Skąd wziął się pomysł wprowadzenia Europeany na polski rynek?

Europeana (www.europeana.eu) jest pomysłem europejskim, stworzonym przez Komisję Europejską i przez państwa członkowskie Unii Europejskiej, więc nam jako Narodowemu Instytutowi Audiowizualnemu (NInA) wręcz nie wypadałoby nie znaleźć się w tym gronie. Oprócz tego, jest to jedna z nielicznych inicjatyw kulturalnych, która spaja wszystkie państwa Europy i w tak dużej skali odnosi się do naszego wspólnego dziedzictwa.

 

Jakie znaczenie dla kultury danego kraju ma digitalizacja jej zasobów?

Digitalizacja to przede wszystkim gwarancja zachowania dziedzictwa dla kolejnych pokoleń. W tym momencie utrwalenie czegoś na papierze czy w przestrzeni miejskiej jest niewystarczające. Kolejnym etapem jest właśnie digitalizacja; nie tylko filmów, zdjęć, lecz także dzieł sztuki, oraz tworzenie obiektów 3D. Następnym krokiem, równie istotnym, jest ułatwienie nam wszystkim dostępu do nich.

Z pewnością nie jest to coś, co zabierze nas odwiedzających z galerii i muzeów. To jest zupełnie inne doświadczenie kontaktu ze sztuką. Mimo wszystko, czasami łatwiej jest obejrzeć dane dzieło w internecie, niż pojechać do Paryża czy innego miasta, w którym się ono akurat znajduje.

1 Europeana 

Plaża w Deauville, National Library Of France, domena publiczna

Do jakiego grona odbiorców jest skierowana cała inicjatywa?

Europeana.eu to przede wszystkim przestrzeń dla osób, zainteresowanych kulturą, szukających informacji dotyczących naszego dziedzictwa, naszej przeszłości i historii. Z drugiej strony są to bardziej sprecyzowane grupy, jak na przykład nauczyciele, studenci, uczniowie, badacze, którzy dzięki temu, że pod jednym adresem internetowym znajduje się ponad 50 milionów archiwów z całej Europy, są w stanie znaleźć informacje, których normalnie musieliby szukać w wielu różnych miejscach.

To, nad czym teraz Europeana pracuje, to otwarcie się również na potrzeby twórców. Pokazanie, że archiwa to nie jest po prostu coś, co jest nam dane i do czego mamy dostęp, ale że te archiwa mogą inspirować, zachęcać do robienia czegoś nowego, kreatywnego bazując na tym, co już jest.

 

Posiada pani wieloletnie doświadczenie w dziedzinie kultury, zdobyte zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Proszę powiedzieć, jak polski rynek kultury wygląda na tle innych rynków europejskich, jeżeli chodzi o projekty podobne do Europeany? Mamy duży potencjał?

Nie wiem, czy określenie rynek jest tu do końca słuszne, ale na pewno pole do współpracy jest ogromne. Poza udostępnianiem i nadawaniem międzynarodowego kontekstu zbiorom, w których znajduje się już ponad 50 milionów obiektów, bardzo cenna jest możliwość współpracy w międzynarodowym gronie ekspertów, możliwość wymieniania się informacjami, wzajemnego uczenia się od siebie. Unię Europejską można postrzegać w różny sposób, ale jeżeli chodzi o sieciowanie i umożliwianie współpracy ludziom kultury, to niesie ona z sobą ogromną wartość. Ten mechanizm działa nie tylko dla dziedzictwa, ale również dla sztuk performatywnych, sztuk wizualnych czy wszelkich organizacji i sieci działających na rzecz zbliżania nas do różnych grup odbiorców. Potencjał jest duży, jesteśmy bardzo aktywni na wielu polach, jednak naturalnie ciągle jest miejsce, żeby angażować się jeszcze bardziej, wspólnie wspierać już istniejące lub tworzyć nowe sieci.

4 Europeana 

Vytautas Kasiulis, „Woman with the Artist", Lithuanian Art Museum, domena publiczna

Jak Europeana wygląda na tle innych podobnych przedsięwzięć w Polsce?

