Wsiadasz w metro, najlepiej na stacji T-Centralen, i niebieską linią jedziesz do stacji Kista. Nazwa obiła się o uszy? Bardzo możliwe, to podobno jedna z najniebezpieczniejszych dzielnic w Sztokholmie, do której policja boi się zapuszczać. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy czołowi polscy politycy. Ale nic z tych rzeczy – dzielnica jest spokojna, niedługo powstaną tu nowe mieszkania a do wielu przebywających na miejscu imigrantów (co jest faktem) dołączą nowi mieszkańcy. I wszyscy są z tego bardzo zadowoleni. Sam chętnie bym się wprowadził. Dlaczego? Bo wysiadając z metra, wchodzę od razu do centrum handlowego. Mijam sklepy, kawiarenki, wjeżdżam na pierwsze piętro i trafiam do… biblioteki. I to nie byle jakiej biblioteki.

Kista Public Library została wybrana najlepszą publiczną biblioteką świata 2015 roku. Tak, oprócz wyróżnień lokalnych, została najlepszą na świecie. Już przy samym wejściu łatwo odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego? Na 2400 metrach kwadratowych w galerii handlowej stworzono mały raj odwiedzany miesięcznie przez 56 000 ludzi. Duże i jasne przestrzenie przyciągają. Nie mam mowy o regałach sięgających sufitu, tworzących mroczne labirynty oraz ogólne duszne, klaustrofobiczne wrażenie. Książki stoją na półkach, z których najwyższe sięgają do barków przeciętnego wzrostu człowieka, często wygiętych w łagodny łuk, umieszczonych w dużych odstępach. Dzięki temu oddycha się tu pełną piersią.

Spacerując po bibliotece, trafimy na kilka stref. Czytelnia dzieli się na część klasyczną z biurkami i komputerami pod żółtą, designerską konstrukcją, gdzie panuje atmosfera pracy i skupienia. Jej druga część wyposażona jest w hamaki, pufy i kanapy. Jeśli nie pracujesz, a jedynie wpadłeś odpocząć i poczytać, usiądź (albo połóż się) wygodnie. Po to jest biblioteka. Blisko 60 % książek jest po szwedzku. Reszta w różnych językach: od arabskiego po polski. Są też wersje elektroniczne książek, oczywiście. Obok czytelni – dział multimediów, skąd można wypożyczyć lub na miejscu obejrzeć filmy, odsłuchać płyty CD lub winylowe. Co kto woli. Wśród DVD na wyróżnionym miejscu Ida, jako godny polecenia oscarowy film. Jeśli chodzi o wypożyczanie i oddawanie książek czy multimediów, to króluje samoobsługa. Aby wypożyczyć książkę, po prostu skanujesz jej kod przy stanowisku do wypożyczania. Oddajemy jeszcze łatwiej: kładziemy książkę na taśmie, która zabiera ją do segregowania i automatycznie rejestruje zwrot. Simple as that.

kista public library sweden sztokholm biblioteka najlepsza 2015

Fot. materiały prasowe Kista Public Library

Druga strefa biblioteki jest bardziej typowa. Półki z książkami (wciąż niskie) oraz kilkadziesiąt mniejszych i większych prywatnych pokojów – najczęściej wykorzystywanych do nauki. Są to zamykane i przeszklone (żeby było widać czy pokój jest zajęty) dwu- lub kilkuosobowe pomieszczenia, w których nie ma niczego więcej prócz biurka lub stołu i krzeseł. Byłem w bibliotece w sobotę i nie było wolnych miejsc. W każdym pokoju siedziały dzieci i młodzież, odrabiały lekcje, uczyły się, po prostu rozwijały. Były to miejscowe dzieciaki, które mają szczęście do tak wspaniałej lokalnej biblioteki. Znajduje się tam też tzw. kawiarenka językowa, w której można doskonalić swój szwedzki. Najciekawszym miejscem jest jednak Black Box: zamknięte pomieszczenie, w którym bibliotekarze za pomocą światła, dźwięków i obrazów odtwarzają dla najmłodszych baśnie. Jednocześnie Black Box spełnia funkcję mini kina. Cała biblioteka robi piorunujące wrażenie. Nie dziwi więc światowe wyróżnienie.

kista public library sweden najlepsza biblioteka 2015 czytanie szwecja tubylewicz

