Widzę u ciebie mnóstwo książek, część spakowanych w torbach. Domyślam się, że do redakcji przysyłają ci dziesiątki tytułów. Jak więc decydujesz, którym poświęcisz czas i co później robisz z nadmiarem książek?

Patrycja Wanat: Książki, które tutaj widzisz to może jakieś 10% tych, które posiadam. Niedawno się przeprowadziliśmy, a każda przeprowadzka sprowadza się do tego, że choć jeden kurs to jazda do domu moich rodziców samochodem wypchanym po brzegi książkami. Oni mają duży dom, dlatego to u nich ląduje najwięcej tytułów. Rzeczywiście dostaję mnóstwo książek i bywa to problematyczne, bo naprawdę nie da się ich wszystkich pomieścić! Dlatego staram się sukcesywnie pozbywać książek na wszelkie możliwe sposoby; przekazywać te, które już przeczytałam rodzicom, przyjaciołom, znajomym. Lubię, gdy książki żyją, są czytane i nie stoją na półkach, więc chętnie je rozdaję, wypuszczam w świat. Przeważnie większość przekazuję moim rodzicom, a oni kolejnym osobom. Właściwie prawie wszystkie książki, które widzisz na moich półkach, to pozycje, które chcę dopiero przeczytać lub czytałam niedawno. Gdybyś mnie odwiedziła w redakcji, od razu rozpoznałabyś moje biurko. Można je zobaczyć z daleka, bo jest zawalone książkami. Dziwi mnie to, że wydawnictwa tak rzadko przesyłają do recenzji e-booki, które są przecież znacznie praktyczniejsze. Ja zresztą jestem wielką fanką Kindle’a.

 

Sporo osób jest wciąż przywiązanych do papieru i nie wyobraża sobie, że można zrezygnować z książek w tradycyjnej wersji. Rozumiem, że ciebie to nie dotyczy?

Zaczęłam korzystać z czytnika jakieś dwa lata temu i uznałam, że to jest wspaniałe rozwiązanie! Ze względu na moją pracę muszę czytać naprawdę dużo książek – a nie ukrywajmy – nie wszystko, co pojawia się na rynku wydawniczym, to pozycje wartościowe. Oprócz tego, pracując, ciągle się przemieszczam. A czytam cały czas. Dlatego, kiedy podróżuję, znacznie wygodniejsze jest dla mnie wzięcie ze sobą Kindle’a niż kilku albo kilkunastu ciężkich książek. Często się też przeprowadzam, a wożenie z mieszkania do mieszkania ton książek to naprawdę nic przyjemnego. Wyjątek robię dla albumów czy fajnie wydanych komiksów. Tratuję je trochę jak odrębne dzieła sztuki. Dlatego chętnie wydaję na nie pieniądze i mogę je targać ze sobą podczas przeprowadzek. Do tego typu publikacji lubię wracać.

 

Jakie albumy można więc znaleźć na twoich półkach?

Mam na przykład album ze zdjęciami Kacpra Kowalskiego robionymi z lotu ptaka. Jest też „Stocznia Szlaga”, czyli zdjęcia Stoczni Gdańskiej i jej okolic autorstwa Michała Szlagi. Nie wiem też, czy słyszałaś o „Pjongjang” Guy’a Delisle’a, ale to jest fantastyczna książka! Coś na kształt literatury faktu podanej w formie komisu. Delisle opowiada tu o Korei Północnej, w której spędził dwa miesiące. To zupełnie inny świat, pełen restrykcji, paranoidalny, wypełniony propagandą, dla nas bardzo abstrakcyjny, a jednak autor mówi o nim z humorem. Jak widzisz, mam też „Kroniki Jerozolimskie” Delisle’a, jeszcze zafoliowane, ale niebawem na pewno po nie sięgnę.

1 reading room patrycja wanat book ksiazki tok fm dziennikarka journalist

4 reading room patrycja wanat book ksiazki tok fm dziennikarka journalist

Na półkach masz też sporo literatury faktu i książek polskich autorów.

