W Polsce seks wciąż jest tematem trudnym, powodującym zmieszanie, skrępowanie, wstyd. O seksie mówić nie należy, zwłaszcza w mniejszych miastach i wsiach. Dociekanie przyczyn i dyskusje na temat podstaw zaistniałego stanu rzeczy mogą nie mieć końca. Wielkie oburzenie wywołują za to głosy poparcia dla złagodzenia prawa aborcyjnego, ogólnodostępnej antykoncepcji czy edukacji seksualnej. Krzyk i zainteresowanie budzą dopiero pojedyncze ludzkie tragedie wynikające z lat zaniedbań, ignorancji i cichego przyzwolenia na ryzykowne zachowania. Najbardziej na zaistniałej sytuacji cierpią dzieci i młodzież, które nie mają dostępu do edukacji seksualnej, a wiedzę czerpią głownie z internetu, bądź od znajomych, czy filmów porno. Są oczywiście młode osoby świadome i wyedukowane, mogące liczyć na wsparcie ze strony dorosłych w swoim najbliższym otoczeniu, którzy dzielą się rzetelną wiedzą. Są to jednak wyjątki, które jedynie potwierdzają regułę.
Według raportu Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton podsumowującego zeszłoroczną edycję „Wakacyjnego Telefonu Zaufania” młodzi ludzie w Polsce są postawieni w bardzo trudnej sytuacji. Mają dostęp do mediów, z których wręcz wylewają się treści o zabarwieniu erotycznym, ale nie posiadają podstawowej wiedzy o tym, czym jest seks, jak zmienia się ich ciało i jak funkcjonuje, na co mogą sobie pozwolić, a co jest dla nich zagrożeniem. Nie potrafią mówić nie, funkcjonują bez wyznaczonych jasno granic. Kolejnym problemem, na który zwracają uwagę edukatorzy jest to, że „młode osoby bardzo bojaźliwie i niechętnie podchodzą do wizyt u lekarza. W razie problemów zdrowotnych zamiast udać się do ginekologa czy urologa, posiłkują się pseudowiedzą, jaką znajdują na forach internetowych”. Z powodu powszechnego udawania, że temat cielesności i seksu dzieci nie dotyczy, nie mają one możliwości zapoznania się chociażby z metodami zabezpieczania się nie tylko przed niechcianą ciążą, ale również chorobami przenoszonymi drogą płciową. Niestety z raportu wynika, że „dla części młodzieży temat zabezpieczenia staje się̨ ważny dopiero po fakcie, czyli po ryzykownej sytuacji, która może skutkować ciążą (…). Według danych GUS, co roku około 15 tysięcy dziewcząt poniżej 19. roku życia rodzi dzieci”.
Problem z edukacją seksualną jest powszechny na całym świecie, nawet wśród ludzi wykształconych i tolerancyjnych, w społeczeństwach wysoce rozwiniętych. Temat seksu porusza się trudno, bo dotyka najdelikatniejszej i najbardziej intymnej sfery życia człowieka. Dużo łatwiej jest go ignorować bądź obracać w żart. Wiele problemów sprawia przy tym sam język, dobór odpowiednich słów, którymi można nastolatkowi powiedzieć, o co właściwie chodzi z tym seksem. Ciekawym rozwiązaniem tego problemu, chociażby po części, jest najnowsza kampania edukacyjna sieci publicznych szpitali w Nowym Jorku Health&Hospitals, która ma pomóc w dotarciu do młodych osób w wieku od 12 do 21 lat i zachęceniu ich do rozmowy o trudnych dla nich tematach. W świecie, w którym liczy się szybka wymiana informacji i nieograniczony rozwój nowych technologii, niezbędne jest uproszczenie języka, którym się posługujemy. Dlatego tak popularne stały się emotikony, czyli obrazki wykorzystywane do wyrażania emocji lub czynności przez użytkowników smartfonów i mediów społecznościowych. Autorzy kampanii wykorzystali proste symbole, takie jak brzoskwinia, bakłażan, pszczółka czy kurczak w celu skłonienia użytkowników Facebooka i Instagrama do rozpoczęcia rozmowy i zadawania pytań na tematy związane z seksem osobom, które mają odpowiednią wiedzę i kwalifikacje. Kliknięcie w pojawiające się na ekranie smartfonów i komputerów emotikony z pytaniem „czy chcesz o TYM porozmawiać?”, spowoduje przekierowanie na nową stronę Health&Hospitals, gdzie można znaleźć lokalizacje wszystkich placówek w Nowym Jorku, gdzie młodzi ludzie mogą niezależnie od swoich możliwości finansowych, pochodzenia czy orientacji seksualnej otrzymać pomoc medyczną. Kampania jest odpowiedzią na zwiększona liczbę przypadków zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową oraz nastoletnie ciąże.
Młodzi ludzie sami przyznają, że mają trudności z prowadzeniem rozmów z dorosłymi na temat seksu, nie tylko z rodzicami, ale także z lekarzami czy pedagogami szkolnymi. Osoby zaangażowane w projekt przyznają, że mają do czynienia z młodymi ludźmi wyrastającymi z różnych kultur, którzy ze względu na pochodzenie i religię nie są zachęcani w domu do rozmów na temat cielesności, seksualności i swojego zdrowia. Nastolatki przechodzące przez okres dojrzewania często są wyjątkowo samotne i zawstydzone zmianami w swoim zachowaniu, ciele i sposobie postrzegania otaczającego je świata. Edukatorka seksualna Elizabeth Schroeder jest zachwycona pomysłem wychodzenia z inicjatywą w stronę młodych ludzi, chociaż ma obawy, czy osoby, dla których angielski jest drugim językiem, zrozumieją prawidłowo przekaz. Podała w wątpliwość również wybrane symbole i to, czy na pewno są trafnie wytypowane, czy łatwo się kojarzą z seksualnością. Okazuje się, że młodzież nie ma z tym problemu z odkodowaniem symboli, ponieważ dzięki zjawisku sextingu wiedza na temat ich seksualnych znaczeń jest dość szeroko rozpowszechniona.
Fot. materiały prasowe