Akuszerka, Katja Kettu. Wydawnictwo Świat Książki

Jeżeli ktoś zwątpił choć na chwilę w fakt, że literatura może wzbudzać wielkie emocje, polecam przeczytanie w internecie kilku recenzji "Akuszerki" autorstwa fińskiej pisarki Katji Kettu. Na pierwszy rzut oka to jedna z wielu historii miłosnych z wojną w tle. Zresztą taki ogólnikowy opis fabuły widnieje na okładce. Opowieść jednak zaskakuje i to pod każdym względem. Tak samo jak język, którym jest napisana książka. Jej akcja rozgrywa się w czasie II wojny światowej na terenie Laponii. Opowiada o losach niezależnej, chociaż nie do końca akceptowanej, tytułowej akuszerki, która z uwagi na swoje zawodowe zobowiązania, w bardzo intymny sposób uczestniczy w życiu lokalnej społeczności. A to nie jest łatwe. Ekstremalne warunki pogodowe, zmagania wojsk sowieckich i niemieckich. Wszystko to kształtuje codzienne życie Finów. Dzikie Oko, nasza tytułowa postać, stara panna, która jest niezastąpiona wśród mieszkańców, ale również napiętnowana ze względu na swój sposób życia oraz pochodzenie, zakochuje się w SS-manie, który pracuje w obozie dla jeńców. Czy to piękna miłość? Taka do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni? Zapewniam, że w tej książce trudno odszukać dobro i zło, takie jakie znamy. Zresztą ta prawdziwość oraz pewnego rodzaju bezceremonialność opisów miejsc, zachowań ludzkich, są cechami, które w literaturze skandynawskiej bardzo sobie cenię. Nie wiem z czego one się biorą, ale ta akceptacja bardziej instynktownych aspektów naszego funkcjonowania i brak koloryzowania, sprawiają, że przynajmniej ja, czuję się bezpieczna. W końcu każdy z nas ma nierówno pod sufitem i to cudowne, że ta inność jest zauważana, ale nie zmieniana. Nie każdy jest jednak podobnego zdania. W internecie znajdziecie mnóstwo komentarzy dotyczących grafomaństwa autorki, wulgarności opisów, zwłaszcza dotyczących seksu oraz wojennych eksperymentów medycznych oraz społecznych w obozie. Ja czytam te fragmenty opowieści po prostu jako udokumentowanie realiów wojennego życia. Zaostrzone przez głód, niewyspanie, zimno. Wielu czytelników czuje się obrażonych tymi opisami, zwłaszcza kobiety, z tego, co udało mi się zauważyć. Wydaje mi się to być ciekawym punktem wyjścia do krótkich rozmyślań na temat języka, jakiego kobiety chcą używać do opisywania siebie, seksu, mężczyzn i świata wokół. Czy ma być pięknie, czy prawdziwie? I chociaż sama lubię, kiedy jest pięknie, pastelowo i szczęśliwie, to jednak czasami bywa inaczej. Warto się z tym oswoić, a słowa są dobrym do tego narzędziem, zwłaszcza kiedy opowiadana historia jest ciekawa. Jak sądzicie?

Tina Rappe-Niemirska

1 Akuszerka Katja Kettu

Fot. materiały prasowe