Niby wiemy, że to naprawdę bardzo przyjemne, fajne i generalnie zdrowe, ale kobieca masturbacja to wciąż temat tabu. Mężczyźni, jak wiadomo, mogą więcej. Nikogo nie dziwią ich rozmowy o autozaspokajaniu się i często rzucane żarty na ten temat bez większego skrępowania. Wracając do serialu, którego bohaterki przełamywały po kolei wszystkie bariery i znacząco przyczyniły się do zmiany myślenia o współczesnych kobietach i ich seksualności, to jego fani na pewno pamiętają scenę, w której Samantha zwraca do sklepu swój zepsuty wibrator. Co prawda sprzedawca upiera się, że w jego sklepie nie można kupić wibratora, a to, co kupiła bohaterka jest urządzeniem do masażu karku i pleców, jednak ona nie daje się zwieść. W końcu udaje jej się wymienić produkt, a przy okazji uświadamia innym, lekko zawstydzonym klientkom, które urządzenia do masturbacji według niej są najlepsze, a które w ogóle nie nadają się do „tych” celów.
Mimo wykorzystania w serialu produktu o innej nazwie, to od lat 70. ubiegłego wieku ogromną popularnością cieszy się niemal identyczne urządzenie. Magic Wand służy nie tylko do masażu karku, pleców i ogólnego relaksu, ale także do masturbacji właśnie. Co ciekawe, w tym roku magazyn „Time” umieścił Magic Wand na liście 10 najbardziej wpływowych gadżetów wszech czasów razem z iPhonem czy Walkmanem firmy Sony. A bezprzewodowa wersja „różdżki” otrzymała w tym roku nagrodę “Sex Toy of the Year” XBIZ Awards.
Jako że dzisiejsza sztuka nie zna granic, a internet daje olbrzymie pole do popisu i kreacji, to od maja zeszłego roku „Magiczna Różdżka” jest bohaterką nieco zaskakującego projektu. Jeśli nie mieliście okazji zapoznania się ze stroną „The Magic Wand Throughout Art History”, koniecznie musicie nadrobić zaległości. My ten projekt uwielbiamy.
Przekraczać granice i zmuszać do dyskusji można w różny sposób. Autor bloga na tumblr.com z pomocą Photoshopa umieszcza Magic Wand na obrazach słynnych malarzy. Tym samym przełamuje tabu i w dość zabawny sposób zwraca uwagę, że kobiety też się masturbują i w sumie zawsze to robiły. Według niego Wenus Botticellego narodziła się z wibratorem, niewinny uśmiech Mona Lisy świadczy o błogiej rozkoszy, natomiast bohaterki obrazu Courbeta usnęły z „różdżką” najprawdopodobniej zaraz po jej użyciu.
