Marta Czyż: Cały czas jesteś bardzo aktywna zawodowo. W tym momencie trwają dwie wystawy z twoim udziałem, jedna indywidualna, kolejna w przygotowaniu. Opowiedz o nich.

Agata Bogacka: Zostałam zaproszona przez Dawida Radziszewskiego na zbiorową wystawę do jego galerii pt. „Artyści z boreliozą”. Oczywiście to było trochę żartobliwe założenie, ponieważ robi się różne zbiorowe wystawy tematyczne, ale nigdy pod kątem choroby. Ale teraz niestety coraz więcej wiadomo o boreliozie i okazuje się coraz bardziej powszechna, również wielu artystów na nią choruje, stąd ten pomysł. Ważne jest to w tej wystawie, że my nie robimy prac o chorobie. To są prace o pewnej niemocy i marzeniach obecnych w życiu każdego człowieka.

 

Od ilu lat borykasz się z boreliozą?

Choruję prawdopodobnie od 10 lat. Nie zauważyłam niestety kleszcza, ani śladu ugryzienia, ale 10 lat temu zaczęłam się bardzo źle czuć i tułałam się po lekarzach bez diagnozy. Aż do zeszłego roku, kiedy wpadłam na to, że to może być borelioza i dla pewności zrobiłam test, żeby odhaczyć kolejne badanie i okazało się, że to jest ta choroba.

 

Jaką pracę pokazujesz u Dawida Radziszewskiego?

Pokazuję tam jeden obraz z zeszłego roku pt. „Kompozycja z oczami”. Obraz wpisuje się w cykl prac, gdzie wybieram sobie różne elementy np. twarzy, i nie traktuję twarzy całościowo, tylko jako kompozycję złożoną z poszczególnych elementów. W „Kompozycji z oczami” akurat oczy są w miejscu oczu i włosy są w miejscu włosów, ale jest to trochę taki dziwny i niepokojący obraz. W pierwszej chwili nie odczytuje się, że to jest twarz, też z tego względu, że zajmuje ona całe płótno i jest skadrowana w poziomie, a na ogół twarze i portrety kojarzą nam się z pionami. Jest jeszcze jedna dosyć śmieszna rzecz w tym obrazie, czyli oczy, które mają czarne białka. Białka oczu można sobie wytatuować, to jest kompletna rebelia. Ciekawe jest to, że bardzo dużo osób w ogóle tych czarnych białek nie zauważa, bo wyglądają tam tak naturalnie, że ludzie nie widzą tego, że coś tam jest inaczej.

 

Ta praca została zauważona przez magazyn Frieze.

To było dla mnie bardzo duże wyróżnienie, bo wybrali tę pracę, jako pierwszą, żeby zareklamować całe wydarzenie Warsaw Gallery Weekend.

2 art gallery wystawa composition with eyes agata bogacka

Agata Bogacka, "Ewa", 2016, tusz na papierze, 41 x 32 cm 

„Kompozycja z oczami” była pokazywana już rok temu na wystawie, której temat był zupełnie inny.

Obraz był pokazany na wystawie w BWA w Jeleniej Górze. Prezentowałam tam mój projekt o przemalowywaniu obrazów. Wpadłam w pewnym momencie w taki tryb malowania, że co jakiś czas jak patrzyłam na obraz wydawało mi się, że powinien wyglądać inaczej. I nie mogąc się oprzeć, zaczęłam te obrazy przemalowywać. Okazało się, że ten proces nie ma końca. Robiłam zdjęcia poszczególnych etapów i przemalowywałam dalej. Niektóre obrazy przemalowywałam latami. Odkryłam, że w całej pracy chodzi o proces nie o obraz, czy o to kiedy ten obraz się skończy, jak wygląda, tylko o to, że podlega cały czas pewnym zmianom. Na wystawie „Obraz psuje się od głowy” w Jeleniej Górze pokazywałam te obrazy prawdopodobnie w ostatecznej wersji z całą dokumentacją fotograficzną. Na tych zdjęciach widać, że niektóre wersje obrazów były bardzo dobre, ale nie ma już do nich powrotu, dlatego zamalowywanie ich jest zawsze radykalnym posunięciem.

 

Aż chce się dopytać, czy tego nie żałujesz?

Tak, żałuję. Ale równie dobrze mogłabym żałować, że nie mam już trzydziestu lat – w obu przypadkach jest to proces rozłożony w czasie. Jest ciekawą rzeczą poświęcić obraz dla tego procesu. Zobaczyć, co z tego wyniknie dalej. I niektóre obrazy po tej wystawie dalej były przemalowywane, także jakby je teraz pokazać na kolejnej wystawie, to wyglądałyby już zupełnie inaczej. Natomiast „Kompozycja z oczami” nie była przemalowywana, próbowałam tylko powtórzyć ten obraz w kilku wersjach tak jakbym go przemalowywała, ale już na kolejnych płótnach. Teraz na wystawie u Radziszewskiego pokazana jest tylko ta pierwsza wersja.

 

Ale to nie jest jedyna wystawa, którą teraz masz.

