Termin „inteligencja emocjonalna” dla wielu brzmi co najmniej enigmatycznie. A przecież odnosi się do kompetencji, które są nam niezbędne każdego dnia. Inteligencja emocjonalna to nic innego, jak zdolność rozumienia emocji swoich i innych ludzi, radzenia sobie z tymi emocjami, wsłuchania się w swoje potrzeby. Anna Szapert i Paulina Czapska łączą coaching i psychoterapię, ale odwołują się również do filozofii, sztuki, literatury czy kina, aby pokazać, że specjalistą od siebie może zostać każdy. Organizowane przez nie „Ćwiczenia z…” cieszą się ogromną popularnością. Do tej pory odbyły się między innymi warsztaty radzenia sobie z czasem, pieniędzmi, snem, ciszą, językiem, władzą czy porażkami. Tym razem z Anną Szapert i Pauliną Czapską rozmawiamy o tym, jaki wpływ na inteligencję emocjonalną ma historia, religia, kultura i mentalność ludzi z danego kraju.  

 

Myślicie, że wprowadzenie do szkół zajęć z inteligencji emocjonalnej byłoby dobrym rozwiązaniem czy raczej przybrałoby zbyt zinstytucjonalizowaną formę?

Paulina Czapska: W Stanach Zjednoczonych są szkoły, w których wprowadzono takie zajęcia i przyniosło to dobre rezultaty.

Anna Szapert: Myślę, że ważny jest nie tylko sam przedmiot, ale przede wszystkim to, jak mógłby być on prowadzony. Gdyby zacząć od tego, że w naszym systemie edukacji dałoby się przestrzeń na tego typu pracę nauczycielom, gdyby oni sami mogli uczestniczyć w jakiś warsztatach czy szkoleniach, to niezależnie od tego, czy ten przedmiot by zaistniał, nauczyciele wnosiliby do szkół nową jakość. Można zorganizować godzinę tygodniowo zajęć z inteligencji emocjonalnej, ale można też po prostu zatrudnić pedagogów, którzy będą przemycać dzieciom i młodzieży konstruktywne wzorce cały czas.

 3 inteligencja emocjonalna wywiad enter the room rozmowa

Chyba każdy z nas miał kiedyś takiego dobrego nauczyciela, który uczył nie tylko swojego przedmiotu, ale i asertywności, empatii, kreatywności. To jednak niestety pojedyncze jednostki.

Anna Szapert: Jak sama powiedziałaś, są ci dobrzy nauczyciele, którzy się trafią, ale oni muszą się niestety trafić. Nie jest to standard. Natomiast coaching mówi o tym, że choć naturalne predyspozycje są ważne, wielu dobrych modeli zachowań można się po prostu wyuczyć. Skoro w biznesie takie podejście zaczyna być standardem, dlaczego nie miałoby nim być w systemie edukacji? W życiu pracuje się nie tylko na twardych umiejętnościach, ale właściwie przede wszystkim na miękkich. To od tych drugich zależy, czy uda ci się być dobrym menadżerem, który będzie lubiany i szanowany jednocześnie; który będzie wiedział, jak zmotywować grupę do działania. Od nich zależy, czy będziesz realizować swoje pomysły w jakiejkolwiek pracy, czy też będziesz bać się działania albo zabrania głosu. Nasze dzieciaki spędzają w szkołach po kilka godzin dziennie. Przez samo bycie tam, słuchanie, w jaki sposób nauczyciel do nich mówi, nauczyłyby się automatycznie wiele przez samą obserwację i kontakt. Wracając do twojego pytania – myślę, że wprowadzenie przedmiotu „Inteligencja emocjonalna” mogłoby być bardzo fajnym pomysłem, ale mogłoby się okazać, że pomysł ten zostałby dramatycznie zrealizowany. Gdyby do dzieci przyszedł pan czy pani, którzy nie zajmowali się wcześniej tematem i zaczęliby robić wykład o tym, że trzeba być empatycznym, byłoby to dla tych dzieci nużące i nieprzekonujące.