To, co jest innowacyjnego w Europeanie, to kontekst międzynarodowy. Sami byśmy nie osiągnęli kolekcji takiej skali. Oczywiście mamy bardzo ciekawe inicjatywy zmierzające do udostępniania kolekcji czy archiwów w sieci, jest sporo instytucji, które nad tym pracują, jak na przykład Narodowe Archiwum Cyfrowe, Biblioteka Narodowa odpowiedzialna za projekt Polona, nasza Ninateka (ninateka.pl), która skupia się na dziedzictwie audiowizualnym. Adresy te są bardzo cenne i nie należy mówić tu o rywalizacji. Są to kolejne miejsca, które gwarantują nam dostęp do skarbów kultury. Europeana to poszerzenie tego, co mamy o ten międzynarodowy kontent. Dzięki niej, materiały dotyczące np. Krzysztofa Pendereckiego można wyszukać w kolekcji w innych instytucjach europejskich. Szukając w Ninatece, znajdę materiały, które są tylko u nas, za to z rozbudowanym opisem, narracją. W mojej ocenie, te różne repozytoria uzupełniają się.

Oczywiście i w Europeanie mierzymy się z różnymi trudnościami, takimi jak na przykład język, opcje wyszukiwania. Pod tym względem dla polskich odbiorców Ninateka czy Polona mogą być adresem bardziej przyjaznym. Ale jeżeli zajmuje nas to, w jaki sposób jedno wydarzenie było komentowane przez różnych twórców czy instytucje w Europie, to jest to właściwy adres. Przykład? Chociażby to, jak w różnych zakątkach Europy postrzegany i komentowany był upadek Muru Berlińskiego Takich przykładów jest multum.

 

Z jakimi innymi instytucjami chcieliby państwo nawiązać jeszcze współpracę?

Jesteśmy bardzo otwarci na nowe partnerstwa, choć jesteśmy już też mocno zakorzenieni, jeżeli chodzi o współpracę międzynarodową. Mam tu na myśli współpracę z różnymi najważniejszymi ośrodkami archiwalnymi, z którymi mamy przyjemność współpracować, jak np. Francuski Instytut Audiowizualny czy holenderski Instytut Sound and Vision. To są dla nas pewne punkty odniesienia, bo przecież ciągle się rozwijamy i szukamy nowych inspiracji. Międzynarodowa współpraca, wymiana doświadczeń nam to gwarantuje. Samo udostępnianie archiwów online, wrzucanie czegoś ot tak do „przepełnionego” internetu to aktualnie za mało. Ilość dostępnych treści może być przytłaczająca. Chcemy więc wspólnie szukać takich ścieżek, dzięki którym łatwiej będzie użytkownikowi dotrzeć do interesującej go tematyki. To jest właśnie praca kuratora – uczymy się nowatorskich i interaktywnych sposobów udostępniania, opowiadania historii wykorzystujących treści archiwalne. I w ten sposób otwieramy się na współpracę z przemysłami kreatywnymi, które są w stanie pomóc archiwom zyskać drugie życie i pokazać, że mogą na nowo inspirować.

3 Europeana 

Jānis Valters, „Bathing Boys", Latvijas Nacionālais Mākslas Muzejs, domena publiczna

Jakie plany na najbliższą przyszłość ma Europeana?

Plan jest taki, żeby z tych ponad 50 milionów zbiorów, które są udostępniane przez ponad 3,5 tysiąca instytucji, można było jak najłatwiej korzystać. W pewnym momencie robi się rodzaj tygla, więc chcemy ułatwić użytkownikom dostęp do tych zbiorów, za pośrednictwem kolekcji tematycznych, stąd właśnie Europeana Collections. W tym momencie na Europeanie są dwie takie kolekcje – jedna poświęcona jest muzyce, druga sztukom wizualnym. Za chwilę powstanie kolekcja związana z modą i angażujemy się już w kolejną – szczegółów jeszcze nie mogę zdradzić, ale jeżeli wszystko się uda, to będzie to coś naprawdę wyjątkowego, jeżeli chodzi o dziedzictwo polskie i europejskie. Celem na najbliższe lata jest zbudowanie filtrów, które pomogą przekopać się przez zbiory i wyciągnąć z nich to, co jest dla każdego najistotniejsze.

 

Jak wygląda w tym momencie wyszukiwanie informacji w Europeanie?

Wyszukiwanie na Europeanie funkcjonuje w tym momencie tak, że posługujemy się hasłami-kluczami. Już teraz mamy też różne filtry, które w tej chwili dotyczą formatu, rodzaju nośnika, ale też koloru czy możliwości korzystania z obiektu. Niedawno Komisja Europejska zamknęła konkurs dotyczący budowania na Europeanie kolekcji tematycznych. Mam nadzieję, że w 2018 roku dostaniemy nowe możliwości wyszukiwania tematycznego, dotyczącego tematów historycznych, ważnych społecznie – do tego właśnie dążymy.

Maria Drabczyk – koordynatorka projektów międzynarodowych w NInA

5 Europeana

Hugo Simberg, „The Wounded Angel“, Finnish National Gallery, domena publiczna

Fot. europeana.eu