Gdy byłem w szkole, od pierwszej do ostatniej klasy nikt nigdy nie zasugerował mi nawet, że lądowanie Krzysztofa Kolumba w Nowym Świecie zaczęło się od ludobójstwa, w wyniku którego rdzenni mieszkańcy Haiti zostali unicestwieni. Nigdy nie usłyszałem też, że był to zaledwie pierwszy etap procesu opisywanego jako łagodna ekspansja nowego narodu („zakup” Luizjany, „zakup” Florydy, „cesja meksykańska”), który to proces w rzeczywistości wiązał się z usuwaniem Indian z ich ziem, czemu towarzyszyły akty przemocy i niesłychane okrucieństwa, trwające dopóki nie zapędzono ich do rezerwatów.

(...)

Biorąc pod uwagę to wszystko – desperacką potrzebę siły roboczej wśród osadników w Jamestown, niemożność zniewolenia Indian i trudności z wykorzystaniem białych, dostępność afrykańskich jeńców, oferowanych w coraz większych liczbach przez nastawionych na zysk handlarzy, łatwość ich kontrolowania (piekło, przez jakie przeszli, o ile ich nie zabiło, musiało doprowadzić do stanu psychicznej i fizycznej bezradności) – czy można się dziwić, że mieszkańców Afryki czekał los niewolników? I nawet jeśli niektórych czarnych zaliczano do kategorii sług, to czy mogli być oni w tych warunkach traktowani tak samo jak biali pracownicy służebni? Zeznanie pochodzące z rejestrów sądowych kolonialnej Wirginii pokazuje, że w 1630 roku biały mężczyzna nazwiskiem Hugh Davis został skazany „na bolesną chłostę […] za niemoralny czyn [...], bowiem zbrukał swe ciało, obcując z Murzynką”. Dziesięć lat później sześciu pracowników służebnych oraz „czarny niewolnik pana Reynoldsa” podjęło próbę ucieczki. Biali otrzymali łagodne wyroki, zaś „czarny Emanuel otrzymał trzydzieści batów, na policzku wypalono mu literę R [od runway (uciekinier) – przyp. tłum.] i musiał pracować w kajdanach przez rok lub dłużej, jeśli jego pan uzna to za stosowne.”

(…)

2 ludowa historia stanow zjednoczonych howard zinn krytyka polityczna ksiazka book history USA Ameryka

Czytając standardowe opracowania na temat dziejów Stanów Zjednoczonych, można zapomnieć o istnieniu połowy mieszkańców tego kraju. Odkrywcy, właściciele ziemscy i kupcy, przywódcy polityczni i wojskowi – wszyscy oni byli mężczyznami. Sama niewidzialność kobiet, to ich przeoczenie na kartach historii dowodzi, jak podrzędny był ich status.

Po ową niewidzialność kobiety przypominały nieco czarnych niewolników (a zatem czarne niewolnice doświadczały podwójnej opresji). Biologiczna odrębność kobiet, podobnie jak kolor skóry i rysy twarzy w przypadku czarnych mieszkańców Ameryki, stała się podstawą do traktowania ich jako istot podrzędnych. Prawdą jest, że kobiecość w sensie biologicznym pociągała za sobą coś znacznie ważniejszego w sensie praktycznym niż kolor skóry – macierzyństwo – lecz nie było to coś wystarczającego, aby usprawiedliwić ogólne stłamszenie wszystkich kobiet w społeczeństwie – nawet tych, które nie miały dzieci, lub tych, które były na to za młode lub za stare. Wydaje się, że cechy fizyczne kobiet stały się wygodnym uzasadnieniem dla mężczyzn, którzy mogli wykorzystywać, eksploatować i otaczać opieką kogoś, kto był jednocześnie służącą, partnerką seksualną, towarzyszką życia oraz matką, nauczycielką i opiekunką dzieci.

(...)

3 ludowa historia stanow zjednoczonych howard zinn krytyka polityczna ksiazka book history USA Ameryka

Wiosną 1846 roku do rozpoczęcia wojny, której pragnął Polk, potrzebny był tylko jakiś zbrojny incydent. Doszło do niego w kwietniu, kiedy zaginął kwatermistrz generała Taylora, pułkownik Cross, który wyruszył w górę Rio Grande. Po jedenastu dniach odnaleziono jego ciało, z czaszką rozbitą potężnym ciosem. Uznano, że został zabity przez meksykańskich partyzantów zza rzeki. Zabitemu pułkownikowi urządzono uroczysty pogrzeb wojskowy z trzykrotną salwą karabinową; ceremonii przyglądały się dziesiątki Meksykanów z Matamoros, którzy zgromadzili się na dachach swych domostw leżących wzdłuż Rio Grande.

Nazajutrz, 25 kwietnia, Meksykanie otoczyli i zaatakowali patrol żołnierzy Taylora; szesnastu zginęło na miejscu, wielu było rannych, a wszyscy, którzy przeżyli, trafili do niewoli. Taylor wysłał do gubernatorów Teksasu i Luizjany wiadomość z prośbą o zwerbowanie pięciu tysięcy ochotników; miał do tego upoważnienie Białego Domu, które otrzymał przed wyjazdem do Teksasu. Wysłał również depeszę do Polka: „Działania wojenne można uznać za rozpoczęte”.

(...)

Czy można w ogóle mówić o istnieniu „interesu narodowego”, gdy o wojnie decyduje kilkoro ludzi, a w wyniku ich decyzji ogromne rzesze innych – w kraju i za granicą – giną lub zostają okaleczone? Czy obywatele nie powinni pytać, w czyim interesie robimy to, co robimy? Czemu więc – zadawałem sobie pytanie – nie opowiedzieć historii wojen z punktu widzenia generałów i dyplomatów, lecz zwykłych żołnierzy, ich rodziców otrzymujących telegramy w żałobnych ramkach, a nawet z perspektywy tych, których określono jako „wrogów”?

1 ludowa historia stanow zjednoczonych howard zinn krytyka polityczna ksiazka book history USA Ameryka

Fragment książki Howarda Zinna „Ludowa historia Stanów Zjednoczonych. Od roku 1492 do dziś” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2016). Tłumaczenie: Andrzej Wojtasik. Redakcja enter the ROOM objęła patronat nad publikacją.