Anna Szapert: Nie jesteśmy narodem przywykłym do radosnych celebracji, bardzo często spotykamy się nad grobami. 

Skoro już jesteśmy przy polskich realiach – czy uważacie, że mentalność w dużej mierze kształtuje inteligencję emocjonalną? Czy ludzie z pewnych kręgów kulturowych są w tym lepsi niż inni?

Paulina Czapska: Żyjemy w kraju postkomunistycznym, w którym od bardzo dawna jesteśmy uczeni odpowiedzialności zbiorowej i kolektywnej a nie osobistej. Nie uczymy się, że ważne jest to, co my czujemy i myślimy, uczymy się natomiast od najmłodszych lat dostosowywania się do obowiązujących norm i do innych ludzi. Są też kraje, na przykład Stany Zjednoczone, w których z kolei tendencja ta jest odwrócona – dominuje narracja wzmacniająca indywidualizm i silną chęć autoprezentacji. Tam większym wyzwaniem jest częściowa rezygnacja ze swoich potrzeb czy ze swojego stanowiska i praca w zespole.

Anna Szapert: Ja do tej polskiej składanki dodałabym na pewno katolicyzm. Mówiąc doktrynalnie: dodałabym wartości nie ogólnochrześcijańskie a stricte katolickie. Bardzo mocna hierarchizacja, skostniałość, budowanie posłuszeństwa, wina, wstyd, grzech, kara – to przekaz, który trafia z ważnych instytucji do rodzin oraz do szkół.

Paulina Czapska: Warto też wspomnieć o przerwanej historii. Najpierw zabory, później pierwsza i druga wojna światowa, okres zależności od ZSRR… Odbudowaliśmy sobie Polskę w dwudziestoleciu międzywojennym, a po chwili nasza przyszłość znów została przecięta. Oduczyliśmy się patrzenia w przyszłość jako naród, czyli pewna wspólnota moralna i wspólnota wartości. My tej wspólnoty niestety cały czas szukamy w przeszłości, robimy inscenizacje czegoś, co już było, bardzo często myślimy, mówimy i piszemy o zmarłych osobach. Oczywiście to bardzo ważne, by pamiętać o swoich korzeniach, wyciągać lekcje z przeszłości, pamiętać o osobach, z których możemy być dumni. Tkwienie właściwie tylko w przeszłości może być jednak niebezpieczne. Świat wokół nas, inne narody i po prostu inni ludzie idą do przodu i nie jesteśmy tego w stanie zatrzymać. Rozpamiętywanie przeszłości wciąż na nowo nie zawsze jest dla nas dobre.

 

Bo pogrążanie się w przeszłości również nigdzie nas nie zaprowadzi w życiu prywatnym?

Anna Szapert: Tak. Myślę, że gdzieś u naszych podstaw naszej mentalności leży przekaz, że lepiej być martwym bohaterem niż żywym człowiekiem. Pamiętam jak jeden z moich brytyjskich znajomych stwierdził, że wszystkie nasze święta narodowe obchodzone są w atmosferze pogrzebu. Nie jesteśmy narodem przywykłym do radosnych celebracji, bardzo często spotykamy się nad grobami. Myślę, że młodzi ludzie, którzy podróżują, zaczynają dostrzegać alternatywy i bardzo kategorycznie zaczynają odrzucać ten model „świętowania”.

Paulina Czapska: Wciąż na scenie są jeszcze przedstawiciele starszych pokoleń albo po prostu ludzie, którzy kurczowo trzymają się tej mentalności, która innym, szczególnie młodszym, już nie odpowiada. Dlatego w społeczeństwie tworzą się w tej chwili bardzo duże polaryzacje. To nie wróży dobrze.

 2 inteligencja emocjonalna wywiad enter the room rozmowa

Cmentarz w Sanoku w trakcie Wszystkich Świętych

Mimo tych polaryzacji jesteśmy jednak krajem bardzo homogenicznym.

