Albo można próbować pozbawić ją urody. Są na to różne sposoby. Czytamy przecież o tym jak to w Indiach z „niby powodów” oblewa się kobiety kwasem siarkowym a w necie można obejrzeć zdjęcia Hindusek, których twarze zostały bezpowrotnie zniekształcone – rozpuścił je kwas. 

Według statystyk BBC w Indiach odnotowuje się rocznie aż 1000 przypadków ataków kwasem. W ciągu dwóch lat (2012-14) liczba takich wypadków wzrosła o 250%, czyli ponad dwukrotnie. Oblanie kwasem jest jedną z najstarszych form przemocy w Indiach 90% ofiar stanowią kobiety („Wysokie Obcasy” 9/09/2015 za Elitedaily).

 

22.08.2017, Katowice

Dokładnie w rok po ataku na Katarzynę Dacyszyn siedzimy obie w przytulnej knajpce w Kato i pijemy kawę. Przede mną piękna blondynka w przeciwsłonecznych okularach. Ma blizny, ale kiedy się uśmiecha, to widzę głównie uśmiech. I piękne usta!

–Jeśli chcesz to na chwilę zdejmę okulary. Czekam na operację powieki. To cud, że widzę. Rzęsy rosną i tak się cieszę, że nie straciłam wzroku. To jest najważniejsze!

Dokładnie rok temu mężczyzna, który wcześniej przez kilka lat nękał Katarzynę, tuż przed rozprawą w sądzie rejonowym w Łodzi na oczach wielu osób oblał ją kwasem siarkowym. A potem usiadł na ławce i spokojnie zapalił papierosa. (Tak, tak nie tylko chodzenie ciemnymi uliczkami może być dla kobiety niebezpieczne.)

Katarzyna Dacyszyn jest projektantką bielizny. Przez 10 lat była nękana przez nieznanego mężczyznę. Umieszczał w internecie wpisy i komentarze dotyczące jej osoby, wysyłał obraźliwe maile i sms-y oraz wydzwaniał na jej numer. To się nazywa stalking. (Badania nad zjawiskiem stalkingu w Polsce prowadził Instytut Ekspertyz Sądowych na zlecenie Ministerstwa Sprawiedliwości. Badanie zostało przeprowadzone na 10 200 respondentach. Niemal 10% badanych twierdząco odpowiedziało na pytanie, czy było ofiarą uporczywego nękania. Oznacza to, że niemal 3 mln Polaków mogło mieć do czynienia ze stalkingiem. W praktyce można się spodziewać, że zasięg tego zjawiska jest większy. Cyt. za Infor.pl.)

Problem ten dotyczy głównie kobiet. Już po ataku w sądzie do Kasi napisało kilka tych, które doświadczają tego rodzaju przemocy.

Po latach nękania był moment, kiedy Katarzyna poczuła się zmęczona i powoli wycofywała się z aktywności online – nie pokazywała swoich projektów, a nawet zawiesiła na jakiś czas prowadzenie swojego fanpejdża. Ale nękanie i tak się nasilało. Kasia nigdy ze stalkerem nie nawiązała żadnego kontaktu. Wciąż jednak dostawała pogróżki, a po ataku okazało się, że oblanie kwasem to jedna z czerech „kar”, które miał jej wymierzyć mężczyzna.

Katarzyna po wypadku była w bardzo ciężkim stanie. Miała poparzone drogi oddechowe i uszkodzone oko. Na jej twarzy, rękach, szyi i tułowiu pojawiły się głębokie rany, które po czasie zmieniły się w trwałe blizny.

 

Co może zrobić kobieta?

Zaraz po ataku Kasia była bardzo przytomna.

– Nie panikowałam tylko ratowałam siebie. Zdarłam ubranie i próbowałam przemyć oczy wodą. Czułam, że to nie jest film, tylko naprawdę walczę o życie. Mimo tego, co się stało, poczułam w sobie siłę i to jak bardzo chcę żyć.

Ale zupełnie bezpiecznie poczuła się dopiero w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Słucham, jak opowiada o kobiecym wsparciu – przyjaciółek, koleżanek, pielęgniarek. Słucham o pokazie jej projektów, który zorganizowały koleżanki i który na żywo oglądała z personelem szpitala. Nie mogła być z nimi w Warszawie, ale obolała i w bandażach była przed ekranem komputera.

– W szpitalu wszyscy bali się, że się załamię, że będę chciała popełnić samobójstwo. Pilnowali mnie. A ja poczułam się zaskakująco silna. Było mi ciężko, ale tak bardzo chciałam żyć.

Patrzę na Kasię i widzę dzielną kobietę.

– Jestem ofiarą, ale spotkało mnie też dużo dobra. Gdyby nie ta sytuacja, nigdy bym się o nim nie przekonała.

Rozmawiamy bardzo szczerze. Nie tylko o faktach sprzed roku, ale przede wszystkim o tym, co się zmieniło w życiu Kasia. O wieloletniej tęsknocie za posiadaniem dzieci i o przekuwaniu tej tęsknoty w potrzebę tworzenia. I że dobrze by było wrócić do swoich projektów. Teraz, mimo operacji i zabiegów, które jeszcze czekają Kasię. Bo każdy uraz, każda strata pozostaje już w nas na całe życie, ale nadzieję niosą ludzie, pewność siebie i moc tworzenia.

– Byłam traktowana jak piękna laska a teraz jestem laską z bliznami. (śmiejemy się obie)

– Czy powinnam się uczyć specjalnych technik makijażu, żeby zakrywać te moje blizny? Albo chodzić ze spuszczoną głową? Zamknąć się w domu?  Czy wręcz przeciwnie? Niech te blizny będą moim świadectwem. Kiedyś byłam płaczliwa i depresyjna, teraz staram się stać prosto i mimo bólu, który mnie spotkał żyć!

Dopijamy kawę. Kasia wraca dziś do swojej Łodzi. Szkoda, że nasz czas minął tak szybko.

Żegnamy się, a ja żałuję, że nie ma prostego przepisu na bycie silną. Tak, jak i nie ma poradnika, algorytmu – pstryk i już wiem, jak obudzić w sobie siłę w trudnych okolicznościach. Nie poddać się. Upadać siedem razy a wstawać osiem, bo zdarzają się też przecież trudniejsze dni.

Kasię czeka jeszcze kilka operacji i zabiegów, ale ma już dużo pomysłów na nowe projekty. Stara się jasno i odważnie patrzeć w przyszłość.

Patrzę na Kasię z wielkim zachwytem. Patrzę na jej blizny  widzę piękną i silną kobietę.

Szerokiej drogi Katarzyno! Trzymamy mocno kciuki!

 

PS Rozmowa z Katarzyną Dacyszyn stanie się (mam taką nadzieję) częścią projektu i książki o kobiecej sile, nad którą intensywnie pracujemy.