Łukasz Saturczak: „Istota”, projekt któremu matkujecie wraz z Agatą Endo Nowicką, to erotyczna powieść graficzna tworzona wyłącznie przez kobiety, ale adresowany nie tylko do nich.

Aleksandra Hirszfeld: Nasza erotyczna powieść graficzna to manifest na rzecz nieskrępowanej siły libidalnej i kobiecego pragnienia, który jest adresowany do wszystkich. Z jednej strony do kobiet, by nie bały się mówić o swoich fantazjach i uwolniły swoją wyobraźnię, z drugiej zaś do mężczyzn, by otworzyli się na te fantazje i pozwolili się czegoś nauczyć. 

 

Siedzimy sobie teraz w centrum Warszawy, a rozmawiając o seksie nieraz spinamy się bardziej niż w czasie wigilijnej kolacji.     

To dość normalne. Seks jest nadal tematem tabu, mimo że że w przestrzeni publicznej mamy go bardzo dużo. Tylko ten, który jest w mediach, w kulturze czy w porno jest zazwyczaj mocno naznaczony bardzo wybiórczym męskim spojrzeniem. Alternatywnych wypowiedzi jest nadal mało. Nie ma za bardzo dialogu i pluralizmu. Zauważ, teraz rozmawiamy. I przyznasz, że jest to ciekawsze, kiedy oboje się wypowiemy, a nie jak sam będziesz prowadził monolog. Taki jest nasz cel w tworzeniu „Istoty”: by zbudować podwaliny pod dialog wokół tego tematu, dzięki czemu kobiety może odważniej podejdą do własnej seksualności, zaczną rozmawiać ze swoimi partnerami o swoich fantazjach. I może sami mężczyźni zapytają kobiety, czego one pragną w łóżku. 

 

Te tendencje feministyczne coraz mocniej widać w świecie. Co rusz słyszymy o kampaniach, w których podkreślana jest seksualna niezależność, akceptacja własnego ciała, wykrzyczenie ja. Zmieniają się okładki pism, odchodzi się od Photoshopa, mówi o okresie, karmieniu piersią, płciowości... W Polsce sprawa ma się zgoła inaczej, a szczytem odwagi okazuje się film o polskiej seksuolożce żyjącej w latach siedemdziesiątych.

Michalina Wisłocka zrobiła krok na przód, ale trzeba zrobić kolejny, tym bardziej, że książka Wisłockiej nadal w niektórych momentach nie daje podmiotowości kobiecie. W Polsce mamy jeszcze wiele do przepracowania w kwestii wzmacniania podmiotowości kobiecej i budowania dialogu. Ale też nie przesadzajmy, pewne wątki powoli się pojawiają. Ostatnio chociażby książka Natalii Fiedorczuk o macierzyństwie. Trudnych tematów jest wiele i ważne jest, by nauczyć się o nich rozmawiać wspólnie. Również o seksualności i pragnieniach. I wbrew pozorom, myślę, że mówienie o potrzebie upodmiotowienia kobiecego pragnienia w długofalowym rozrachunku jedynie wzmocni mężczyzn, dlatego że wspólnie musimy wypracować nowe modele tworzenia relacji, życia, w tym i sfery seksualnej. Żyjemy w czasach dużych przemian społecznych, zmienił się sposób myślenia o rolach kobiet i mężczyzn. Już nie ma powrotu. Musimy na nowo je wspólnie zdefiniować. Trzeba rozmawiać, o wszystkich aspektach naszego życia, nie tylko tej związanej z seksualnością rzecz jasna. Jednak ten obszar, zwłaszcza z perspektywy kobiecej przyjemności, jest po prostu pominięty w przestrzeni publicznej. Nie cofniemy przemian społecznych, nawet jeśli obecny nasz rząd chciałby z powrotem widzieć role kobiety w przysłowiowych trzech „K”, czyli „Kinder, Küche, Kirche” (dzieci, kuchnia i kościół). Jedynie wspólne poszukiwanie nowych rozwiązań może dopomóc w znalezieniu odpowiedzi na temat tego, jak budować nowe podmioty kobiece i męskie. 

1

Ilustracja Ada Buchholc 

Sęk w tym, że to nie jest problem prawicowych polityków czy konserwatywnych środowisk, bo sensację wśród środowisk intelektualnych wzbudzają nierzadko zajęcia z pornografii na studiach kulturoznawczych.

