Wierzymy w girl power, taki prawdziwy, a nie sztucznie nadmuchany. Dlatego zdecydowałyśmy się ruszyć z nowym projektem. „G'rls ROOM” to magazyn tworzony przez dziewczyny, ale nie tylko dla dziewczyn. Mamy nadzieję, że znajdziecie w nim treści, które będą dla was ważne i które zostaną z wami na dłużej. Od 5 grudnia magazyn można kupić w Empikach oraz wybranych księgarniach i concept store'ach, których listę znajdziecie tutaj. Tymczasem przedstawiamy nasze ambasadorki, czyli dziewczyny, które nam imponują nie tylko tym, co robią, ale także swoim sposobem bycia, emocjonalnością, inteligencją czy zaangażowaniem w sprawy społeczne. Bardzo cieszymy się, że wśród nich znalazła się Agata Śleszycka, której największą pasją są kino i teatr. Agatę podziwiamy za olbrzymią kreatywność i niespożyte pokłady energii. Za to, że jest niesamowicie otwarta, tolerancyjna, bezpośrednia. Nie boi się wyzwań i ryzyka, próbuje wielu rzeczy, zawsze chce czerpać z życia jak najwięcej. Przeczytajcie, co nasza ambasadorka opowiedziała nam o sobie, o seksualności i o kobietach, które podziwia. 

 

Czym się zajmujesz, jakie są twoje zainteresowania i pasje?

Obecnie pracuję w teatrze, w przyszłości planuję być związana z filmem. W niedalekiej przyszłości zacznę tworzyć własne produkcje, a ich tematyka będzie różnorodna. Prawdopodobnie zakorzenię się w sieci, bo w ten sposób najłatwiej dotrzeć do odbiorców. Chcę wyrażać siebie a właśnie poprzez obraz wychodzi mi to najlepiej. W życiu bardzo cenię sobie pozytywne emocje i szukam ludzi, którzy swoją pasją potrafią zarażać innych. Kiedyś też chciałabym zostać taką osobą.

 

Co jest najlepszego w byciu kobietą, co daje ci siłę?

W byciu kobietą najfajniejsze jest poczucie, że moja seksualność nie definiuje moich wyborów i że moja płeć wcale mnie nie ogranicza. Poza aspektami aspiracyjnymi kobiety wyróżnia wrodzone dobro i poczucie empatii, co daje potencjał i może być dźwignią do zmieniania świata na lepsze. Nie można definiować ludzi przez pryzmat koloru skóry, wyznania, tego, czy jest się kobietą, czy mężczyzną. Bo nie. Bo każdy z nas jest kowalem własnego losu i każdy z nas jest inny.

 

Za co najbardziej podziwiasz inne kobiety? 

Podziwiam silne kobiety. Kobiety, które potrafią zabrać głos i być sobą. Moimi autorytetami od zawsze były kobiety. Każda z nich czymś mi imponuje. Pierwszym autorytetem była moja dyrygent, pani Sabina Włodarska. Ujęła mnie niesamowitym temperamentem, zacięciem i profesjonalizmem. Tych wzorów do naśladowania jest jeszcze trochę, natomiast chciałam ukłonić się wszystkim koleżankom i dodać, że od każdej z nich mogę nauczyć się fajnych zachowań, postaw i że właśnie te emocjonalne autorytety są fundamentem dobrego przykładu i szacunku do drugiej osoby. 

 

Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz, która sprawiłaby, że kobietom żyłoby się lepiej, co by to było?

Chciałabym, żeby przedstawicielki mojej płci, jak również każda osoba, która to czyta, uwierzyła, że może wszystko. Gdyby ludzie mieli większy respekt do samych siebie, świat byłby lepszym miejscem.

1 girls room ambasadorka agata

Fot. Marcos Rodriguez Velo dla enter the ROOM