Półka z literaturą faktu jest dla mnie bardzo ważna. Co ja tutaj mam? Są na przykład „Beksińscy. Portret podwójny” Magdaleny Grzebałkowskiej. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać książkę jeszcze przed premierą filmu „Ostatnia rodzina”. Są też „Wniebowzięte. O stewardessach w PRL-u” Anny Sulińskiej. To jest genialna książka, bardzo ją polecam! Mam też sporo polskiej literatury. Jest Łukasz Orbitowski, Jakub Żulczyk, Magdalena Tulli, Olga Tokarczuk… Staram się być na bieżąco i śledzić ich najnowsze publikacje. Chciałam ci pokazać jeszcze książki, które czytam na Kindle’u, bo jak wspominałam, bardzo dużo czytam właśnie w ten sposób i jestem taką promotorką czytelnictwa elektronicznego (śmiech). Teraz czytam na przykład „Vernon Subutex” Virginie Despentes. To naprawdę fajna książka o Paryżu. Virginie jest pisarką bardzo naznaczoną przez życie, zaprawioną w bojach. Swego czasu pracowała jako prostytutka. Jej książki są bardzo gorzkie. Despentes pisze o zachodnim społeczeństwie frustratów, ludzi rozczarowanych życiem. Bohaterami u niej są osoby, do których trudno zapałać sympatią; nie chciałabyś mieć takich przyjaciół. Jej spostrzeżenia są jednak bardzo celne i książkę czyta się świetnie. Kolejną pozycją godną polecenia jest Każdy został człowiekiem Piotra Nestorowicza. To reporterska opowieść o młodych ludziach urodzonych na wsi, którzy po drugiej wojnie światowej masowo przeprowadzali się do polskich miast. To książka, która w ostatnich tygodniach spodobała mi się najbardziej. Zaczynam też właśnie czytać Rzekę podziemną Tomasza Jastruna i reportaż „Czarny jak ja” Johna Howarda Griffina. Cały czas kupuję e-booki, więc mam na czytniku jeszcze mnóstwo książek, które dopiero czekają na swoją kolej.

 

Widzę, że masz czytelniczy nawyk zaczynania lektur i przerywania w połowie, by w międzyczasie zabrać się za kolejne.

Tak! Stałam się bezlitosna, jeśli chodzi o książki. Kiedyś, gdy zaczynałam coś czytać, zawsze kończyłam. W tym momencie już tego nie robię. Podobną zasadę wyznaję w przypadku filmów. Jest tak dużo dobrej literatury, że szkoda mi czasu na kończenie książki, która mnie rozczarowuje. Jednak myślę, że i tak kończę czytać około 80% lektur, po które sięgam. To zasługa czasu, który poświęcam na selekcję książek.

 

A jak wygląda ta selekcja? Czytasz recenzje, wracasz do autorów, których lubisz, a może kierujesz się tematyką, sposobem wydania i okładką, wydawnictwem? A może inne tytuły wybierasz prywatnie, a inne ze względu na pracę?

W sumie zwracam uwagę na wszystkie te czynniki, które wymieniłaś. Staram się nie rozdzielać pracy i życia prywatnego, jeśli chodzi o czytanie. Zakładam, że nie chcę mówić na antenie o złej literaturze. Jeśli czytam coś prywatnie i bardzo mi się dana lektura podoba, to chcę ją polecić moim słuchaczom. Wtedy robimy na przykład audycję wokół tej książki. Jeśli chodzi o selekcję, mam oczywiście autorów, których staram się śledzić. Tak jak już mówiłam, Jakub Żulczyk, Łukasz Orbitowski czy Ziemowit Szczek to autorzy, których lubię i cenię. Dlatego, gdy pojawiają się ich nowe książki, chcę jak najszybciej je przeczytać i najchętniej jeszcze porozmawiać z autorami o ich nowych publikacjach. Podobnie ma się sprawa z wydawnictwami – są takie, których jestem pewna. Na przykład Wydawnictwo Czarne. Coraz częściej pozytywnie zaskakują mnie również małe, niszowe wydawnictwa. Mamy też w TOK FM radiowy klub książkowy – „Poczytalni”. Parę lat temu bardzo dużo z moimi przyjaciółmi z radia rozmawialiśmy właśnie o książkach, spotykaliśmy się na obiedzie czy kawie i wymienialiśmy się spostrzeżeniami na temat różnych publikacji. Doszliśmy do wniosku, że fajnie byłoby przenieść te spotkania w jakiejś formie na antenę. I tak powstali „Poczytalni”. W naszym radiowym klubie książkowym są ludzie, którzy nie są ani krytykami literackimi ani pisarzami, nie zajmują się książkami zawodowo, często nawet nie pracują w dziale kultury. O książkach opowiada np. nasz sekretarz redakcji, wydawca informacji czy realizator. Co ważne: wszystkich nas łączy po prostu to, że lubimy czytać książki i o nich rozmawiać. Istotą literatury jest dla mnie właśnie dzielenie się – przemyśleniami, przeżyciami.

 2 reading room patrycja wanat book ksiazki tok fm dziennikarka journalist

6 reading room patrycja wanat book ksiazki tok fm dziennikarka journalist

W „Poczytalnych” najbardziej podoba mi się właśnie to, że rozmawiacie o książkach swobodnie – jak zwykła grupa przyjaciół, którzy z przyjemnością siadają razem przy kawie i wymieniają się czytelniczymi doświadczeniami. Nie ma tu miejsca na odnoszenie się do trendów literackich czy analizy historyczne – jest po prostu naturalność. Może gdyby takich inicjatyw było więcej, to statystyki czytelnictwa w Polsce byłyby trochę lepsze.