Anna Szapert: Tak i właśnie dlatego, że jesteśmy krajem bardzo homogenicznym, nasz przekaz kulturowy sugeruje, że jest jakaś jedna, właściwa wersja życia, sposobu bycia, nawet narodowości. Różnice to dla nas zwiastun problemów, my nie potrafimy się różnić.

Paulina Czapska: Mamy trudność z zaakceptowaniem faktu, że można być na przykład muzułmaninem i superojcem albo że można być katolikiem i kiepskim ojcem. Nie chcemy przyjąć do wiadomości, że są to czasem różnie realizowane role w życiu.

Jeżeli w społeczeństwie są jednostki z silną odpowiedzialnością osobistą, nie ma też problemu z odpowiedzialnością społeczną. 

Jak długo możemy tłumaczyć się jeszcze tym, że Polska miała trudną historię?

Paulina Czapska: Jak widać, jeszcze trochę. Joanna Tokarska-Bakir udzielając kiedyś wywiadu przypomniała, że jesteśmy społeczeństwem typu „sekta”. Upraszczając koncepcję antropolożki Mary Douglas, można powiedzieć, że takie społeczeństwa charakteryzują silne więzy i duże ciśnienie grupy na jednostkę, przy jednoczesnej mniejszej potrzebie oddziaływania odwrotnego, które mogłoby wpływać na zmianę grupy od wewnątrz. Mam wrażenie, że w związku z tym jako jednostki żyjemy w bardzo dużym napięciu.

Anna Szapert: Dlatego potrzeba działań, które będą ludzi trochę bardziej oswajały z tym, co dzieje się wewnątrz nich. Praca nad sobą może sprawić, że spojrzymy inaczej także na różne zagadnienia społeczne, na politykę. Tego właśnie dotyczą nasze „Ćwiczenia z władzą”.

Paulina Czapska: Chciałyśmy pokazać, że władzę sprawuje każdy z nas. Uczestnicy byli tym bardzo zaskoczeni, bo myśleli, że na zajęciach pokażemy im, jak walczyć z władzą – jak się nie dać szefowi, przełożonemu, politykom. Pokazałyśmy, że oni też mają władzę, przywileje, z których często nie zdają sobie sprawy i że to może być równie niebezpieczne.

Anna Szapert: Pytałaś też o te wzorce, które mogą być inspirujące kulturowo. Wszyscy zawsze wymieniają Skandynawię. Ja bardzo fascynuję się na przykład fińskim systemem edukacji. W Finlandii edukacja ma budować człowieka, a nie wtłaczać go do systemu. Moja znajoma przeprowadziła się jakiś czas temu na Islandię, która z jednej strony jest małą wyspą, a z drugiej strony zamieszkuje ją naród dość zróżnicowany etnicznie. Powszechny jest szacunek dla różnorodności, a szukanie alternatywnych rozwiązań bardzo obecne.

 

Kraje skandynawskie często traktowane są jako wzorcowe, gdy mowa o tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego.

Paulina Czapska: Skandynawski terapeuta rodzinny Jesper Juul mówi wprost, że zadaniem rodzica jest budowanie u dziecka odpowiedzialności osobistej. A jeżeli w społeczeństwie są jednostki z silną odpowiedzialnością osobistą, nie ma też problemu z odpowiedzialnością społeczną.

Anna Szapert: To bardzo ważne, byśmy mieszkając gdzieś, czuli, że mamy wpływ na nasze otoczenie, że coś od nas zależy, że sami coś zorganizować, nie wymagamy tego tylko od polityków. A poczucie wpływu na rzeczywistość wokół nas przekłada się później na samoocenę. I tak koło się zatacza.

1 inteligencja emocjonalna wywiad enter the room rozmowa

Obchody Narodowego Święta Niepodległości w Toruniu

4 inteligencja emocjonalna wywiad enter the room rozmowa

Grafika Anki Pelc dla Future Simple

Fot. Marcos Rodriguez Velo dla enter the ROOM, unsplash.com, wikipedia.org, futuresimple.pl