. Jeżeli wejdziesz w sieci na jakikolwiek artykuł na mój temat, pod spodem zobaczysz najróżniejsze komentarze. Ludzie deklarują, że sami nie chcą się starać, by dobrze wyglądać, ale nie wahają się krytykować innych. Z komentarzy w Internecie wylewa się nienawiść, ale tak naprawdę przede wszystkim brak akceptacji dla samych siebie. Prasa dodatkowo nakręca spiralę złośliwych komentarzy. Po pokazach mody trudno znaleźć rzeczowe recenzje kolekcji, media skupiają się na tym, kto przyszedł na wydarzenie, jak był ubrany i z czego można się pośmiać, kogo wyszydzić. A niestety media plotkarskie są znacznie bardziej poczytne, niż te profesjonalne, branżowe.
Tabloidy uzależnione od plotek zdecydowanie przynależą ciemnej strony medialnego świata. A jak jest z branżą mody? Z jakimi ciemnymi stronami w niej się zetknęłaś?
Przede wszystkim z brakiem wystarczającej opieki nad modelkami. Myślę, że powinna powstać jakaś organizacja, która dbałaby o to, jak traktowane są dziewczyny w danej agencji, pomagałaby młodym modelkom wybierać agencje, z którymi będą współpracować, sprawdzać prawnie kontrakty, by wszystko było jasne i klarowne, aby dziewczyny mogły w rozsądny sposób zaistnieć na rynku.
A jakie cechy charakteru powinny mieć same dziewczyny, aby przetrwać w branży?
Myślę, że najważniejsza jest autentyczna chęć bycia modelką. Mnie na przykład związany z tą pracą tryb życia bardzo męczył i stresował. Nieustanne wyjazdy nie były dla mnie przyjemne, ale są oczywiście osoby, które to lubią i które tego nie lubią. W przypadku wielu dziewczyn wszystko dzieje się tak szybko, że nie ma czasu na zastanowienie. Zaczynasz pracę modelki, cały czas gdzieś wyjeżdżasz, dużo pracujesz, nie wiesz co wydarzy się jutro. I może się okazać, że to wcale nie jest dla ciebie przyjemne. Dobre wsparcie czy to agencyjne, czy ze strony rodziny jest kluczowe. Oprócz tego na pewno przydają się takie cechy charakteru jak otwartość. Dziewczyny, które lubią dużo wychodzić, poznawać nowych ludzi, często zmieniać miejsca pobytu, nie są nieśmiałe i dobrze czują się w nowych sytuacjach, jako modelki radzą sobie lepiej.
Ciebie po pewnym czasie praca modelki bardzo męczyła. Nabawiłaś się nerwicy, z którą uporałaś się dzięki stabilizacji i macierzyństwu. Jednak dla dużej ilości kobiet to właśnie ciąża jest czasem bardzo stresogennym. Coraz więcej mówi się dziś o depresji poporodowej czy poważnych zaburzeniach nastroju jeszcze w trakcie ciąży; o tych wszystkich trudnościach, z którymi kobiety musiały się kiedyś zmagać właściwie bez narzekań. Co dla ciebie było najtrudniejsze na początku macierzyństwa?
Wstawanie w nocy (śmiech). Przyzwyczajenie się do tego było bardzo trudne, resztę jakoś da się przeżyć. Jeżeli naprawdę chce się zostać matką, wiele trudności wydaje się mało ważnych.
Ty jesteś już matką dwójki dzieci, realizujesz się zawodowo, znajdujesz też czas na pomaganie innym. A jakie są twoje plany na najbliższy czas?
Nie lubię robić planów. Nie planuję nic na dłużej niż miesiąc do przodu, bo to się po prostu nie udaje. Moje życie nawet teraz, gdy jestem matką, jest dość dynamiczne i dużo rzeczy szybko się zmienia. Wolę więc maksymalnie skupiać się na sprawach bieżących.
Fot. myfitinspirations.com