Serial na podstawie kultowej powieści „Ania z Zielonego Wzgórza” autorstwa Lucy Maud Montgomery, powstał we współpracy kanadyjskiej stacji CBC i Netfliksa, dzięki czemu zyskał globalną dystrybucję, a polscy widzowie mogą go oglądać już od 12 maja. Pomysł, żeby ponownie adaptować na mały ekran bestseller cieszący się niesłabnącym uznaniem wśród czytelniczek i czytelników na całym świecie, był ryzykowny...

Ryzyko istniało, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że serial Kevina Sullivana z 1985 uznawany jest za wzorcowy. Nastały jednak nowe czasy i potrzebna jest nam nowa Ania Shirley. Właściwie takim hasłem powinien być opatrzony każdy odcinek, bo dla części widowni serial może być zbyt nowatorski w stosunku do literackiego pierwowzoru.

 

Rozmaite oblicza bezdomności

Przede wszystkim nowa Ania jest bohaterką serialu dla dorosłych. Pokazanie go bez żadnego komentarza widowni uznawanej za wzorcową, czyli 10- i 13-latkom może okazać się pomyłką. Tym większą, jeśli owa widownia oczekiwałaby historii ku pokrzepieniu serc. Pierwszy sezon „Ani, nie Anny” nie gwarantuje nam tego. Czytelnicy Maud Montgomery wiedzą, że Ania nie znała swoich rodziców, wczesne dzieciństwo spędziła w sierocińcach, wówczas nawet nie usiłujących oferować swoim podopiecznym namiastki domu. Jednak wiele problemów wynikających z emocjonalnej i rzeczywistej bezdomności bohaterki, zostało w poprzednich ekranizacjach przemilczane, wyparte przytulnym domem na Zielonym Wzgórzu, znajomymi, sympatycznym miasteczkiem. Tymczasem w serialu Netfliksa widzimy, że nie da się za pomocą magicznej różdżki zapomnieć o przeszłości naznaczającej bohaterkę w sposób niebagatelny. Ania jest więc dziewczynką desperacko pragnącą domu, więc gdy trafia do Cuthbertów i okazuje się "pomyłką" (spodziewali się przyjazdu chłopca, aby w przyszłości pomagał w gospodarstwie), widząc w nich przyzwoitość i uczciwość, jest gotowa na wiele upokorzeń, byle tylko jej nie odsyłali. Wykorzystuje do tego oczywiście sporą dawkę egzaltacji, w którą bohaterkę, poza rudymi włosami, wyposażyła Lucy Maud Montgomery.

 

Wychowanie na miarę końca XIX wieku

Budzące grozę współczesnego widza są zwłaszcza sekwencje scen pokazujące system opieki nad sierotami w tamtych czasach. Nikogo właściwie nie obchodzą emocje dziewczynki ciągle przestawianej z kąta w kąt, niczym niepotrzebny mebel. Troska o prawidłowy rozwój osobowości dziecka, a także psychologia dziecka nie były wówczas powszechnie znane. Warto docenić więc realizm historii Ani, niekoniecznie jednak będzie to odpowiedni repertuar dla widzów w jej wieku, marzących o podboju świata i nie chcących słuchać o ograniczeniach, które napotkają w przyszłości, albo takich, które już napotkali, ale wciąż ich nie dostrzegają.

Wątki takie jak próba uprowadzenia Ani oraz innych dzieci z dworca w Charlottetown przez pedofila również sprawiają, że musimy zadać sobie pytanie, czy ten serial powstał z myślą o rówieśnikach Ani, czy raczej widzu dorosłym. W jednym z odcinków pojawia się temat menstruacji, a przy tej okazji wiele ciekawych rozważań na temat tego, co to znaczy być kobietą i jakie powinności należy realizować wobec społeczeństwa. To jeden z elementów sprawiających, że serial buduje uniwersalny przekaz sprawdzający się niezależnie od czasów, w których żyje widownia i czytelnicy przygód Ani.

Ania, mimo tak trudnych doświadczeń, stara się zwalczyć rozpacz i pokazuje światu twarz rezolutnej, rozsądnej i wesołej dziewczyny, mimo że przecież walczy właśnie o pierwszy w życiu prawdziwy dom. Równocześnie widzimy, jakie ślady na jej psychice pozostawiło mieszkanie u pani Hammond, gdzie pełniła rolę darmowej siły roboczej (wiedza tam nabyta bywa pomocna, gdy opiekuje się chorą siostrą przyjaciółki albo gdy w miasteczku wybucha pożar, ale bywa też zgubna – otrzymała nieprzyzwoicie serwowaną edukację w zakresie seksualności człowieka, co wśród mieszkańców Avonlea budzi niesmak).

1 netflix ania z zieloengo wzgorza 

Sielanka na Wyspie Księcia Edwarda? To przeszłość!

