Marta Owczarek i Bartek Skowroński w podróży spędzają większość dni w roku. Do tej pory przejechali Chiny, Australię, Amerykę Południową, Rosję, Kazachstan, Afganistan… Długo można by wymieniać. Na co dzień prowadzą popularnego bloga podróżniczego byledalej.com, a niedawno ukazała się ich nowa książka – „Byle dalej. Pod stopami słońca”. Nam opowiadają o tym, co najbardziej pociąga ich w podróżowaniu, za czym tęsknią i dlaczego nie warto podróżować utartymi szlakami.

 

Co musi się wydarzyć w życiu człowieka, żeby zdecydował się wszystko rzucić, zrezygnować z dotychczasowego życia i ruszyć w podróż?

Marta Owczarek: Dobrze mieć drugą osobę  przynajmniej w naszym przypadku – która by chciała zrobić to samo i na pewno to wiele ułatwia, bo jeżeli dwoje ludzi żyłoby ze sobą i tylko jedna osoba miałaby na to chęć, to ciężko byłoby się zdecydować. W naszym przypadku oboje mieliśmy takie marzenie od dawien dawna, spotkaliśmy się i postanowiliśmy razem je zrealizować.

Bartek Skowroński: Chyba podstawą jest chęć poznawania świata, uczucie pewnego niedosytu, niezaspokojenia tym, co dzieje się dookoła i chęć poszukiwania czegoś więcej. Może być to chęć szukania odpowiedzi na jakieś pytania czy poszerzenia horyzontów.

4 byle dalej blog podr travel book ksiazka discover Marta Owczarek Bartek Skowroski

Czego może dostarczyć nam podróż, czego tutaj, na miejscu, nie moglibyśmy znaleźć?

B.S.: Tak naprawdę wszystkiego. Wszystkie zmysły są absolutnie pobudzone, w trakcie podróży pracują na najwyższych obrotach – i smak, i węch, i słuch. Kiedy codziennie wsiadasz do tego samego autobusu, to nawet nie zwracasz uwagi, jaki to numer, jaki przystanek... Przestajesz przywiązywać wagę do takich szczegółów. Jak mało ludzi patrzy w ogóle w górę, idąc po ulicach. A przecież wystarczy przejść tą samą drogą, którą chodzisz codziennie i spojrzeć niewiele, bo parę metrów wyżej, i się okaże, że czujesz się tak, jakbyś nigdy na tej drodze nie był.

 

Tam jest zupełnie inny świat…

B.S.: No właśnie, ten sam mechanizm działa podczas podróży – mózg jest bombardowany szaloną ilością nowych informacji i chce ich coraz więcej. Chcesz przeżywać wszystko coraz intensywniej i myślę, że też trochę uzależniasz się od dużej ilości nowych impulsów, więc po jednej podróży masz ochotę na kolejną; chcesz dalej ten swój mózg karmić różnymi bodźcami.

M.O.: Po powrocie też inaczej patrzysz na miejsce, w którym mieszkasz. Masz szersze spojrzenie i dostrzegasz wokół siebie rzeczy, które wcześniej pomijałeś, które gdzieś tam przemykały. Chociażby jakaś babcia, która siedziała sobie zawsze na tej samej ławce i nigdy nie zwróciłeś na nią uwagi, a teraz przysiądziesz, porozmawiasz z nią i się okaże, że to jakaś dawna gwiazda filmowa… Właśnie tego typu historie mogą ci się przytrafić, bo po prostu zwracasz uwagę na to, co dzieje się wokół ciebie.

2 byle dalej blog podr travel book ksiazka discover Marta Owczarek Bartek Skowroski

Za czym najbardziej się tęskni będąc daleko od domu?

M.O.: Przede wszystkim za ludźmi, za rodziną. Część nas odwiedzała – rodzice czy przyjaciele, brat Bartka.

B.S.: Tak naprawdę mieliśmy ogromny komfort, bo w czasie podróży bardzo często byliśmy odwiedzani, więc trudno mówić tu o takiej tęsknocie. Twoi rodzice też nas odwiedzali.

M.O.: Ale to raz na rok…

B. S.: No tak, ale przewinęło się tyle osób, że nie było takiej wielkiej tęsknoty. Oczywiście są pewne smaki, których brakuje: na przykład polski chleb… Wiemy już z poprzednich podróży, że jak tylko zjesz tę wymarzoną kromkę chleba, to całe twoje marzenie pryska już po pierwszym kęsie. My już o tym wiemy, tęsknimy za jakimiś rzeczami, ale mamy świadomość, że nie ma co się za bardzo nakręcać na tęsknotę, bo później ona bardzo szybko mija, gdy już się z czymś zetknie.

 

Może pamiętacie jakąś najbardziej niebezpieczną sytuację, która wydarzyła się podczas ostatniej podróży?

