Jeszcze pod koniec ubiegłego stulecia tzw. prawdziwemu facetowi do życia musiała wystarczać żyletka, krem do golenia i piekący skórę after-shave. Ale wraz z transformacją ustrojową i do naszego kraju zaczęły docierać nowinki kosmetyczne z dopiskiem „for men”. „Krem pod oczy dla faceta? Kto to wymyślił?”, burzyły się co bardziej konserwatywne głowy. Dziś wydaje się, że wklepywanie kremu w różne części twarzy mężczyźni już oswoili. Co więcej, specjalnie dla nas wymyśla się żele do kąpieli, szampony, maski, peelingi czy toniki. Jest jednak jedna rzecz, która zdaje się być, społecznie i kulturowo, nie do przejścia – malujący się facet. To takie niemęskie, wstyd, skandal, musi być, że gej. Fala dezaprobaty wylewa się zarówno z męskich, jak i kobiecych ust. Tymczasem mamy rok 2017, świat jest globalną wioską i globalne trendy dzięki mediom społecznościowym docierają do każdego zakątka naszego świata. A w nich coraz więcej facetów stosujących puder i szminkę. Ba, robią to tak świetnie, że uczą innych, kobiety i mężczyzn, jak to robić. Makeupowi vlogerzy zalewani są falami hejtu, ale i stają się coraz bardziej popularni. Najlepsi mogą pochwalić się dwoma milionami subskrybentów i liniami kosmetyków sygnowanych własnym nazwiskiem. Również na naszym, trudnym, bo konserwatywnym, polskim podwórku, pojawiają się vlogerzy, którzy wiedzą, jak najlepiej użyć korektora czy zmatowić nos i czoło. BeautyBoy (Waldek Klinczuk) i Jakub Król doradzają na swoich kanałach jak zatuszować ślady po trądziku, wykonać dyskretny makijaż do szkoły czy rozświetlić szarą i zmęczoną cerę. Co więcej, w tym roku kosmetyczna marka po raz pierwszy zdecydowała się, by w kampanii jej najnowszej mascary wystąpił chłopak – 25-letni Kalifornijczyk Manny Gutierrez. Beauty blogger i vloger makeupbyjakejamie (The Beauty Boy) na swoich kanałach zainicjował natomiast kampanię #makeupisgenderless i wystąpił obok trzech dziewczyn w reklamie nowego korektora marki L’Oreal Total Cover.

2 URBAN CAMOUFLAGE

Argumenty jakoby malowanie twarzy było rzeczą niemęską dobitnie dyskredytuje historia. Wystarczy cofnąć się dalej niż do wiktoriańskiego XIX w. Najstarsze informacje o mężczyznach używających upiększających kosmetyków pochodzą z roku 3000 p.n.e., kiedy to w Chinach i Japonii, podobnie jak kobiety, używali oni specjalnego kolorowego lakieru do paznokci dla podkreślenia swojego statusu społecznego. Starożytni Brytowie malowali twarz niebieską farbą i tatuowali ciała, przez co Rzymianie określali ich mianem Piktów (picti – ‘pomalowani’). Arystokraci w starożytnym Egipcie podkreślali oczy czarnym kohlem (tusz wykonany z kruszonego antymonu, przypalonych migdałów, ołowiu, oksydowanej miedzi, ochry, popiołu i malachitu) wierząc, że odpędzi to złe duchy i ochroni oczy przez intensywnym światłem słonecznym. Rzymianie stosowali mieszankę mąki jęczmiennej i masła do korygowania wyprysków, kredą rozbielali cerę, a włosy farbowali na modny i utożsamiany z młodością blond. Czernienie konturu oka było popularne także wśród Wikingów, o czym donosił w 950 roku arabski podróżnik Al-Tartushi. Średniowiecze ze swoją obyczajową restrykcyjnością odsunęło nieco wszelkie upiększanie w cień, ale już za czasów Elżbiety I make-up wśród mężczyzn przeżywał swój come back. Róż i szminkę wykonane z płatków geranium używano dla podkreślenia zdrowia, zasobności i radości życia. Znów modna była bardzo jasna cera, którą niestety często wybielano przy pomocy zabójczych składników ołowiu i arszeniku. Swoje apogeum męski makijaż przeżywał w epoce baroku i w szczególności rokoko. Chyba każdy pamięta scenę otwierającą film „Niebezpieczne związki” Stephena Frearsa, w której równie duża ilość pudru opada na dekolt markizy de Merteuil, co na perukę i twarz hrabiego de Valmont. Do pudrowania używano drobno zmielonej elastycznej mączki ryżowej albo tańszej mączki zbożowej – mocno wyperfumowanej i z dodatkiem barwników. Wciąż stosowano niebezpieczny dla zdrowia puder ołowiany. Dla kontrastu, do twarzy upudrowanej prawie na biało używano pomadki do warg, rumieńce malowano różem na warstwie pudru, a pryszcze, wągry i blizny po ospie ukrywano pod plasterkami piękności, zwanymi muszkami. Tak naprawdę mężczyźni zrezygnowali całkowicie z makijażu dopiero pod koniec XIX wieku, a to za sprawą wiktoriańskich Anglików, którzy wszystkim narzucili „modę” na surowy wygląd męskiej części społeczeństwa. Spadek po pruderyjnej królowej odczuwamy do dziś. Mężczyźni rządzący światem i biznesem nadal noszą ciemne (poważne) garnitury i nie malują się. Inaczej kwestia wygląda w kręgach artystycznych. Kto nie pamięta szalonych lat 70. i 80. z zespołami nurtu New Romantics, używającymi eyelinera Mickiem Jaggerem i Iggy Popem czy pełnym kolorowym scenicznym makijażem Davida Bowie. Dziś do używania kosmetyków upiększających nie tylko na planie filmowym przyznają się Jared Leto i Johnny Depp, który pokochał czarną kredkę do oczu wcielając się w pirata z Karaibów.

