Letnie popołudnie, środek tygodnia, z nieba wciąż leje się żar. Z centrum miasta przenoszę się nad rzekę. Choć do weekendu jeszcze daleko, przy brzegu widzę już sporo ludzi. Czytają książki, opalają się, rozmawiają z przyjaciółmi. A jeszcze kilka lat temu warszawskie wybrzeże świeciło pustakami. Teraz rzeka żyje, właśnie za sprawą takich miejsc jak Pomost 511. Spotykają się tu ludzie w różnym wieku, o różnych zainteresowaniach, bo każdy może nad Wisłą znaleźć coś dla siebie. Wybrzeże ponownie awansowało na jedną z ulubionych destynacji warszawiaków. Jeśli wziąć pod uwagę poziom zagospodarowania okolic rzeki i ilość tutejszych atrakcji, nie ustępujemy już w zasadzie innym europejskim czy światowym metropoliom. Lada moment wsiadam do tradycyjnej, podłużnej łodzi wiślanej o niskim zanurzeniu. W końcu czy jest lepsze miejsce na rozmowę o rzece niż sama rzeka? Ivan Piotr Ivanov, współwłaściciel Pomostu 511 opowiada mi o tym, jak to z tą Wisłą było – jak udało się ożywić wybrzeże, co działo się nad nim kiedyś, co dzieje się dziś i co jeszcze dziać się będzie.

 

Dziś warszawskie wybrzeże tętni życiem, ale jeszcze kilka lat temu tak nie było. Jak pojawił się pomysł, by reaktywować Wisłę, wrócić do korzeni, także tych przedwojennych i przenieść życie stołeczne nad rzekę?

Myślę, że u każdej z osób, które zaczęły działać nad Wisłą, zainteresowanie rzeką i chęć powrotu do tych korzeni, o których wspominasz, miało różne źródła. W moim przypadku cała historia z Wisłą zaczęła się od tego, że nakręciłem z Krzyśkiem Dziomdziorą film o Wiśle – „Wszystko Płynie”. Obraz był zaplanowany jako krótsza forma, ale rozwinął się w pełen metraż. Zacząłem nad nim pracować, bo po prostu lubiłem chodzić nad Wisłę. Wraz z resztą ekipy chcieliśmy zbudować wokół filmu szerszy ruch, zachęcić więcej osób, by chciały spędzać czas nad rzeką i to się udało. Zostaliśmy zaproszeni do Miasta Cypel, żeby tam organizować kreatywny kontener „Wszystko Płynie”, a w jego ramach: pokazy filmowe, spotkania, rejsy po rzece. Po nakręceniu filmu zdecydowałem się też kupić własną łódkę, później drugą i trzecią. Dziś mam ich kilka i większość czasu spędzam właśnie nad rzeką.

 

Przez te kilka sezonów odkąd powstał kreatywny kontener „Wszystko Płynie” w Mieście Cypel dużo się nad Wisłą zmieniło, oferta kulturalna i rekreacyjna jest znacznie szersza.

Tak, obecny sezon to już zupełnie nowa jakość, nazwałbym ten okres Wisłą 3.0. Zaczęło się od Miasta Cypel, Cudu nad Wisłą (jeszcze w innej lokalizacji) i Barki, która na początku służyła tylko działaniom artystycznym. To była taka Wisła 1.0. Wtedy dla mnie i chyba nie tylko dla mnie, obszar nad rzeką jako miejsce, w którym zaczynało się toczyć nocne życie, to było absolutne odkrycie! Świetna energia, muzyka do samego rana i wreszcie ten nadwiślański świt, o którym śpiewał Niemen. Ten widok na drugi, bardziej dziki brzeg wystarczył, by przyciągnąć ludzi. Później przyszedł czas na Wisłę 2.0, kiedy otworzył się Pomost 511. Postanowiliśmy zainwestować w łodzie i pokazać ludziom, że ciekawy jest nie tylko obszar nad Wisłą, ale i sama Wisła. Po tym sezonie, kiedy my wystartowaliśmy, otworzył się też Temat Rzeka – okazało się, że warto wybrać się i na drugi brzeg. Później zaczęły pojawiać się kolejne lokale. Dziś można mówić już o Wiśle 3.0 – o mnóstwie nowych, oryginalnych inicjatyw. Nad rzeką właściwie cały czas coś się dzieje, każdy znajdzie coś dla siebie i aż trudno wybrać z tak bogatej oferty. Podniosły się też standardy. Na początku wystarczył byle jaki kontener i nalewak do piwa i już się działało. Teraz to już zdecydowanie za mało, choć nad Wisłą wciąż jest sporo partyzantki. Jest to jednak nieuniknione z powodu plenerowości tego obszaru – nie ma mediów, wszystko trzeba dowozić… Z roku na rok rozwija się też program kulturalny, rozrywkowy, nad rzeką można uprawiać coraz więcej sportów.