Nasza kultura jest oparta na wstydzie i wyparciu w kontekście seksu. A przecież seks jest jedną z podstawowych potrzeb ludzkich, i tak samo jak inne popędy musi być zaspokojony, i by uniknąć nieporozumień, by nie działo się w tym obszarze nic złego, nie dochodziło do przemocy, gwałtów, nadużyć, ważna jest rozmowa. Ważne jest odczarowanie tego tematu. 

Głównie chodzi nam o to, by odzyskać odwagę do rozmów w alkowach, by nie bać się świadomie budować swojej podmiotowości seksualnej, by mówić otwarcie o swoich pragnieniach partnerowi, by rozmawiać o rodzajach orgazmów, by mieć poczucie wspólnoty w łóżku, by chcieć ją budować i rozwijać i by w końcu czerpać z tego obszaru życiodajną energię.

Jest w mężczyznach strach przed kobiecym pragnieniem?

Myślę, że w pewnej części męskiej populacji jest. Związane jest to z pokutującym do dziś podziałem na „rodzaje” kobiet, o którym świetnie pisali Theweleit i Littell, diagnozując akurat podmiotowość faszysty. Kobiety są postrzegane i dzielone na dwa typy: kobiet ladacznic i kobiet pielęgniarek. Innymi słowy, „porządne” kobiety nie mają pragnienia. Skupiają się jedynie na dbaniu o gniazdo domowe, seks jest zaś jedynie celem do reprodukcji. Każda kobieta, która ma przyjemność z seksu, jest już wrzucana w kategorię ladacznicy. To oczywiście duży stereotyp, ale myślę, że nadal w podświadomości wielu mężczyzn obecny. Jakoś nie mogą zespolić w swoim umyśle tych dwóch typów. Oczywiście wiąże się z lękiem przed brakiem kontroli. Trudno jest ujarzmić cudze pragnienie. I na tym zasadza się problem. Dla mnie dojrzałość podmiotowa wiąże się z akceptacją własnej i cudzej wolności. Mężczyźni muszą w końcu zaakceptować wolność kobiety, również w przestrzeni intymnej.   

2

Ilustracje Agata Bogacka, Joanna Krótka 

A nie lepiej po prostu uprawiać seks zamiast rozmawiać?

Jeśli nie będziemy rozmawiać z partnerką czy z partnerem, czego oboje oczekujemy w seksie, to jest bardzo prawdopodobne, że po paru miesiącach zaczniemy być dla siebie obcy. Umówmy się, seks, to obszar, gdzie najbardziej się przed sobą otwieramy. Nie ma bardziej intymnej przestrzeni. Warto, by ta przestrzeń była jak najbardziej zadbana i szczera. To wymaga pracy, ale i właśnie otwartości, a przede wszystkim umiejętności rozmowy. Bardzo łatwo można w tej sferze dotknąć czułego punktu, niechcący kogoś zranić albo zblokować się właśnie przez brak informacji, czego nam potrzeba. Warto nauczyć się rozmawiać, umieć powiedzieć, że chciałabym tego czy tamtego spróbować. To kwestia tworzenia odpowiedniego języka. Wszystko wymaga praktyki i wiedzy, jak w innych dziedzinach życia.  

 

Możemy rozmawiać, ale tylko w mieszkaniu, bo poza to epatowanie seksualnością?

Przestrzeń publiczna, jak już wcześniej mówiliśmy, jest nasycona określonym modelem seksualności. Chodzi o stworzenie pluralizmu wypowiedzi. Dobra debata, bez niezdrowych emocji zwyczajnie by nam się przydała. A, co do twojego pytania, to pamiętaj, że nawet jeśli jest to rozmowa za zamkniętymi drzwiami, to jest to jak najbardziej OK. Właściwie głównie o to nam chodzi, by odzyskać odwagę do rozmów w alkowach, by nie bać się świadomie budować swojej podmiotowości seksualnej, by mówić otwarcie o swoich pragnieniach partnerowi, by rozmawiać o rodzajach orgazmów, by mieć poczucie wspólnoty w łóżku, by chcieć ją budować i rozwijać i by w końcu czerpać z tego obszaru życiodajną energię.