Nowe milenium na fali popularnego metroseksualizmu przyniosło odpowiedź w postaci nieśmiało pojawiających się na rynku kolorowych kosmetyków przeznaczonych dla facetów. W 2008 roku YSL wypuścił swój kultowy korektor pod oczy Touche Eclat w wersji męskiej. Jean Paul Gaultier poszedł w jego ślady, lansując kompletną linię makijażu dla mężczyzn Le Beau Male. Niestety w Polsce nie przetrwała próby czasu i otwartości. Calvin Klein w swojej ofercie miał manscarę i guyliner, a Marc Jacobs zaproponował kilka kolorowych kosmetyków unisex pod nazwą Boy Tested, Girl Approved. Projektant sam instruował w sieci jak używać korektora pod oczy i bezbarwnej mascary. Tom Ford odpowiedział konkurencji kolekcją Grooming for Men, w której znajdziemy 3 odcienie korektora, balsam do ust, bronzer i specjalny żel do układania brwi. Kanadyjska marka 4VOO oferuje aktualnie chyba najszerszą gamę kolorowych kosmetyków dla mężczyzn łączących innowacyjność i luksus. Zawiera ona dwa odcienie tuszu do rzęs i brwi, eyeliner, puder prasowany, uniwersalny korektor, serum i balsam nawilżający do ust oraz świetnej jakości bronzer we fluidzie nadający cerze zdrowy, powakacyjny look. By oswoić mężczyzn z kosmetykami do makijażu, należy nadać im odpowiednie, męskobrzmiące nazwy (urban camouflage), ale niebagatelną rolę pełni też opakowanie. Nie ma tu miejsca na błyskotki i feerię barw. Design produktów musi nosić męskie odcienie i kształty, a sam produkt wykazywać się praktycznością i łatwością zastosowania. Bo jeśli facet ma się malować, to musi mieć ku temu praktyczny powód. O to, jakie to mogą być powody i jak stawiać pierwsze kroki na polu miejskiego kamuflażu, zapytałem wizażystę amerykańskiej marki Smashbox, Sebastiana Gradzika.

 

Po co facet ma się malować?

Nie ma co ukrywać, obecne czasy rządzą się swoimi prawami, prawami estetyki i piękna. Nie dotyczy to tylko i wyłącznie kobiet ale również płci „brzydkiej”. Po co facetowi makijaż? Męski makijaż bardzo często jest wykorzystywany przy sesjach zdjęciowych czy w telewizji i jest to normą, jednak coraz częściej odnajduje swoich zwolenników w zwykłym, codziennym życiu. Prezesi, managerowie, osoby, które muszą prezentować się w jak najbardziej korzystnym świetle, sięgają po triki makijażowe, by zakryć niedoskonałości cery, zatuszować zmęczenie. Coś w tym jest, bo podświadomie bardziej wzbudzają w nas zaufanie i zainteresowanie osoby zadbane, „nieskazitelne”, niż ktoś, u kogo widać zasinienia pod oczami, nierównomierny koloryt skóry, rozszerzone pory czy świecącą się cerę. Oczywiście nie dajmy ponieść się szaleństwu i wyznaczmy sobie własną granicę dobrego smaku.

 

Czego będę potrzebował na początek?

Zapotrzebowanie na akcesoria nie jest aż tak duże. Zawszę musimy pamiętać o odpowiedniej pielęgnacji. A jakich kosmetyków do makijażu powinien używać mężczyzna? Na pewno bazy niwelującej świecenie się skóry. Jest to najczęściej produkt bezbarwny i zupełnie niewidoczny na twarzy (np. Smashbox Photo Finish Primer  Pore Minimazing), a zapewniający intensywne wygładzenie cery i zmatowienie na co najmniej 8 godzin. Przyda się delikatny podkład typu BB lub puder, żel do brwi i korektor pod oczy, który powinien mieć lekką konsystencję i być niewidoczny na skórze (np. uniwersalna kredka Smashbox Color Correcting LOOK LESS TIRED - LIGHT). Plus ewentualnie pędzel do pudru.