 1 pomost511 wisla wywiad warszawa warsaw beach Ivan Ivanov kino po zachodzie slonca

Jak wyglądała współpraca z miastem, gdy zaczynały się otwierać pierwsze miejsca nad Wisłą? Spotkaliście się ze wsparciem ze strony władz czy raczej z mnóstwem prawnych komplikacji?

I z tym, i z tym. Z jednej strony miasto było zadowolone, że brzegi wracają do życia. Spotkaliśmy się z dużą dozą przychylności, chęć współpracy była bardzo widoczna. Z drugiej strony musiała dać też o sobie znać biurokratyczna machina. Nawet jeżeli spotykamy się z życzliwością urzędników, wiele przepisów jest sprzecznych i w związku z tym rodzą się pewne utrudnienia, a niektóre procedury trwają bardzo długo.

 

A jednak miasto dokonało też inwestycji, które ściągnęły więcej osób nad Wisłę. Powstały nowe bulwary i oddano do użytku część drugiej linii metra. Teraz można błyskawicznie dotrzeć do stacji Centrum Kopernika z centrum, nie trzeba już przebijać się autobusem przez nieraz zakorkowane Powiśle.

Myślę, że te inwestycje były dla rozwoju Wisły kluczowe. To było duże wyzwanie, by na początku w ogóle zachęcić ludzi do przychodzenia nad Wisłę. Jak zaczynaliśmy działalność nad Wisłą, często słyszałem, że to pewnie strasznie daleko. A przecież jest super trasa od Placu Trzech Krzyży prowadząca przez parki, można też wysiąść przy Moście Poniatowskiego. Niemniej jednak druga linia metra ułatwiła sprawę, choć większość osób lubiących Wisłę, przekonało się do niej chyba jeszcze zanim otworzono stację Centrum Kopernika. Niektóre inwestycje nad Wisłą przebiegały czy przebiegają zbyt wolno, ale i tak cieszę się, że miasto w ogóle chce inwestować w ten obszar; że otworzyło się na rzekę. Nowe bulwary są jeszcze trochę zimne i martwe, ale już zaczynają przyciągać ludzi. Teraz pora na kolejne zmiany. Brzegi świetnie już sobie radzą, czas zająć się samą rzeką. Istotny dla wszystkich „wodniaków” był remont portu Czerniakowskiego, za jakiś czas ma powstać również basen na Wiśle. Jeżeli ta inicjatywa dojdzie do skutku, mamy szansę wrócić do czasów świetności Wisły sprzed wojny czy jeszcze z lat 60. Kąpiele będą wreszcie możliwe i bezpieczne.

 3 pomost511 wisla wywiad warszawa warsaw beach Ivan Ivanov kino po zachodzie slonca

Rozumiem, że obecnie kąpanie się w Wiśle raczej byś odradzał? Choć chyba te wszystkie opowieści o tym, że po wejściu do rzeki nabawimy się szeregu chorób skórnych są trochę przesadzone.

Tak, te opowieści z cyklu: „wejdziesz do wody i odpadnie ci noga” to wszystko mity (śmiech). Woda w rzece nadaje się do kąpieli, ale kąpanie się w Wiśle jest zabronione. Natomiast to nie kwestia czystości rzeki jest kluczowa, choć niektórych woda w Wiśle odstrasza. Jeżeli teraz przyjrzysz się wodzie, może nie wydaje się najczystsza, ale to głównie kwestia niegroźnych osadów biologicznych. Choć nie jestem w stanie zagwarantować, że danego dnia nie doszło dajmy na to do jakiejś awarii np. w Puławach i woda jest super czysta. Główny problem polega jednak na tym, że Wisła jest zdradliwa, zdarzają się tu mocne prądy i wypływanie daleko do brzegu, bez zastanowienia, jest po prostu głupotą. Sam nieraz, spędzając mnóstwo czasu nad Wisłą, spotykam się z ułańską fantazją plażowiczów, którym wydaje się, że z łatwością dotrą na drugi brzeg. Dlatego powrót do basenów wiślanych, wykorzystujących wodę z rzeki, sprawiłby, że kąpiele wreszcie byłyby bezpieczne. Taki basen miałby formę klatki w Wiśle, przepływałaby przez niego filtrowana woda z rzeki, byłoby dno. Jeżeli miałbym już radzić wchodzenie do wody na własną odpowiedzialność, obecnie polecałbym plażę na wysokości Wilanowa. To może nie najlepsze miejsce do pływania, bo większość obszaru jest płytka, ale dzięki temu jest bezpiecznie. Nawet kilka metrów od brzegu można brodzić w wodzie po kolana i na przykład grać we frisbee. Ja sam pływam też na deskach surfingowych z wiosłem, tak zwanych StandUp Paddle, które serdecznie polecam. Kilka razy wpadłem do wody i nic mi nie jest, żadnych mrożących krew w żyłach zakażeń (śmiech).