Mam teraz jeszcze wystawę w Galerii Grafiki i Plakatu w Warszawie. To jest wystawa samych rysunków, prac na papierze. Robienie rysunków jest dla mnie odpoczynkiem. Obrazy traktuję bardzo poważnie, a rysunki bardziej jak ćwiczenie, zabawę, eksperyment w małej formie, który niczym nie grozi, na przykład przemalowaniem całego obrazu. Rysunek jest tylko próbą na kartce, próbą czegoś, co potem może mieć kontynuację. W tych rysunkach najbardziej, chociaż oczywiście w obrazach też, widać takie balansowanie pomiędzy figuratywizmem, a abstrakcją i najciekawsze wydaje mi się bycie na tej granicy pomiędzy. To może być portret, ale właściwie jest to abstrakcja. 

1 art gallery wystawa composition with eyes agata bogacka

Agata Bogacka, “Kompozycja z Oczami” 1, 2016, tusz na papierze, 41 x 32 cm

Tak jak w „Kompozycji z oczami”.

Tak. W rysunkach te kompozycje wyglądają inaczej, ponieważ biorę te poszczególne elementy z twarzy i wkładam je w miejsca niepasujące, włosy są oddzielnym bytem, oczy są niezależne i w dowolnej ilości, a w twarz wpisuję figury geometryczne.

 

Ile czasu spędzasz dziennie w pracowni?

Najlepiej sobie wytyczyć godziny i pracować od-do, powiedzmy 5 godzin dziennie, co by się nie działo. Szczególnie jak się jest artystą, to ten czas jest potwornie trudno zorganizować, bo zawsze wszystkim się wydaje, że artysta to sobie zrobi coś kiedy chce, kiedykolwiek. A tu: rodzina wymaga, pranie czeka, a pies właśnie chce wyjść. Trzeba być bardzo zorganizowanym, żeby się nie poddawać, mieć dużą dyscyplinę. Najlepiej mieć pracownię poza domem.

 

Jak ci mija czas w pracowni, miewasz długie, ciągnące się uporczywie godziny czy czas raczej przelatuje ci przez palce?

Czas mi przelatuje przez palce tylko wtedy, kiedy nie pracuję. Są też sytuacje krytyczne, kiedy zaczynam pracować po długiej przerwie. Choroba ma tu swój wkład. Muszę poświęcić dwa dni, żeby wejść w ten tryb skupienia i tworzenia. Dlatego tak ważne jest, żeby pracować systematycznie, codziennie. W pracowni ten czas się robi taki bardzo konkretny i mam takie samo poczucie jak z uprawianiem sportu, czyli z wysiłkiem fizycznym. Jadąc na rowerze, zawsze dokładnie wiem, ile czasu minęło. To samo mam w pracowni.

 

Czy to oznacza, że jesteś typem pedantki i osoby kontrolującej swój czas i przestrzeń?

Mam bardzo duże problemy z kontrolą czasu, ale własna pracownia wiele ułatwia, pomaga w utrzymaniu rygorystycznego trybu godzinowego.

 

Jak wygląda twoja pracownia?

Wszystko ma tam swoje miejsce i jest bardzo precyzyjnie poukładane. Zawsze utrzymuję porządek. Czasami jeśli artystka ma porządek w pracowni, to pojawiają się komentarze, że to od razu widać, że to kobieta artystka. Nic bardziej mylnego. Wielu malarzy tak jak np. Wilhelm Sasnal, który ma oddzielną półkę na każdy kolor farby, czy Gerhard Richter, który ma meble zaprojektowane pod szpachle i stoły, które są dokładnie tej samej szerokości co one, oni mają jeszcze większy porządek niż ja, więc nie jest to cecha płci, a cecha charakteru.

 

Czy w swojej pracowni masz dużo książek, słuchasz muzyki? Potrzebujesz takich bodźców do inspiracji?

Potrzebuję, ale nie w pracowni, książki i filmy należą już do sfery życia codziennego. Trudno mi znaleźć coś, co by mnie nie inspirowało. Nawet piłka nożna jest dla mnie interesująca. Ale te wszystkie bodźce muszą być obecne w życiu codziennym. Efektem będzie praca, ale wszystko musi zostać poza pracownią. W pracowni muzyka czy słuchanie radia jest już zbyt inwazyjne. Właściwie na co dzień rzadko słucham muzyki. Słucham muzyki poważniej, poza tym lubię ciszę. Lubię oglądać filmy. Uwielbiam też chodzić na spacery.

 

Jakie kino lubisz?

Mam różne ulubione filmy. Jakbym miała wymienić filmy, które oglądałam po kilka razy to by to były: „Kwiat mojego sekretu” Pedro Almodόvara, „Inna kobieta” Woodego Alena – chyba jedyny jego nieśmieszny film – i „Wielkie piękno” Paolo Sorrentino.

 

Gdzie się udajesz na swoje spacery?

Tam, gdzie są drzewa i ptaki. Czasami spaceruję ulicami i patrzę na ludzi – w zależności od nastroju. Mieszkam blisko Wisły i często przesiaduję razem z psem na tym dzikim brzegu i to jest dla mnie cudowne.

3 art gallery wystawa composition with eyes agata bogacka

Agata Bogacka, "Łąka", 2016, tusz na papierze, 32 x 41 cm 

„Artyści z boreliozą”, Galeria Dawid Radziszewski, ul. Krochmalna 3, Warszawa, 23.09-29.10.2016

„Agata Bogacka – prace na papierze”, Galeria Grafiki i Plakatu, ul. Hoża 40, Warszawa, 1-20.10.2016