 

Dlatego komiks, który operuje krótki hasłami, dialogami, prostym przekazem?

Nie jest to podręcznik naukowy o seksualności. Nasz komiks powstał w zasadzie dlatego, że nie było jeszcze takiej wypowiedzi na naszym polskim rynku. To w sumie ciekawe, że do 2017 roku nie powstała ani jedna graficzna wypowiedź erotyczna z perspektywy kobiecej. Oczywiście w samej przestrzeni budowania świadomości erotycznej od strony kobiet trochę się już dzieje, bo wyszły rozmowy Pauliny Reiter z Alicją Długołęcką „Sex na wysokich obcasach” czy Hani Rydlewskiej z Martą Niedźwiecką „Slow sex. Uwolnij miłość” w postaci książki. Ale właśnie są to bardziej badawcze rozmowy, a my chciałyśmy ruszyć ten temat od strony fantazji i erotyki bezpośredniej. Chcemy pokazać, jak kobiety pracują wyobraźnią, jak budują narrację seksualną,  jak myślą rysunkiem. 

 

Język komiksu daje możliwość dotarcia do zupełnie innych odbiorców niż to zamknięte środowisko intelektualne.

Chciałabym, żeby dotarł do jak największej ilości osób, ale komiks, to jednak sztuka niszowa. Czas pokaże. Może zarówno tematyka, jak i zestaw tak znakomitych rysowniczek spowoduje, że będzie to rarytas, który po prostu trzeba mieć u siebie na półce. 

3

Ilustracja Eva Juszczuk 

No właśnie, pochwal się kogo zwerbowałyście do projektu?

Crème de la crème, czyli Agatę Bogacką, Adę Buchholc, Evę Juszczuk, Joannę Krótką, Dagmarę Matuszak. No i oczywiście Agata Nowicka będzie sama też rysować! Poza tym zrobiłyśmy konkurs na siódmą rysowniczkę (można wysyłać portfolio do 6 kwietnia na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.), czyli liczymy na wyłowienie jeszcze jednej perełki.

 

I jak portfolia?

Muszę przyznać, że bardzo dobrze. Dostałyśmy już kilka bardzo ciekawych propozycji.

 

A jak współpraca?

Równie wyśmienicie. Poza rysowniczkami współpracujemy z Anią Piwowar (okładka) i Olą Żwan (film na Kickstartera). Ale zostało bardzo dużo pracy przed nami. Przede wszystkim musimy zebrać fundusze na wydruk wersji papierowej komiksu i na honoraria dla naszych rysowniczek. Ruszyłyśmy właśnie z kampanią na Kickstarterze i mamy nadzieję, że z pomocą czytelników uda nam się wydać ten komiks.

 

Czyli co, warto rozmawiać o seksie?

Zdecydowanie. Jak dla nas, to jedyna droga do odzyskania sfery intymnej w jej najlepszym wymiarze, gdzie równoprawne sobie jednostki mogą eksplorować i rozwijać swoją podmiotowość erotyczną. Jeśli w związku seks jest dopieszczony, to jest to bardzo dobre źródło dodatkowej energii na ogarnianie i zmaganie się z codziennością. 

5 

Fot. Łukasz Saturczak

O projekcie: W komiksie rozprawiamy się z niektórymi mitami i stereotypami, z tabu związanymi z kobiecą seksualnością. W sytuacji, kiedy decyzje polityczne zagrażają prawom kobiet, w świecie w którym nadal próbuje się narzucić nam określone role i odebrać prawo głosu nieustająco konieczna jest praca na rzecz upodmiotowienia kobiety, również w relacji seksualnej. Społeczeństwu potrzebna jest otwarta dyskusja na temat prawa kobiet do eksploracji i ekspresji seksualnej, bez nakładania na nas poczucia winy i wstydu. Chcemy odzyskać nasze ciała i naszą seksualność! Istota” to także manifest na rzecz pozytywnej, nieskrępowanej energii seksualnej oraz ponad 80 stron pięknych rysunków w wykonaniu utalentowanych polskich artystek.

Wydawcą na polski rynek jest Kultura Gniewu” (www.kultura.com.pl.), wersji anglojęzycznej - Centrala (www.centrala.org.uk)  

Projekt można wesprzeć na Kickstarterze.

4

Fot. materiały prasowe