 

Skoro jesteśmy już przy temacie zanieczyszczeń – większość osób jest entuzjastycznie nastawiona do tego, że tereny nad Wisłą się ożywiły, pojawiają się jednak również głosy, że przez to ożywienie jest znacznie więcej śmieci. Jak na użytkowanie nadwiślańskich terenów zapatrują się ekolodzy?

Owszem, cały teren Wisły, tak zwane Międzywale, to obszar o nazwie Natura 2000 – miejsce chronione. Mówienie w tym wypadku o rezerwacie to trochę malowanie rzeczywistości, bo w końcu jesteśmy w samym środku miasta. Ale również tu, w stolicy, żyją dzikie zwierzęta, o których też trzeba myśleć. Za tamtą betonową mieszka rodzina bobrów, na nasz pomost wskakują wydry i pałaszują ryby, jest też oczywiście mnóstwo ptaków. Natura daje sobie radę i funkcjonuje nawet w samym sercu metropolii, ale trzeba o nią dbać. Tematem do dyskusji jest na pewno kwestia dostępności wysp na Wiśle; tego gdzie i kiedy można podpływać w czasie, gdy dane ptaki gniazdują.

Śmieci nad Wisłą to jednak ciągle problem. Rankami, w trakcie weekendów, tych śmieci trochę się zbiera. Na szczęście zmienia się to na lepsze i coraz więcej osób po sobie sprząta. Pamiętam schodki przy Moście Poniatowskiego – jeszcze jakiś czas temu zawsze było tam mnóstwo śmieci, stłuczone butelki, porozrzucane papierosy. Wyglądało to strasznie. Teraz samoświadomość ludzi rośnie i widzę, że zaczynają czuć, że śmiecenie nie jest fajne. Miasto zaczęło także dbać o tę przestrzeń. Powstała nowa inicjatywa miejska – Dzielnica Wisła. Ma ona za cel realną zmianę w zachowaniu ludzi, dbałość o większy porządek, poczucie współodpowiedzialności za ten wyjątkowy teren. Wciąż jest jeszcze sporo do zrobienia w warstwie edukacyjnej, trzeba wypracować dobre nawyki.

 4 pomost511 wisla wywiad warszawa warsaw beach Ivan Ivanov kino po zachodzie slonca

Czym wyróżnia się Pomost 511 wśród pozostałych klubokawiarni nad Wisłą?

Już decydując się na wybór lokalizacji Pomostu 511, kierowaliśmy się tym, by było to miejsce dogodne do żeglugi, posiadające plażę i sprawiające, że jest tu jak na wakacjach za miastem. Lubimy prawdziwie wakacyjny klimat związany z wodą, możliwość uprawiania sportów wodnych, pływania po rzece, siedzenia na przystani, a wieczorem sączenia drinków z ładnym widokiem na rzekę czy bawienia się z przyjaciółmi pod gołym niebem. Wybraliśmy jedno z nielicznych miejsc na lewym brzegu, które się do tego nadaje. My jesteśmy przede wszystkim „wodniakami”  zaczęliśmy od zainteresowania Wisłą, postawiliśmy przystań na rzece, robiliśmy rejsy, dopiero później zaczęliśmy działać na lądzie.

 

No właśnie – nie bez znaczenia jest tu Flota 511. Możesz coś więcej o niej opowiedzieć?

Flota 511 jest takim moim oczkiem w głowie. Rozwija się powoli, ale prężnie. Skupiamy ludzi, których Wisła fascynuje i razem czegoś się o niej uczymy. W naszej flocie mamy tradycyjne łodzie wiślane o niskim zanurzeniu. Przydają się szczególnie teraz, gdy bardzo niski stan wody w rzece zdecydowanie ograniczył żeglugę. Mamy też tak zwane SUPy, czyli takie połączenie kajaka z deską surfingową, na desce wiosłuje się na stojąco. Wypożyczamy też kajaki. Od lipca, regularnie od wtorku do niedzieli, pływamy też między dwoma brzegami Wisły i zabieramy ze sobą ludzi. Staramy się ożywić nie tylko wybrzeże, ale i rzekę.