 Choć to, co powiem może wydać się nietypowe, zupełnie nie wierzę w promowanie czytelnictwa. Większość akcji z tym związanych wydaje mi się totalnie bez sensu. Nie sądzę, że jeśli pokażemy fragmenty powieści na ławkach w metrze, to ktoś się tą literaturą tak zachwyci, że od razu pobiegnie do księgarni i kupi całą książkę. Bardzo cenię ludzi, którzy czytają. Lubię z nimi rozmawiać, bo mamy dużo wspólnych tematów. Nie chcę jednak nikogo na siłę zmuszać do czytania albo sugerować: „zobacz jacy jesteśmy fajni, bo my czytamy książki”. Albo ktoś chce wchodzić w ten świat literatury albo nie, i tyle. Zawsze przychodzi mi tu do głowy porównanie z wegetarianami i osobami jedzącymi mięso. Przekonywanie jednych i drugich do porzucenia swoich nawyków jest moim zdaniem bezsensowne. Jeśli ktoś uwielbia mięso, a nienawidzi szpinaku, to mówienie mu, że jak z tego mięsa zrezygnuje, to będzie zdrowszy, szczęśliwszy, trendy i oszczędzi zwierzęta, na nic się nie zda. Tak samo nikt nie przekona zadeklarowanych wegetarian, że jedzenie mięsa jest OK. Podobnie nie wierzę, że da się ludziom na siłę wepchnąć książki. Jeśli ktoś nie chce czytać, to czytać nie będzie. Doceniam za to akcje, w ramach których remontuje się biblioteki i pokazuje ludziom, że to miejsca otwarte; że każdy może tam przyjść, posiedzieć, poczytać, wysłać maila i przy okazji wypożyczyć książkę. Jeśli jednak myślimy już o jakiś działaniach, które mają sprawić, że czytelników będzie więcej, musimy skupić się przede wszystkim na najmłodszych. Nie możemy wystraszyć dzieci książkami, a nasz system edukacji niestety temu sprzyja.

 

Wydaje mi się, że mimo wszystko dzieci czytają nawet sporo, a na pewno pojawia się wiele ciekawych, dedykowanych im pozycji. Gorzej jest w okresie nastoletnim, gdy czytanie zaczyna być utożsamiane z obowiązkiem. Na lekcjach polskiego z jednej strony skacze się od jednej lektury do drugiej, byle zdążyć wszystko przeczytać przed maturą, z drugiej pewne książki, choćby „Dziady”, wręcz się katuje, rozkładając je na czynniki pierwsze, analizując jakbyśmy mieli przed sobą równanie matematyczne. A jak było z twoimi pierwszymi czytelniczymi doświadczeniami? Co czytałaś jako dziecko czy nastolatka? Jak zmieniał się twój gust?

Pamiętam jedne bardzo szalone wakacje. To był ważny moment w moim życiu. Miałam wtedy może jakieś 12 lat i założyłam się z moją nauczycielką języka polskiego, że w czasie wakacji przeczytam 20 książek. Czytałam jak szalona, także w ukryciu, bo strasznie kłóciłam się wtedy z moim tatą, który martwił się, że spędzam tyle czasu nad książkami. Już wtedy miałam wadę wzroku i tata martwił się, że wzrok jeszcze bardziej mi się pogorszy. A ja dalej te oczy męczyłam i dziś rzeczywiście mam już bardzo dużą wadę. Ale nie żałuję; pamiętam, że to był bardzo magiczny czas. Przeczytałam wtedy całą Musierowicz, Siesicką, Montgomery... To były oczywiście książki, które każda dziewczynka w tym wieku czyta, jednak dla mnie te wakacje to był moment, kiedy wpadłam” w literaturę, zaczęłam odkrywać inne światy. Moja babcia, z którą mieszkałam, kiedy byłam mała, też była molem książkowym. Miałyśmy swoje rytualne wyjścia do biblioteki, z których wracałyśmy zawsze z naręczem książek. Później, gdy byłam nastolatką, był czas zainteresowania fantasy i Terrym Pratchettem, a gdy miałam dwadzieścia kilka lat, próbowałam wszystkiego po trochu – literatury faktu, komiksów, znanych i niszowych publikacji.

 

Czy wśród tych różnych książek znalazły się takie, które szczególnie na ciebie wpłynęły? Takie, które zmieniły twój światopogląd albo po prostu takie, do których lubisz wracać?

Do książek raczej nie wracam, bo trochę się tego boję. Kilka razy popełniłam ten błąd i wróciłam do tytułów, które kiedyś wywarły na mnie duże wrażenie i przeżyłam rozczarowanie. Okazywało się, że to już nie to samo. Dlatego wolę myśleć, że na daną książkę trafiłam po prostu w odpowiednim momencie mojego życia i że jest ona do tego właśnie momentu dopasowana. Nie ma takiej książki, która byłaby dla mnie absolutną świętością. Nie mam też w głowie takiego tytułu, który sprawił, że zostałam dziennikarką albo przeniosłam się do Warszawy. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby książka interesowała mnie w danym momencie, pokazywała mi coś nowego i żebym po prostu mogła się nią dzielić z innymi.      

3 reading room patrycja wanat book ksiazki tok fm dziennikarka journalist

7 reading room patrycja wanat book ksiazki tok fm dziennikarka journalist

Fot. Marcos Rodriguez Velo dla enter the ROOM