„Warszawa to nie Paryż i nie Londyn” – słyszę ostatnio. Jasne, może i Polakom daleko jeszcze do wyczucia stylu, którym mogą się pochwalić choćby mieszkańcy Francji. I tak, zawsze znajdzie się coś, na co możemy narzekać. A jednak trudno nie zauważyć, że Polacy z roku na rok ubierają się po prostu coraz lepiej. Może wciąż trochę zachowawczo, ale znacznie ciekawiej niż jeszcze dekadę temu. Ubrania z popularnych sieciówek zastępują propozycjami od polskich projektantów i wyszukanymi w internecie lub podczas zagranicznych podróży wyrazistymi akcesoriami. Do tego intrygujące tatuaże, fryzury, kolczyki w nieoczywistych miejscach. Budują swój własny styl. Króluje minimalizm i błyskotliwy smart casual, a ulice, nie tylko te warszawskie, coraz pozytywniej zaskakują. Zresztą zobaczcie sami.
Fot. Marcos Rodriguez Velo dla enter the ROOM