Książka ta, a dokładniej dziennik nie opowiada o wojakach wprost z „Czasu honoru”, którzy z błyskiem w oku i stylowych skórzanych kurtkach rzucali się na barykady, to też nie opowieść o wysyłaniu własnych dzieciątek w ogień walk, partyzantki i wszędzie tam, gdzie martyrologia (tym bardziej w wykonaniu PiS) ich posyła. No nie. A o czym jest? W skrócie: o młodości. Młodości niebohaterskiej (och, gdzie ta nasza dzielna młodzież, która marnowała własną nastoletniość na walkę z wrogiem?), tylko młodości powszechnej. Bagatelizuję patriotyzm, sorry.

Ów dziennik to „Mój wróg, moja miłość. Pamiętnik dziewczyny z okupowanej Warszawy”, jego autorką jest Hanka Zach. Pierwszy człon tytułu, iście melodramatyczny, w połączeniu z drugim, silnie umiejscawiający w nieprzepracowanej przeszłości, przy autentyczności tekstu sprawia, że poszukiwacze zdrajców ojczyzny wychodzą na żer. Nie mam złudzeń – nieważne, jak będziemy bronić Hanki, to jej opisy okupacyjnego bytowania i tak nie znajdą zrozumienia wśród „prawdziwych patriotów”, a jest tak z prostego względu – życie dziewczyny odbiega od dominującej narracji o czasach II wojny światowej, przez co przepięknie się wyróżnia.

Hanka ma naście lat i przyszło jej żyć w takim okresie historycznym, a nie innym. Jest to smutne, oczywiście, nie sądzę, by ktokolwiek chciał egzystować podczas drugiej wojny (łącznie z dzisiejszą młodzieżą dumnie i durnie paradującą w ciuchach z powstańczą kotwicą). Jednak dziewczyna nie brata się z podziemiem, tylko po niemiecku rozmawia na mieście, nie wrzuca gazu łzawiącego do kin, tylko do nich chadza i później opisuje wrażenia z seansu; zamiast jeść marmolady z buraków, wstępuje na ciacha do kawiarni. Spaceruje ulicami Warszawy, leniuchuje w parkach, pędzi rowerem do odległych dzielnic. Słowem: korzysta z frajdy, jaką oferuje miejskie życie. Jest jeszcze coś, o czym dowiadujemy się z tytułu. Och, ten dreszcz zdrady: HANKA FLIRTUJE ZE SZWABEM!

1 kuba wojtaszczyk felieton ksika book Mj wrg moja mio. Pamitnik dziewczyny z okupowanej Warszawy

Pomimo tego, że zachowanie Hani nie wpisuje się w definicję kolaboracji czy zdrady (co, za historykiem Jackiem Andrzejem Młynarczykiem, zauważa Sylwia Chutnik we wstępie do dziennika), jest w nim pewne niebezpieczeństwo, wynikające z braku przynależności do heroicznych opowieści znanych z podań o tamtych latach. Nawet sama autorka zdaje sobie z tego sprawę, gdy opisuje kolejne spotkania z naziżołnierzami, jednocześnie cieszy się z nich, z drugiej gani za taką frywolność. Swoje zachowanie tłumaczy wiekiem – jest młoda, nie chce marnować tych lat na przejmowanie się, na przedwczesne dorastanie. To też znamy z historii – nastolatki, które zmuszone były do pośpiesznego mentalnego postarzenia się. Bagnet na broń. Hanka daje nam zupełnie inną perspektywę, chociaż czuła przynależność narodową, czuła się Polką, rozumiała sens walki. Jednak była też dojrzewającą dziewczyną, w głowie której kotłowały się pociąg do mężczyzn i bunt, a jakże.

Młodzież przeciwstawia się nakazom nie od dzisiaj. To nie tak, że tylko w XXI wieku dzieciaki uciekają w krzaki, by wypalić papierosa na przekór starym. Hance po prostu przyszło dojrzewać w zupełnie innych okolicznościach. Swoim bardzo niewinnym zachowaniem chciała zrobić na złość nie tylko rodzicom, państwu, ale też Hitlerowi. Nie chciała, aby ktoś za nią decydował, ustawiał ją, deprecjonował. Robiła to, co w czasie pokoju uchodzi za zupełnie normalne. Niwelowała tym samym podział na Polaków i Niemców. Ci ostatni, najczęściej byli dla niej przystojnymi, młodymi chłopakami, których wir historii, tak jak i nią, wrzucił w rasowe przynależności. W swoich opisach Hanka za wszelką cenę pokazuje, że jedyne czego pragnie to móc złapać to, co oferuje świat dla dzieciaków w jej wieku – kolor, smak, szaleństwo, lekkomyślność. Wbrew wszystkim i wszystkiemu Hanka chciała żyć. I żyła, jednak bardzo często w fantazji.

Początkowo fantazja zarezerwowana została do opisów niektórych (?) flirtów (chyba aż tak wiele ich w realu nie było); jednak wraz z kolejnymi latami okupacji, a tym samym intensyfikacją nękań cywilów w stolicy, Hanka ucieka w nią właściwie zupełnie. Jest to dla niej strategia przetrwania, jakby codzienność stała się już tak niemożliwa do opisu (i życia), że tylko pozostało brodzenie w imaginacji. Ten nagły przeskok w narracji robi największe wrażenie. Dziewczyńskość i młodość, tak hołubiona przez Hankę, przestała mieć rację bytu. Nawet zaklinanie się na prawo do chwili szaleństwa i do błahych spraw codziennych już nie pomaga. Zmiana ta jest jak opuszczenie rąk i głowy ze zmęczenia, gdy siła się wyczerpuje. Bardzo to szczery i druzgocący obraz okupacji, który stoi na równi ze wszystkimi znanymi nam podaniami z tego czasu, z tymi krwawymi, dramatycznymi, w których „słyszymy” strzały i wybuchy. Hanka przeżyła wojnę na swój sposób, co nie znaczy, że mniej bohaterski. 

2 kuba wojtaszczyk felieton ksika book Mj wrg moja mio. Pamitnik dziewczyny z okupowanej Warszawy

Kuba Wojtaszczyk – rocznik '86, pisarz, kulturoznawca, absolwent Gender Studies UAM. Publikował i publikuje m.in. w „Kulturze u Podstaw”, „Czasie Kultury”, „Blizie”, „Lampie”, antologii „Nowe Marzy” 10. MFO. W 2014 r. debiutował powieścią „Portret trumienny”. Druga książka „Kiedy zdarza się przemoc, lubię patrzeć” właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Akurat. Tłumaczony na niemiecki, węgierski i ukraiński. Stypendysta m.in. Prezydent m.st. Warszawy oraz Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego.

Opracowanie graficzne Małgorzata Stolińska dla enter the ROOM , fot. Marcos Rodriguez Velo, materiały prasowe