Nienagannie skrojone garnitury, koszule w fantazyjnych kolorach, wzorzyste szaliki i skarpetki we wszystkich barwach tęczy. Do tego zawadiacko założony kapelusz albo okulary w designerskich oprawkach i odpowiednio dobrana poszetka. Tak najczęściej wyglądają mężczyźni, których można spotkać we Florencji podczas trwania targów Pitti Immagine Uomo. 

Kim są tak zwani Pitti People? To właściciele najważniejszych marek mody męskiej we Włoszech i na świecie, buyerzy, dziennikarze czy blogerzy. Ale świetnie ubranych mężczyzn można spotkać we Włoszech także poza czasem trwania targów. Bo Włosi elegancji i fantazji w ubiorze uczą się już od małego, często przechodzi ona z ojca na syna. Tu nikt nie boi się odważnych kolorów, a różowa koszula jest uważana za klasyczny element męskiej garderoby. Włosi po prostu lubią i potrafią bawić się modą. W dodatku nikomu nie przejdzie przez myśl, żeby dbałość o własny wygląd uznać za niemęską. Niestety, w Polsce jest inaczej.

1 Pitti Uomo

„O kurwa, ale pedał!” – usłyszał kiedyś mój partner, idąc wieczorową porą przez park na spotkanie z klientem. Słowa padły z ust umięśnionego, za to pozbawionego włosów chłopaka, w szeleszczącej kurtce z kapturem i spodniach z trzema paskami po boku i były one niechybnie spowodowane wyglądem mojego faceta. Czerwone lakierowane trampki, obcisłe spodnie, czarny trencz, wzorzysty szalik i okulary w ciekawych oprawkach tyle wystarczyło, żeby zostać zaszufladkowanym jako gej, o, pardon, „pedał”. Bo w Polsce, wiadomo, jak facet zadbany, to na pewno odmiennej orientacji. Przecież „prawdziwy”, w mniemaniu niektórych, mężczyzna takimi pierdołami jak wygląd zewnętrzny przejmować się nie powinien. A jeśli już, to należy zadbać o to, żeby wyglądać „męsko”, a więc stonowane kolory (broń boże i wszyscy święci przed różem!), ma być ciepło i praktycznie. A w zimie jest zimno, więc na garnitur i do eleganckich butów najlepiej założyć puchową kurtkę, bo kto by kupował elegancki płaszcz? Po co? Żeby założyć go dwa razy w roku, na pasterkę i Wszystkich Świętych? Lepiej zainwestować w nowy telewizor albo system nagłaśniający do samochodu.

Jeśli wszyscy w pracy chodzą w białych albo szarych koszulach, trzeba nie lada odwagi, żeby się wyłamać i przyjść w różowej.

Jeden z naszych znajomych, pełniący dość wysokie stanowisko w poważnej firmie, dostał od narzeczonej krawat. Piękny, jedwabny, ręcznie szyty, sama (jak się okazało, na swoje nieszczęście) pomagałam wybierać. Jakież było moja zaskoczenie, kiedy dziewczyna zadzwoniła do mnie na drugi dzień z płaczem i pretensjami, że prezent nie spotkał się z uznaniem obdarowanego. Dlaczego? Bo: „Kotuś, gdzie ja w tym będę chodził? W pracy będą się śmiali, że jestem pedał i będę wyglądał niepoważnie”. Śpieszę wyjaśnić, że krawata nie zdobił wzorek w serduszka ani Myszki Miki. Był granatowo-zielono-różowy, w modny wzór zwany paisley, jeden z bardziej klasycznych motywów pojawiających się na tkaninach. No ale nie był w paski ani grochy, a poza tym ten niemęski róż, przecież poważnemu facetowi na odpowiedzialnym stanowisku tak nie przystoi. Nikt nie zwróci za to uwagi, jeżeli prezes poważnej firmy ma źle skrojony garnitur i nieprawidłowo zawiązany krawat. Bo przecież „nie szata zdobi człowieka”. Oczywiście, wygląd zewnętrzny nie zastąpi kwalifikacji, ale jest ważny. Na szczęście zaczyna to rozumieć coraz więcej firm, które organizują dla swoich pracowników szkolenia z wizerunku. Ale często takie wykłady to orka na ugorze, bo wielu panów nie chce przyjąć do wiadomości, że garnitur z wesela nie wystarcza na całe życie, a pójście na zakupy naprawdę nie boli.

4 Pitti Uomo

W dodatku, o ile przypadki takie jak marynarka sprzed dziesięciu kilogramów czy krawat na gumce, jaki nosił jeden z moich profesorów na uczelni, zdarzają się coraz rzadziej, to fantazji wśród polskich mężczyzn próżno szukać. Bo o ile, choć zwykle z bólem serca, zaczynają inwestować w odzież dobrej jakości, nieraz nawet szytą na miarę, to jakiekolwiek odstępstwa od klasyki są dla większości panów niedopuszczalne. Przyczyna takiego konserwatyzmu jest boleśnie prosta jeśli wszyscy w pracy chodzą w białych albo szarych koszulach, trzeba nie lada odwagi, żeby się wyłamać i przyjść w różowej. Jeśli nikt nie nosi poszetki, to ozdabiając w ten sposób marynarkę, można się wystawić na pośmiewisko i niewybredne komentarze. Znajomy projektant, który razem z nami odwiedził florenckie targi, zachwycał się fantazją i różnorodnością modeli i kolorów, ale jednocześnie narzekał, że gdyby uszył coś tak odważnego, pewnie żaden z jego klientów by tego nie kupił. No, może jeden gej. Więc jeśli nawet w stolicy odważne ubrania kupują tylko mężczyźni nieheteronormatywni, to trudno się dziwić, że heteryka w lakierowanych trampkach nazywa się pedałem. Smutne, ale prawdziwe.

5 Pitti Uomo

Takie podejście umacnia przekaz płynący z mainstreamowych mediów. Jeśli w serialu pojawia się dobrze ubrany facet, to jest on niechybnie gejem. Może i nie wiadomo tego od pierwszego odcinka i nawet jedna z bohaterek się w nim zakocha, ale szydło prędzej czy później wyjdzie z worka. Natomiast konia z rzędem temu, kto w polskim serialu czy komedii romantycznej znajdzie geja źle ubranego czy choćby ubranego „normalnie”, w zwykłe jeansy i szary sweter. A przecież nie każdy z nich interesuje się modą i wygląda jakby zszedł ze stron męskiego Vogue’a.

Mówi się, że „jak cię widzą, tak cię piszą”, i choć ocenianie osoby po wyglądzie zewnętrznym nie jest najlepszym rozwiązaniem, prawda jest taka, że w tym powiedzeniu jest wiele prawdy. Czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy przez innych odbierani również przez pryzmat urody, fryzury czy ubrania. I o ile nie każdy musi interesować się modą i śledzić nowinki z pokazów, to dbałość o schludny i adekwatny do sytuacji wygląd jeszcze nikogo nie zabiła. Podobnie, jak odrobina fantazji, a przede wszystkim, tolerancji dla odmienności.

6 Pitti Uomo

2 Pitti Uomo

Fot. materiały prasowe