 5 pomost511 wisla wywiad warszawa warsaw beach Ivan Ivanov kino po zachodzie slonca

Pomost 511 to jednak nie tylko Flota 511, ale i spora dawka kultury.

Od początku chcieliśmy, by Pomost kojarzył się nie tylko z relaksem, sportami wodnymi i świetnymi imprezami, ale i z kulturą. Dlatego zaczęliśmy jako pierwsi organizować cykliczne spektakle w ramach Teatru nad Wisłą. W każdy wtorkowy wieczór lata można zasiąść na widowni z leżaków czy na schodkach i zobaczyć doskonałe sztuki, grane przez popularne teatry i grupy teatralne. Jest ambitnie i przyjemnie, a tło spektakli, czyli Wisła, robi fantastyczny klimat. Od lipca we wszystkie niedzielne wieczory będzie można obejrzeć w Pomoście wyselekcjonowane, warte zobaczenia filmy w plenerowym „Kinie po zachodzie słońca”. Za to w poniedziałki można wpaść po pracy na lekcje tańca czy popatrzeć jak tańczą profesjonaliści, zapraszamy na tango, jazz czy westa, Myślę jednak, że tym, co przede wszystkim wyróżnia Pomost 511, jest idea otwartości. Swoboda, bezpretensjonalność, otwartość – taka jest idea Pomostu 511. Od początku chcieliśmy, by wszyscy czuli się tu dobrze. To nie miało być miejsce dedykowane tylko jednej grupie. Stworzyliśmy taki program, by dla każdego coś się w nim znalazło. Zatrudniając obsługę, szukaliśmy fajnych, sympatycznych ludzi, a nie naburmuszonych, którzy nawet nie patrzą na gości. Moim zdaniem udało nam się stworzyć to miejsce dla wszystkich i jest to nasz największy sukces. Dziś w Pomoście 511 można spotkać cały przekrój ludzi – są studenci i emeryci, maturzyści i trzydziestolatkowie, rodzice z dziećmi, przedstawiciele branży kreatywnej, dziewczyny na szpilkach i surferzy – i wszyscy czują się tu dobrze i są tu mile widziani. To oni tworzą klimat tego miejsca, wiele z tych osób widuję regularnie.

 

Ta otwartość, o której wspominasz, to rzeczywiście chyba największy sukces Pomostu 511. Ostatnio sporo mówi się o szczęśliwych miastach i o tym, jakie czynniki decydują o tym, że dane miasto można takim nazwać. Najczęściej wśród tych czynników wymienia się partycypację. Najważniejsze wydaje się to, by ludzie w różnym wieku, mieszkający koło siebie, mogli się poznać i czuć, że mają realny wpływ na zarządzanie okolicznym terenem; że coś od nich zależy. Myślisz, że Warszawa jest takim szczęśliwym miastem? I czy zagospodarowanie nadwiślańskiego wybrzeża miało na to wpływ?

Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, by być szczęśliwym miastem. Mamy już budżety partycypacyjne, mamy coraz więcej inicjatyw, które sprawiają, że ludzie w różnym wieku chcą wyjść z domu, zrobić coś fajnego i się poznać. Tego typu inicjatywy – warsztaty, zajęcia, spotkania literackie, teatralne, treningi na świeżym powietrzu itd. – są organizowane nie tylko przez miasto czy instytucje kultury, ale i właśnie przez różnorodne klubokawiarnie. Myślę, że okolice Wisły są na to bardzo dobrym przykładem. Sporo trzeba jeszcze zrobić, ale coraz częściej zauważam, że ludzie już nie czekają aż miasto coś im da czy zorganizuje, ale sami chcą działać, dlatego jestem dobrej myśli.

7 pomost511 wisla wywiad warszawa warsaw beach Ivan Ivanov kino po zachodzie slonca

8 pomost511 wisla wywiad warszawa warsaw beach Ivan Ivanov kino po zachodzie slonca

9 pomost511 wisla wywiad warszawa warsaw beach Ivan Ivanov kino po zachodzie slonca

Fot. Marcos Rodriguez Velo dla enter the ROOM, materiały prasowe Pomostu 511