Wierzymy w girl power, taki prawdziwy, a nie sztucznie nadmuchany. Dlatego zdecydowałyśmy się stworzyć „G'rls ROOM” – magazyn tworzony przez dziewczyny, ale nie tylko dla dziewczyn. Mamy nadzieję, że znajdziecie w nim treści, które będą dla was ważne i które zostaną z wami na dłużej. Zapraszamy was na premierę pierwszego numeru, która odbędzie się podczas organizowanego przez nas MANIFESTU ZMYSŁÓW w warszawskim Niebie. Tymczasem przedstawiamy nasze ambasadorki, czyli dziewczyny, które nam imponują nie tylko tym, co robią, ale także swoim sposobem bycia, emocjonalnością, inteligencją czy zaangażowaniem w sprawy społeczne. Bardzo się cieszymy, że jedną z naszych ambasadorek została producentka filmowa Maria Gołoś, absolwentka wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie oraz Podyplomowych Studiów Zarządzania Kulturą (Instytut Badań Literackich PAN). Od 2008 roku związana z branżą filmową dla której porzuciła świat teatru. Na tegorocznym 41. Festiwalu Filmowym w Gdyni otrzymała nagrodę „Srebrne Lwy” za świetny film „Jestem mordercą”. Marię podziwiamy za pasje, o których tak pięknie opowiada, wytrwałość w dążeniu do celu, siłę charakteru i kobiecą delikatność. Z niecierpliwością czekamy na kolejne produkcje filmowe nad którymi już pracuje! 

 

Czym się dokładnie zajmujesz, jakie są twoje zainteresowania i pasje?

Jestem producentką filmową. Pasje dzielę na dwie kategorie: aktualne i byłe. Z aktualnych: pasja #1 – nałogowo oglądam seriale (dla przyjemności, ale też z powodów zawodowych). Pasja #2 (bez szans na przejście do kategorii „byłe”) – moda. Cenię dobry gust u innych i sama lubię dobrze wyglądać. Śledzę trendy, ale ślepo za nimi nie podążam. Grunt to być wierną sobie. Pasja #3 – książki. Zawsze dużo czytałam i nie wyobrażam sobie życia bez książek. Jestem wierna wersjom papierowym. Próbowałam przerzucić się na e-booki – bezskutecznie. Muszę czuć zapach papieru. Pasje byłe: teatr. Studiowałam wiedzę o teatrze, rok spędziłam na stypendium w Berlinie i to był dla mnie najpiękniejszy czas pod względem doświadczeń teatralnych. A potem w moim życiu pojawił się film i teatr porzuciłam – ku swojemu zdziwieniu bez specjalnego żalu. Do byłych pasji ze wstydem dorzucam sport. Ale w tym przypadku staram się powrócić do kategorii „aktualne” (do tej pory z różnym skutkiem). 

 

Co jest najlepszego w byciu kobietą, co daje ci siłę?

Najpiękniejsza jest kobieca przyjaźń, ale też o taką prawdziwą jest niezwykle trudno. Ja jestem szczęściarą – mam dwie przyjaciółki, które mnie wspierają, ale potrafią też ustawić mnie do pionu. Podobno siły trzeba szukać przede wszystkim w sobie (i to raczej bez względu na płeć), ale ta płynąca z dobrej relacji między dwiema osobami jest równie cenna. 

 

Za co najbardziej podziwiasz inne kobiety? Może chciałabyś też o tych kobietach opowiedzieć?

Jest milion powodów, dla których podziwiam kobiety. Podziwiam kobiety-aktywistki, które działają na rzecz innych ludzi. Podziwiam kobiety za to, że potrafią łączyć życie zawodowe z wychowaniem dzieci. Podziwiam też te, które decydują się poświęcić swój czas wyłącznie rodzinie. To ogromny wysiłek i ciężka praca. Podziwiam kobiety za wytrwałość w dążeniu do celu i ogromną pracowitość. Cieszę się, że jest coraz więcej młodych, wykształconych, energicznych, pewnych swoich umiejętności producentek filmowych, które udowadniają przysłowiowym panom z wąsem, że nie potrzebują ich „światłych” rad, żeby osiągnąć sukces. 

 

Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz, która sprawiłaby, że kobietom żyłoby się lepiej, co by to było?

Chciałabym, żeby wszystkie kobiety miały zapewniony dostęp do edukacji i mogły się kształcić. 

1 girls room maria goo ambasadorka magazine

Fot. dzięki uprzejmości Marii Gołoś