Zła mowa. Jak nie dać się propagandzie, Michał Głowiński. Wydawnictwo Wielka Litera 2016

Nowa książka Michała Głowińskiego powstała na bazie zapisków prowadzonych przez znanego literaturoznawcę jeszcze od lat 60. aż do roku 1989. Choć czasy PRL-u mamy już dawno za sobą, nie ma co tracić czujności. Język wciąż bywa wykorzystywany w służbie propagandy. Może dziś nikt nie mówi już o „zajadłych rewizjonistach” czy „wrogach klasowych”, ale dużo mówi się o „spiskach”, „narodzie”, „patriotach” albo i „lewackich ugrupowaniach”, „awanturnikach” oraz o wszystkich  tych, którzy „przeszkadzają” w dążeniu do lepszego jutra. Nacechowane silnie pejoratywnie lub połyskujące dumnie hasła używane w przestrzeni publicznej wcale nie odeszły do lamusa. Dziś wracają do nas często w niezmiennej lub bardzo zbliżonej formie. To nie tylko przypadłość polska. Żyjemy w erze postprawdy, z ust światowych polityków coraz częściej słyszymy puste hasła, które zamiast dostarczać nam wiedzy, mają wywołać emocje – nieważne, czy zasadne. Dlatego książka Głowińskiego wciąż jest bardzo aktualna i potrzebna. Niestety. 

Aleksandra Nowak

 

Dizajn tamtych czasów, Wojciech Grabowski. Wydawnictwo Nisza 2017 

To książka nie tylko dla fanów PRL-u i polskiego wzornictwa, lecz także tych, którzy lubią ciekawe opowieści i uważają, że rzeczy, którymi się otaczamy dużo mogą o nas powiedzieć. Bo mogą. I łączą się ze wspomnieniami, osobistymi i zbiorowymi, budując naszą historię, nasze poczucie estetyki. Wojciech Grabowski w bardzo ładnie wydanej przez wydawnictwo Nisza książce (jak przystało na pozycję o designie), którą sam zilustrował, przywołuje takie obiekty jak tramwaj 102N, syreny i motor komarek, radio Ramona czy telewizor Belweder (a w nim Armstrong na Księżycu), skrzynki na listy (romboidalane koloru mlecznego na przykład, skrzynki, do których listonosz wrzucał listy od Jerzego Ficowskiego) i piecyki gazowe firmy Junkers. Mniej i bardziej udane. Pomagające w życiu, umilające je lub utrudniające, jeśli coś przy ich projektowaniu nie wyszło. Mnie właśnie urzekła historia o piecyku gazowym, jak i o osiedlu Tysiąclecia, na którym wyłączali co i rusz prąd. Jeśli przerwa w zasilaniu była w momencie odrabiania pracy domowej, to pół biedy, gorzej, kiedy właśnie emitowany był ulubiony serial.

1 czytamy dizajn tamtych czasw wojciech grabowski mowa za micha gowiski

Fot. Marcos Rodriguez Velo