 

Jak to robić?

Wystarczy trzymać się paru prostych kroków:

- nałóż krem na twarz i pod oczy;

- wyciśnij na dłoń odrobinę bazy, rozprowadź na palcach i delikatnie wklep w skórę twarzy. Aplikację zaczynaj zawsze od centralnej części twarzy ku zewnątrz (przy zaroście powinna być minimalna ilość produktu );

- pod oczy nałóż odrobinę korektora, koncertując się na kąciku wewnętrznym, tam, gdzie występuje największe zasinienie, i delikatnie wklep go opuszkiem palca. Staraj się uzyskać warstwę niewidoczną dla oka;

- kroplę podkładu lub delikatną ilość pudru nałóż na twarz, zaczynając aplikację od centralnej części twarzy. Wybierając produkty typu BB czy mineralne, mamy większą pewność, że nasz makijaż będzie wyglądał naturalnie, a kolor nie będzie odznaczał się na skórze;

- jako ostatni krok możesz delikatnie przeczesać rzęsy i brwi specjalnym żelem i nałożyć odżywczy balsam do ust.

 

A jakie są najczęstsze błędy w wykonywaniu męskiego makijażu?

Jest parę rzeczy, na które warto zwrócić uwagę. Mniej znaczy więcej w przypadku męskiego makijażu ma naprawdę duże znaczenie. Pamiętajmy, by makijaż zawsze wyglądał lekko i naturalnie. Jego zadaniem jest zniwelowanie niedoskonałości naszej cery, a nie charakteryzacja. Dobieraj zawsze produkty o lekkiej konsystencji. Lepiej zainwestować w bazę matującą niż silnie matujący podkład. Nie dobieraj ciężkich korektorów pod oczy. Staraj się, by pigmenty podkładu czy pudru nie osadzały się na brwiach czy zaroście. I najważniejsze, nie wstydźmy się iść na konsultacje do perfumerii. Specjaliści pracujący w branży kosmetycznej na co dzień wykonują męskie makijaże i jest to dla nich normą. Dobiorą odpowiednią gamę kosmetyków pielęgnacyjnych i makijażowych. Co najważniejsze poprowadzą cię krok po kroku, pokazując, jak wykonać odpowiedni dla twojej urody make-up… Odwagi!

 1 URBAN CAMOUFLAGE

1. 4VOO, Bronzer do twarzy i ciała, (30 ml/220 zł, www.cincoterra.pl ); 2. Smashbox, baza Photo Finish Pore Minimizing Primer (30 ml/159 zł Sephora); 3. Nudestix, korektor cieni pod oczami w ołówku (89 zł, Sephora); 4. Smashbox, korektor Color Correcting Stick (109 zł Sephora); 5. Clinique, Superprimer, baza przeciw zaczerwienieniom, przeciw zmęczeniu, uniwersalna, przeciw przebarwieniom (30 ml/133 zł); 6. Tom Ford, Brow Gelcomb żel do brwi (189 zł Douglas); 7. 4VOO, Tusz stylizujący do rzęs i brwi (czarny lub bezbarwny), (110 zł, www.cincoterra.pl); 8. Recipe for Men, korektor cieni pod oczami (86 zł, Mon Credo); 9.Erborian, krem CC dla mężczyzn (30 ml/135 zł, Sephora) 10. ApotCare, Optilash, serum przyśpieszające wzrost rzęs (5 ml/189 zł, Sephora); 11. Nars, puder brązujący (185 zł/Sephora); 12. Nars, korektor matujący (155zł/Sephora); 13. Make Up For Ever, kompaktowy puder Ultra HD (189 zł/Sephora); 14. Marc Jacobs, Lip Lock, nawilżający balsam do ust SPF15 (99 zł/Sephora);

O ile współczesny świat ze swoim medialnym krzykiem zdaje się obarczać kobiety niezliczonymi obowiązkami związanymi z powszechnie uznawanymi kanonami piękna, o tyle męskość w tym zakresie definiuje się przez ograniczenia. W konsekwencji kobiety emancypują się, zrzucając warstwy makijażu (sesje nude, no-make up), a faceci nakładając go. Chodzi o wolność wyboru. Do lub od. I niech każdy wyznacza swoje własne granice. Granice dobrego samopoczucia, auto-ekspresji i kreacji. Aleksander Wielki malował oczy, co nie przeszkodziło mu w podboju połowy świata i staniu na czele największego starożytnego imperium.

Fot. opracowanie graficzne Małgorzata Stolińska na podstawie materiałów prasowych