Ania zawsze miała marzenia. Wielkie marzenia. Żeby być przewodnikiem na safari, pilotem śmigłowca, pisarką, robić wielkie rzeczy ograniczone jedynie wyobraźnią. I tę Anię wciąż w serialu widzimy. Ale równocześnie nie sposób nie poczuć ukłucia w sercu, gdy obserwujemy tę nadmiernie egzaltowaną uroczą dziewczynę, której dotychczasowe życie było szalenie trudne, a w przyszłości wcale nie ma być łatwiej. Serial pokazuje, że Ania zyskuje kotwicę w postaci domu, ludzi, których uznaje za swoich rodziców, ale poza tym –rzeczywistość wciąż stawia przed nią wyzwania trudne do podjęcia. Odrzucenie ze strony rówieśników, ostracyzm społeczny, szeptanie na temat ubóstwa Cuthbertów, dwóch brązowych sukienek Ani oraz jej rudych włosów i gadania głupstw (czy to naprawdę jej wina, że wiedziała więcej o życiu seksualnym ludzi mieszkając w środowisku, w którym nikt nie dbał o jej prawidłowy rozwój emocjonalny?).

Pamiętajmy, że dzieci wówczas szybko dojrzewały, musiały zajmować się albo ciężką pracą (jak Jerry, który nigdy nie miał własnego łóżka i w związku z tym nie potrafił sam spać, nawet gdy otrzymał tak niezwykłą okazję w domu zamożnej damy), albo przygotowywać się do zamążpójścia (Ruby, Diana czy inne rówieśnice Ani). Świat końca XIX wieku był dla dzieci szczególnie okrutny i gdy spojrzeć na to, jak jego niuanse wyostrzyli twórcy nowego serialu o Ani, bardziej skłonni jesteśmy płakać ze smutku niż ze wzruszenia.

 

Żałuj tego, czego nie zrobiłeś

„Ania, nie Anna” to również opowieść, o życiu które się nigdy nie wydarzyło (zarówno Maryla, jak i Mateusz wspominają swoje potencjalne związki, z których nic nie wyniknęło, bo obowiązki wobec rodziny zawsze były dla nich najważniejsze, a z perspektywy czasu uważają je za więzienie). Gdy oglądaliśmy przygody Ani jako dzieci, mogliśmy uznać podobnie jak bohaterka, że cały świat stoi przed nami otworem. Dzisiaj część z tych planów możemy już zweryfikować. Najważniejsze pytanie brzmi: czy nadal dominuje w nas wiara, że wciąż możemy wszystko albo prawie wszystko, czy że coś już minęło bezpowrotnie? Scenarzyści doskonale ukazali cichy dramat Maryli, ewidentnie żałującej, że nie dane jej było spróbować życia w związku z Johnem, ukochanym mężczyzną z lat młodości. Nagle bycie wzorowym uczniem i dzieckiem okazuje się najpotworniejszą z porażek, a chodzenie na pasku powinności wobec rodziny, społeczeństwa sprawia, że czujesz się nieszczęśliwy, bo jak pisał Mark Twain  zawsze będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, a nie tego, co zrobiłeś.

3 netflix ania z zieloengo wzgorza 

Dokąd idą grzeczne dziewczynki?

Serial mówi o problemach społecznych adekwatnych do tamtych czasów, ale i doskonale opowiada o współczesności, bo wciąż przyuczanie dziewczynek do roli idealnej żony i gospodyni domowej nie straciło na aktualności, podobnie jak problemy z wykorzystywaniem seksualnym nieletnich (ciekawie zarysowany jest wątek nauczyciela, ewidentnie  powiedzielibyśmy dzisiaj – molestującego jedną ze swoich uczennic, co stanowi tajemnicę poliszynela, ale nikt z dorosłych nie usiłuje rozwiązać tego problemu).

Z pewnością nie wszystkim widzom przypadnie do gustu wprowadzenie dosyć drastycznych definicji dla zachowań Ani, które w książce nie są tak dobitnie przedstawione (to, co w literackim pierwowzorze nazywano wybujałą wyobraźnią, tutaj jawi się jako zaburzenie psychiczne, skłonność do konfabulowania zamiast marzeń na jawie, przemoc seksualna wobec dzieci zamiast enigmatycznie określanego trudnego dzieciństwa).

Przygaszona tonacja kolorystyczna zdjęć sprawia, że poczucie melancholii zostaje w nas wzmocnione, Avonlea nie tonie w soczystych barwach, a księżniczka Kordelia Fitzgerald bywa smutna częściej niż pamiętaliśmy to z książki Muad Montgomery. To nowa Ania na nowe czasy.

2 netflix ania z zieloengo wzgorza

Fot. materiały prasowe