Architekci i projektanci jak ognia boją się klienta ingerującego w ich projekt. A to chce zmienić kolor, a to kształt, a to stabilność. Wtedy na usta ciśnie się: cesarzowi, co cesarskie, Bogu, co boskie. Okazuje się jednak, że włączenie do procesu twórczego potencjalnego klienta nie zawsze grozi katastrofą. Personalizacja to już dobrze znane zjawisko, nie tylko w designie, a  jego interesujące wyniki doceniają obie strony. Jednak w przypadku marki tylko mamy do czynienia z customizacją odbywającą się za pomocą rewolucyjnej technologii i intuicyjnych, przejrzystych narzędzi online. Uproszczony proces zamówień, pominięcie kosztownych pośredników czy magazynów, a jednocześnie dbałość o najwyższą jakość materiałów – niby proste, prawda? Ale dlaczego tak rzadko do tej pory spotykane (jeśli nie w ogóle)? Jak to działa?

Dzięki intuicyjnej aplikacji ściągniętej na smartfon lub tablet, można samodzielnie projektować i dostosowywać meble do własnych potrzeb. Wybierając rozmiar, materiał i detale poszczególnych fragmentów mebla, które oferuje nam aplikacja, mamy do czynienia z tysiącami – jeśli nie milionami – kombinacji, co praktycznie eliminuje problem powtarzalności. W przypadku obiektów, które chcemy dopasować do konkretnej przestrzeni, drukujemy pobierany razem z aplikacją znacznik Context Card i umieszczamy go w konkretnym, interesującym nas miejscu. Trójwymiarowy mebel, który widzimy na ekranie możemy od razu zwizualizować, zobaczyć jak będzie wyglądał w naszym domu i na bieżąco wprowadzać zmiany, dostosowując go do charakteru wnętrza. Po kliknięciu guzika „zamów” projekt od razu trafia fabryki, a po kilku tygodniach gotowy mebel dostarczany jest do naszego domu lub biura.

1

 

2

 

3

Każdy element młynka możemy pozostawić w naturalnym kolorze bukowego drewna lub wybrać spośród siedmiu innych. Krystian Kowalski - autor projektu Totem Mill - starannie wyselekcjonował barwy tak, żeby zawsze tworzyły harmonijną kompozycję. Dzięki temu młynek Totem można dopasować zarówno do minimalistycznej, jak i kipiącej kolorami kuchni, mówi Mikołaj Molenda, jeden z założycieli tylko.

Marka tylko to współczesny kompromis pomiędzy standaryzacją i masową produkcją oferowaną przez meblarskie giganty a powrotem do unikatowej sztuki użytkowej. Nie bez znaczenia jest też przystępna cena, plasująca się pomiędzy IKEA i designem z „wyższej półki”.

Dostępne w ofercie produkty – Ivy Shelf, Hub Table i Totem Mill miały być nie tylko użyteczne, ale też zaprojektowane przez świetnych projektantów, jak Yves Béhar czy Krystian Kowalski. Liczy się tu precyzyjne wykonanie i dopracowane detale decydujące zarówno o jakości, jak ponadczasowości przedmiotu. 

Poza tym, to świetna zabawa!

4

 

5

Fot. materiały prasowe tylko