Fot. materiały prasowe Kista Public Library

Z Kisty (w której o dziwo nikt nie zrobił mi krzywdy) udałem się z powrotem do centrum miasta, a konkretnie do biblioteki miejskiej, czyli Stockholms stadsbibliotek. Jeśli kiedyś wyobrażaliście sobie bibliotekę jako miejsce z książkami na ścianach aż po sufit, to dokładnie tak to tam wygląda. Wchodzimy i zostajemy otoczeni przez trzy piętra książek rozmieszczone na planie walca. Jak w Kista Public Library wypożyczeń dokonujemy sami. Pracownicy biblioteki bardzo szybko reagują na wydarzenia. Kiedy tam byłem, akurat zmarł David Bowie, więc do wypożyczenia przygotowano kompletny zestaw książek na jego temat i wystawiono go w jednej z sal. W Stockholms stadsbibliotek najpiękniejszy okazał się dział dziecięcy. Podzielony jest na część szwedzkojęzyczną i wielojęzyczną. I właśnie tam trafiłem na książki w języku islandzkim, arabskim, polskim, a nawet… jidysz! Przy każdej części widniał napis w odpowiednim języku: Język i głos to najlepsze, co możesz dać swojemu dziecku. Znana z otwartości Szwecja, jak widać na załączonym obrazku, wspiera kultywowanie własnego pochodzenia. Dlaczego? Bo Szwedzi uważają inne kultury i doświadczenia za wartość dodaną, która rozwija ich kraj.

Stockholm library sweden rotundan szwedzkie biblioteki

Fot. wikipedia.org

W obu bibliotekach spotykałem kilkuletnie dzieciaki przy komputerach-katalogach. Nie bawiły się nimi bez powodu, po prostu szukały dla siebie książek. Tak, kilkuletnie dzieciaki obsługiwały katalogi komputerowe. Bo chciały coś przeczytać.

Biblioteki w Szwecji to miejsca spotkań z przyjaciółmi, ale też oczywiście z pisarzami. Organizowane są w nich kursy pisania i inne wydarzenia aktywizujące życie kulturalne dzielnic. Biblioteki miejskie są dostępne 24 godziny na dobę – oczywiście przez internet. Zamawiamy, przychodzimy, odbieramy.

Skąd takie wspieranie czytelnictwa w Szwecji? Katarzyna Tubylewicz, współautorka książki Szwecja czyta. Polska czyta, którą szczerze polecam i która zmienia spojrzenie na czytanie w ogóle, wskazuje na pragmatyzm Szwedów. Dobrze rozwinięte czytelnictwo i pisarstwo to lepsze produkty i stąd cały „przemysł”. Ciągle go rozwijają, szukają nowych rozwiązań. Jako przykład podaje specbibliotekę Tio Tretton w Sztokholmie. Wstęp do niej mają tylko dzieci od 10 do 13 lat. Dlaczego akurat tyle? Bo okazało się, że to wiek, kiedy nie chce się już chodzić do bibliotek dla maluchów, a jeszcze nie czuje się pewnie w „dorosłych” bibliotekach. Oprócz czytania w Tio Tretton dzieciaki mogą gotować (!) czy nagrywać piosenki, a animatorzy zawsze mają dla nich czas. Biblioteka powstała na podstawie wypełnionych przez dzieci ankiet o wymarzonym miejscu.

tio tretton sweden library biblioteka dla dzieci szwecja

Fot. materiały prasowe Tio Tretton

Czytanie rozwija wyobraźnię, uczy logiki i kultury wypowiedzi. Przez to nawet krytyczne i hejterskie komentarze w internecie brzmią bardziej cywilizowanie. Dlatego w szkołach dzieci mają… lekcje czytania. W 1. klasie czytają przez 45 minut w spokoju około 4-5 razy w tygodniu. Czytają wybraną przez siebie książkę, przyniesioną z domu lub wypożyczoną z biblioteki. Jeśli szkoła biblioteki nie posiada, dzieci mają zajęcia w najbliższej 2-3 razy w tygodniu. I tam czytają książki albo korzystają z prasy czy internetu. W 4. klasie zaczynają pisać – nie ma z góry narzuconego stylu literackiego, stąd córka mojej znajomej ma już na swoim koncie nowelę obyczajową, a teraz pisze nowelę kryminalną (tzw. deckare novell). Ich teksty i recenzje trafiają do gazet, a piszą do końca szkoły średniej.

Wydaje się, że to wszystko utopia, patrząc na Polskę. Przed nami, jak widać, sporo pracy.

szwecja stockholm trip tokarski biblioteki jorg

szwecja stockholm trip czytam w szwecji 

Fot. Jarek Tokarski