M.O.: Taki ryzykowny był na pewno wjazd do Afganistanu. Nic się nie przydarzyło, ale zawsze jest to jednak „ziemia przeklęta”. Ten fragment kraju, do którego my wjeżdżaliśmy, czyli Korytarz Wachański, jest uważany za bezpieczny, ale pewne ryzyko istniało. Bierzemy też pod uwagę, że motocykl nie jest najbezpieczniejszym środkiem podróży i możemy się wywrócić, z różnym skutkiem. Podczas pierwszej naszej podróży złamałam sobie nogę właśnie na motocyklu, ale nie doświadczyliśmy jakiś strasznych, niebezpiecznych sytuacji. Ominęło nas to póki co.

B.S.: Na razie niebezpieczeństwa nas omijają, choć tak naprawdę w podróży jesteśmy od 2008 roku, z drobnymi przerwami, do teraz. To pytanie często się pojawia i zawsze musimy się porządnie zastanawiać i doszukiwać… Nic złego jeszcze się nam nie przytrafiło, nie nabawiliśmy się nawet jakieś choroby. Były te złamane nogi dwa razy, były jakieś tam dolegliwości, ale nic szczególnie męczącego czy poważnego. Ważne, że po prostu na pewne sytuacje się już uodporniliśmy, i wiemy, że nie ma co panikować, trzeba po prostu przeczekać.

5 byle dalej blog podr travel book ksiazka discover Marta Owczarek Bartek Skowroski

Czyli ważne jest opanowanie, zachowanie spokoju w takich chwilach?

B.S.: Opanowanie… albo szczęście oraz rozsądek, bo jeżeli wiemy, że gdzieś jest naprawdę niebezpiecznie, to się tam nie pchamy. Wystarczy przytoczyć przykład Afganistanu – wybraliśmy na cel podróży dobrze zbadaną, relatywnie bezpieczną część, o której dużo już słyszeliśmy od ludzi. Nie stwierdziliśmy: „A to sobie przejdziemy przez Afganistan”. Chcieliśmy poznać miejsce, które jest odizolowane, a które jednocześnie według nas jest na tyle bezpieczne, że możemy tam się udać.

 

Jakie są wady podróżowania wytyczonymi, utartymi szlakami?

B.S.: Marta może i by wolała ten główny szlak, bo czasem ma już dość tych moich pomysłów. Kiedy podróżujesz poza utartymi szlakami, masz wrażenie, że może coś odkrywasz. Jeżeli nawet mam do wyboru jakąś krótszą, szybszą drogę, wolę pojechać naokoło, wybrać coś trudniejszego. Właśnie na takich trasach spotykasz bardziej zainteresowanych twoją podróżą ludzi, którzy nie są tak przyzwyczajeni do turystów i przez to zachowują się bardziej autentycznie. Na tych utartych trasach turysta jest najczęściej taką skarbonką, maszynką do wyciągnięcia pieniędzy. A kiedy zboczysz z trasy, zjedziesz trochę na bok i spróbujesz z kimś porozmawiać, jest duża szansa, że będzie to spotkanie prawdziwe, wyzbyte sztuczności. Nikt nie wykona przed tobą jakiegoś tańca, bo za to zapłaciłeś, tylko po prostu chętnie z tobą porozmawia. Od takiej osoby możesz dowiedzieć się dużo więcej niż z przewodnika czy książki. To jest moje podejście.

M.O.: Jeżeli chcesz się dowiedzieć, jak jest na polskiej wsi, to nie idziesz na występ folklorystyczny, gdzie zrobią trzy hołubce z przytupem i chodzą w kolorowych kieckach, tylko jedziesz na normalną wieś. Oglądasz, co ludzie uprawiają, co robią po pracy, i raczej to nie będzie wpatrywanie się w płynącą rzekę, tylko pewnie picie pod sklepem. Masz wtedy prawdziwy obraz. Natomiast miejsca typowo turystyczne nie sprzedają prawdy, a pewne wyobrażenie; starają się sprostać twoim oczekiwaniom i wyobrażeniom a nie być takimi, jakie naprawdę są.

1 byle dalej blog podr travel book ksiazka discover Marta Owczarek Bartek Skowroski

Pierwsza rzecz, którą się robi po powrocie z dalekiej podróży?

B.S.: Pisze książkę. (śmiech) To był żart oczywiście.

M.O.: Pierwsza rzecz to powitanie – na lotnisku witają nas znajomi, rodzina. To z nimi spędzamy wieczór.

B. S.: Tak. Jest witanie się i impreza.

 

Czy jest jakaś książka, którą się inspirowaliście podczas ostatniego wyjazdu?  

M.O.: Jeżeli chodzi o tę podróż po Azji Środkowej, to jest wspaniała „Wielka gra” Petera Hopkirka. Nie jest to książka typowo podróżnicza a historyczna. Opowiada o losach tego regionu świata głównie w dziewiętnastym wieku. Ta książka nas inspirowała. Zawsze, gdy jedziemy w jakieś miejsce, czytamy pozycje opisujące daną część świata – jej historie, politykę, kulturę. Z takich książek można się dowiedzieć więcej niż z przewodnika.  

Fot. dzięki uprzejmości naszych rozmówców, byledalej.com